Nikt przy zdrowych zmysłach nie jest w stanie zaprzeczyć tezie, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości doszło do masowego upartyjnienia państwowych spółek. Przed wyborami parlamentarnymi (jesień 2023) Lewica ogłosiła „koniec ery tłustych kotów w spółkach Skarbu Państwa”, a Koalicja Obywatelska z Donaldem Tuskiem na czele mamiła wyborców obietnicami realizacji 100 konkretów w 100 dni. Nie kto inny, jak szef KO zapowiadał, w ramach 13 punktu umowy koalicyjnej, „wyczyszczenie bałaganu w spółkach z nepotyzmu i z nieprzyzwoitych zachowań łącznie z kryminalnymi”. A i owszem, koalicja władzy po przejęciu sterów państwa ruszyła do zmian, wymieniając działaczy PiS-u na polityków Koalicji 15 października, w Częstochowie na działaczy PSL-u. Tymczasem inny przedstawiciel koalicji rządzącej, lewicowy prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk – wbrew deklaracjom politycznych przełożonych – upartyjnił wszystkie podmioty miejskie, łącznie ze spółkami. To kogo tam teraz mamy?