Dziś rano częstochowianie mieli niebywałą okazję, by spróbować za darmo swojskich przysmaków. Jak to możliwe? Otóż, związkowcy z NSZZ “Solidarność” pod hasłem „Powyborcza kiełbasa, czyli… kicha”, częstowali pod Urzędem Miasta Częstochowy właśnie kiszką i kiełbasą.
Protest związkowców był zgoła nietypowy – zamiast trąbek, petard i palenia opon była grillowana kicha, muzyka i rady dla Krzysztofa Matyjaszczyka zwanego prezydentem Osady BYLECO. Jak na napisali na swej stronie częstochowscy działacze NSZZ „(…) to protest na niedościgniony wzór kampanii przedwyborczych, w czasie których politycy karmią wyborców obietnicami i wizją idealnego świata. Co zwykle wychodzi z tych obietnic? …Kicha, mówiąc potocznie.”. I kicha była na grillu przed urzędem miasta.
Udział w manifestacji wzięli przede wszystkim pracownicy jednostek oświatowych, MOPS-u, OPOPA (Ośrodek Pomocy Osobom z Problemami Alkoholowymi). Właśnie tam szykuje się najwięcej zmian. Nieprzypadkowo na protest wybrano datę 27 kwietnia. Dziś bowiem odbyła się VII sesja Rady Miasta Częstochowy. Zdaniem związkowców kilka z punktów, które znalazły się w porządku obrad skutkować będą likwidacją miejsc pracy w Częstochowie (pkt. 28. Podjęcie uchwały w sprawie utworzenia Zespołu Szkół nr 15 w Częstochowie; pkt. 29.Podjęcie uchwały w sprawie utworzenia Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 w Częstochowie; pkt. 30.Podjęcie uchwały w sprawie włączenia do Zespołu Szkół im. gen. Władysława Andersa przy ul. Legionów 58 Centrum Kształcenia Ustawicznego przy ul. Legionów 58 w Częstochowie; pkt. 31.Podjęcie uchwały w sprawie włączenia do Zespołu Szkół im. Jana Kochanowskiego przy ul. Warszawskiej 142 Gimnazjum nr 4 im. Wojska Polskiego przy ul. Warszawskiej 142 w Częstochowie; pkt. 32.Podjęcie uchwały w sprawie ustalenia statutu Żłobka Miejskiego z siedzibą przy Alei Armii Krajowej 66a w Częstochowie z filią przy ul. Sportowej 34a w Częstochowie).
Protestujący zarzucili prezydentowi Matyjaszczykowi dbanie jedynie o własne interesy, działania, w konsekwencji których jedni trafiają do PUP-u, ale nie do pracy, lecz by zasilić listę bezrobotnych, podczas gdy w urzędzie miasta pieniędzy starcza na wszystko. Zaproponowali nawet, że będą nieodpłatnie sprzątać częstochowski magistrat, skoro przeznacza się na to tyle pieniędzy, ile starczyłoby na wynagrodzenia dla kilkudziesięciu osób. Niestety i tym razem prezydent Matyjaszczyk nie wyszedł do zebranych pod jego siedzibą „gości”, co również nie pozostało bez komentarza. I choć cały protest sprawiał okraszony był sporą porcją kpiny i ironii, to zagrożonym związkowcom nie było do śmiechu.
1 Komentarz
DO roboty by się wzięli a nie pikiety urządzali, w sektorze prywatnym niech się inicjatywą wykażą kochani związkowcy. Portkami trzęsą bo ciepłe posadki szlak trafi. Bardzo dobrze.