Ustawodawca nie przewidział, że władze Częstochowy z prezydentem Krzysztofem Matyjaszczykiem (SLD) na czele, znajdą sposób na obejście wprowadzonych przepisów, a co więcej, wpadną na pomysł ich interpretacji. Czytając uchwałę rady miasta Częstochowy wzdłuż i wszerz, nie sposób znaleźć jednego słowa o możliwości jednorazowej wpłaty za przekształcenie gruntu z prawa użytkowania wieczystego na własność, nawet bez bonifikaty. To, z czego skorzystają mieszkańcy większości miast w Polsce, nie dane jest częstochowianom.
Przez ostatnich kilka tygodni politycy partii rządzącej nie mogli wyjść z podziwu nad własną ustawą, zmieniającą prawo użytkowania wieczystego w prawo własności. Rzecz dotyczy budynków mieszkalnych, które stoją na gruntach Skarbu Państwa bądź gminy. Od teraz nie ma już użytkowania wieczystego, bowiem z mocy prawa właściciel domu lub mieszkania staje się także właścicielem gruntu, na którym jego nieruchomość stoi. Oczywiście nic za darmo. Opłaty za użytkowanie wieczyste zostały zastąpione tzw. opłatą przekształceniową, którą trzeba będzie uiszczać przez 20 kolejnych lat. Jeśli ktoś zdecyduje się na uregulowanie należności „z góry”, będzie mógł liczyć na bonifikaty, ale dotyczy to wyłącznie gruntów Skarbu Państwa. Natomiast o wysokości bonifikaty w przypadku gruntów samorządowych, decydują rady gmin, powiatów lub sejmiki województw w drodze uchwały.
Tyle teorii i być może dobrych intencji ustawodawcy.
Bonifikata na rok
A jak się nowe prawo ma w przypadku Częstochowy i gruntów należących do miasta? Niestety nie najlepiej.
Miejska rada uchwaliła warunki udzielania bonifikaty za przekształcenie prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe, w prawo ich własności. Uchwaliła…, a jakże. Szeroko na ten temat rozpisywały się lokalne media.
Przeoczono jednak kilka „drobnych” szczegółów.
Bonifikata w wysokości 60 procent należy się tylko osobom – jak nazywa ich częstochowski magistrat – „o niższej pozycji ekonomicznej”. I tutaj dochód miesięczny na jednego członka gospodarstwa domowego nie może przekraczać 50 procent przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w roku poprzedzającym rok, za który opłata ma być wnoszona.
I jeszcze mała uwaga. Bonifikata dla ubogich „w wysokości 60 procent od opłaty za przekształcenie dotyczy danego roku kalendarzowego, począwszy od 2019 r.”. Ponieważ „najsłabiej uposażeni” opłatę wnosić będą przez 20 lat, nigdzie nie jest powiedziane, że w przyszłym roku ta bonifikata nie ulegnie zmianie… na niższą.
A co z pozostałymi mieszkańcami Częstochowy?
Otóż im żadna bonifikata się nie należy. Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk (SLD) i jego urzędnicy wyszli z założenia, że każdego, kto nie kwalifikuje się do bonifikaty dla najuboższych, stać jest na wpłatę stu procent opłaty przekształceniowej. Trudno się z taką opinią nie zgodzić. Ale co w przypadku, gdy ten dobrze zarabiający obywatel naszego miasta, zechciałby opłatę za przejęcie gruntu na własność wpłacić jednorazowo? Czy wówczas, tak jak w przypadku gruntów Skarbu Państwa lub na wzór innych miast w Polsce może skorzystać z bonifikaty? W Częstochowie – nie!
Mamy więc oto taką sytuację. Jeśli dom stoi na gruncie Skarbu Państwa, właściciel budynku może wpłacić jednorazowo opłatę przekształceniową, zamiast „kapać” przez 20 lat. Gdy zrobi to w tym roku, skorzysta z przywileju w postaci 60 procentowej bonifikaty – tak mówi nowa ustawa. Łatwo to przeliczyć. Gdyby pan Kowalski przez 20 lat miał ponieść wydatek 2.000 złotych łącznie (po 100 złotych za każdy rok) to przy jednorazowej wpłacie wyda zaledwie 800 złotych, bo zyska 1.200 złotych dzięki 60 procentowej bonifikacie. Co prawda całe osiem stówek musi wpłacić od razu, ale dla wielu osób, zwłaszcza w podeszłym wieku, zamknięcie wszystkich spraw majątkowych ma znaczenie. Dla sporej grupy 80-cio i więcej -latków perspektywa 20 lat wydaje się dość… – oczywiście, niech żyją jak najdłużej – nierealna.
