W tym roku TVP nie będzie transmitować Konkursu Piosenki Eurowizji 2012. Dla wiernych fanów wydarzenia mamy alternatywę! Nasz człowiek, korespondent częstochowskiego pochodzenia, relacjonuje „eurowizyjne” nastroje znad Tamizy. Finał konkursu już 26 maja w Baku.
Brytyjczycy chcą w tym roku, po 15 latach posuchy, ponownie wygrać Konkurs Piosenki Eurowizji. Ma im w tym pomóc artysta wielkiego kalibru – 76-letni Engelbert Humperdinck. Na wypadek porażki dumni Wyspiarze budują sobie jednak osłonę dymną, bo przecież nie byliby sobą, gdyby na frustracje wywołane kilkuletnimi klęskami w eurowizyjnej rywalizacji nie potrafili odnaleźć antidotum. Oczywiście mają takie antidotum – i to wieloaspektowe. A więc po pierwsze: nie traktują Konkursu Eurowizji całkiem poważnie, imprezę nazywają kiczem (pod względem organizacyjnym) i plastikowym popem (muzycznie). Po drugie: przypominają, że triumfowali już pięciokrotnie i miejsca ustępują jedynie Irlandii, która sięgała po zwycięstwo siedem razy. Po trzecie: w zestawieniu, obejmującym pięć pierwszych miejsc we wszystkich dotychczasowych konkursach, przedstawiciele BBC biją wszystkich na głowę – 29 razy kończyli konkurs w pierwszej piątce i wyprzedzają w tym rankingu Francję (25 razy), Szwecję (19) i Irlandię (18). Po czwarte: co i rusz podkreślają, że największy poeurowizyjny sukces odniósł co prawda wykonawca ze Szwecji – oczywiście ABBA – ale wszystko zaczęło się na Wyspach: w Brighton w 1974 roku. Po piąte wreszcie: z tej „niepoważnej, kiczowatej imprezy” robią najlepszy program rozrywkowy w telewizji BBC, inteligentnie, choć czasem także dość ostro wyśmiewając wszystkich i wszystko: scenografię, prowadzących konkursy, uczestników zmagań, publiczność, piosenki, poziom znajomości języka angielskiego. Z niezwykłym wdziękiem i arystokratyczną nonszalancją robił to przez 37 lat (!) legendarny radiowiec sir Terry Wogan, ustępując w 2009 roku miejsca Grahamowi Nortonowi. Norton, znany showman, gospodarz piątkowo-wieczornych talk-shows w BBC1, nie ma klasy Wogana i dość często wali na odlew, co przysparza mu zarówno popularności, jak i kłopotów. Ale jest bardzo dowcipny, a Brytyjczycy lubią jego poczucie humoru.
Nie ulega wątpliwości, że nieco lekceważący stosunek Wyspiarzy do Konkursu bierze się z braku sukcesów. Trzykrotnie ostatnie miejsca były jednak plamą na honorze dumnych Wyspiarzy, mimo iż doskonale wiedzą, że niezależnie od tego kto wygra Konkurs Eurowizji, nie naruszy to w żaden sposób ich dominacji na rynku muzycznym. Ale wygrać oczywiście chcą. W 2009 roku piosenkę na konkurs skomponował słynny twórca musicali Andrew Lloyd Webber. Wystarczyło zaledwie na piąte miejsce. Po sławnym kompozytorze czas więc na sławnego wykonawcę: Engelberta Humperdincka. Czy był to trafny wybór dowiemy się 26 maja w Baku. Zjednoczone Królestwo Wielkie Brytanii znalazło się w „Wielkiej Piątce” (obok Francji, Włoszech, Niemiec, Hiszpanii i organizatora konkursu – Azerbejdżanu), która z automatu została zakwalifikowana do finału. W rywalizacji stanie 26 krajów, a głosować będą 42 państwa.