Zapewne Sebastian M. niebawem wróci do Polski

Już wkrótce Sebastianowi M., znanemu w Częstochowie właścicielowi firmy od systemów wentylacyjnych oraz firmy zajmującej się budową domów pasywnych oraz hojnemu sponsorowi kampanii prezydenckiej (2010 rok) Krzysztofa Matyjaszczyka (SLD) – mimo odsiadki na Wyspach Brytyjskich – przyjdzie zmierzyć się z polskim wymiarem sprawiedliwości. Lada dzień częstochowski sąd powinien wydać europejski nakaz aresztowania (uproszczona forma ekstradycji, istniejąca pomiędzy państwami członkowskimi Unii Europejskiej), umożliwiający aresztowanie osoby podejrzanej lub oskarżonej o popełnienie przestępstwa. Częstochowska prokuratura wniosek o tymczasowe aresztowanie Sebastiana M. złożyła do sądu już w styczniu, decyzja ma zapaść pod koniec marca. Ostatecznie jednak o wydaniu Sebastiana M. zdecyduje organ sądowy Wielkiej Brytanii, gdyż to tam przebywa częstochowianin, odsiadując wyrok ponad 6 lat więzienia.

Sebastian M. – młody, ambitny, majętny (przejął po ojcu dobrze prosperującą firmę) znany jest w Częstochowie z ekstrawagancji i kontrowersyjnych idei. W 2010 roku Sebastian M. zaangażował się na poważnie w kampanię wyborczą obecnego prezydenta Częstochowy Krzysztofa Matyjaszczyka (SLD). Mógł zatem liczyć na życzliwość nowych władz magistratu, czego wyrazem jest chociażby sprawa propozycji dzierżawy półtora hektarowej działki, będącej własnością miasta. Do transakcji wprawdzie nie doszło, ale za M. murem stanęli ludzie SLD, wiceprezydenci: Jarosław Marszałek, Mirosław Soborak, naczelnik Adrian Staroniek, radni SLD: Blukacz, Danek, Iżyńska, Balt, Kapinos, Kunicka, Niesmaczny, Wabnic. Sebastian M. zasłynął również z zamiłowania do egzotycznych zwierząt. Zafundował sobie pumę, z którą paradował na smyczy po Częstochowie. W Niwkach (gm. Kłomnice) próbował zorganizować mini zoo. Sprowadził dwa tygrysy, niedźwiedzicę, alpaki i bizony. Mini zoo nigdy nie zostało otwarte. Sebastian M. to także mecenas sportu. W 2010 roku jego firma została tytularnym sponsorem klubu żużlowego Włókniarz. Dumną nazwę firmy M. nosiło też jedno z kół wędkarskich w Częstochowie.

W 2014 Sebastian M. dokonał napadu rabunkowego przebywając w Wielkiej Brytanii, czym przekreślił dobrze zapowiadającą się, świetlaną przyszłość. M. wtargnął wraz z czterema napastnikami do biura księgowego, które obsługiwało jedną z firm biznesmena, zarejestrowaną w Anglii. Księgowemu przykładano broń do głowy, przywiązano do go krzesła i brutalnie pobito. Gangsterzy okradli biuro księgowe, zabierając 10 tys. funtów w gotówce, telefony komórkowe oraz kluczyki do samochodu. Biuro księgowe powiadomiło policję. M. zatrzymano na lotnisku w Luton, gdzie został aresztowany na trzy miesiące. Zwolniono go za kaucją, którą M. wpłacił w wysokości 25 tys. funtów. Przez kilka tygodni biznesmen z Częstochowy czekał na proces w swoim londyńskim mieszkaniu, objęty nadzorem elektronicznym Birmingham Police (obroża na nodze uniemożliwiająca oddalanie się od miejsca zamieszkania).
Ostatecznie Sebastian M. został przez ławę przysięgłych skazany na 6 lat i 3 miesiące pozbawienia wolności. 

Przestępstwo, którego dopuścił się Sebastian M. na terenie Zjednoczonego Królestwa, spowolniło dochodzenie przeciwko 10-ciu osobom – w tym przeciwko M. – w sprawie „wyłudzenia pieniędzy, prania brudnych pieniędzy oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej”. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wraz z częstochowską prokuraturą kilka lat ustalały fakty ewentualnego sprzeniewierzenia około 50 mln zł VAT-u. Trudno powiedzieć, czy sprawa się ma ku końcowi, ale wnioskowanie prokuratury do sądu o tymczasowy areszt dla Sebastiana M. świadczy, że w sprawie nastąpił postęp.