
Manifestacja Solidarności w Częstochowie w dużej mierze wymierzona była przeciwko polityce Krzysztofa Matyjaszczyka. Członkowie akcji protestacyjnej żądali jego odwołania, krytykowali go i wygwizdywali. Prezydent, nawet gdyby chciał, do związkowców wyjść nie mógł. W tym czasie nie było go w Polsce. Na manifestację w obronie miejsc pracy oraz pracowników socjalnych zjechały związkowe delegatury z całej Polski. Demonstracja była liczna i głośna. Uczestnicy skandowali, gwizdali, odpalali petardy. Nie zabrakło akcentu happeningowego: na czele pochodu szła personifikacja śmierci niosąca kukłę prezydenta Częstochowy z tabliczką u szyi: „Oszukałem, kłamałem, zdradziłem”. Za nimi czerwony Cu Clux Clan reprezentujący SLD i bijący batogiem odzianych w pokutne…