Wiele miast w Polsce poszło jeszcze dalej niż zakłada ustawa. W Warszawie i Gdańsku bonifikaty za grunty gminne przy jednorazowej wpłacie wynoszą 98 procent i 95 procent, czyli o ponad 30 procent więcej niż za grunty Skarbu Państwa. W takich przypadkach – co uwzględniono w ustawie – wojewoda będzie mógł podwyższyć bonifikatę za państwowe tereny. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju tak tłumaczy swoją decyzję: „Można sobie wyobrazić taką sytuację, że na tej samej ulicy, gdzie stoją domy, np. w Warszawie, część z nich jest usytuowana na gruntach gminy, a część na Skarbu Państwa. Jeden z warszawiaków, przejmując grunt na własności skorzystałby z ponad 90-procentowej ulgi, a sąsiad obok z tylko 60-procentowej. Gdy więc gmina stosuje dla swoich gruntów bonifikatę wyższą niż występuje ona na terenie danej gminy dla gruntów państwowych, wojewoda ulgę za jednorazową wpłatę może zwiększyć”.
Niestety, przedstawione przez ministerstwo sytuacje, które w teorii planowano wykluczyć, będą się zdarzały w Częstochowie. Nasz pan Kowalski, właściciel budynku położonego na gruncie państwowym, jeśli zechce, może wykupić grunt jednorazowo za (przykładowe) 800 złotych, po uwzględnieniu bonifikaty. Jego sąsiad natomiast, którego dom stoi na gruntach miasta Częstochowy musi zapłacić 2.000 złotych, w ratach przez 20 lat.
Sprytny wybieg
Ustawodawca nie przewidział, że lewicowe władze Częstochowy znajdą sposób na obejście wprowadzonych przepisów, a co więcej, wpadną na pomysł ich interpretacji. Oto próbka: „Przyjęte przez radnych rozwiązania przyniosą wsparcie osobom słabszym ekonomicznie (…) i w efekcie pozwolą osiągnąć cel przewidziany w ustawie, tj. poniesienia opłat za przekształcenie z 60 procentową bonifikatą. Nie spowodują przy tym znacznego zmniejszenia wpływów budżetowych (wprowadzenie bonifikaty od opłat jednorazowych wiązałoby się z dużo znaczniejszym uszczerbkiem).”
Wiemy już, że żadnych bonifikat dla średnio i dobrze zarabiających nie ma. Czytając uchwałę rady miasta Częstochowy wzdłuż i wszerz, nie sposób znaleźć jednego słowa o możliwości jednorazowej wpłaty za przekształcenie gruntu z prawa użytkowania wieczystego na własność, nawet bez bonifikaty. Sąsiad pana Kowalskiego, gdyby miał i chciał wpłacić w tym roku całość opłaty przekształceniowej – przykładowe 2.000 złotych – tego zrobić nie może, bo uchwała radnych z Częstochowy nie przewiduje takiej sytuacji. Będzie więc wpłacał po 100 złotych rocznie (albo i więcej – co trzy lata miasto może waloryzować opłatę) przez 20 lat. Sąsiad Kowalskiego będzie mógł powiedzieć, że jest dyskryminowany.
W teorii, nowa ustawa miała dać obywatelom poczucie prawa własności, nie tylko do obiektów mieszkalnych, ale i do gruntów, na których budynki stoją. Polacy zaś mieli mieć wybór: albo regulują swoje sprawy własnościowe od razu – dokonując jednorazowej wpłaty i zyskując bonifikatę albo rozkładają należność na raty, na 20 lat. Władze Częstochowy ten wybór mieszkańcom zablokowały – wbrew nowej ustawie, której ideą było przywrócenie świętego prawa własności.
12 komentarzy
Przykładowy Kowalski będzie mógł wnieść opłatę jednorazowo. Bez bonifikaty, po prostu. Bonifikatą jest już samo przekształcenie. Co do zasady, Kowalski wnosiłby opłatę nie przez 20 lat, a dłużej, najmniej do roku kończącego okres wieczystego użytkowania. To na pewno rok poza rokiem 2050. Dodatkowo ta opłata, jako roczna, mogłaby być wypowiadana. To po pierwsze. Po drugie. Dlaczego Kowalski kupujący mieszkanie z uw, czyli taniej, miałby być uprzywilejowany względem Nowaka, który nabył mieszkanie z udziałem we własności? Wszak o Nowaka nikt nie zadbał. Populizm. Rozdawnictwo. Obietnice. Kupując mieszlanie na uw Kowalski wiedział co kupuje. Dostał od Państwa bonus skracający mu opłatę z 99-już wpłacone lat do 20 lat. Wystarczy. Co do osób uboższych. Gdyby nie proponowana przez miasto bonifikata, ta grupa ludzi byłaby realnie poszkodowana. Tyle i aż tyle. Jeszcze jedna rzecz. Nie wszyscy wieczyśck użytkownicy są mieszkańcami miasta. Dlaczego kosztem mnie czy Nowaka mieszkańcy Łodzi, Krakowa czy Kłobucka mileliby mieć ulgi? Jakiś komentarz?
Przykładowy Kowalski będzie mógł wnieść opłatę jednorazowo. Bez bonifikaty, po prostu. Bonifikatą jest już samo przekształcenie. Co do zasady, Kowalski wnosiłby opłatę nie przez 20 lat, a dłużej, najmniej do roku kończącego okres wieczystego użytkowania. To na pewno rok poza rokiem 2050. Dodatkowo ta opłata, jako roczna, mogłaby być wypowiadana. To po pierwsze. Po drugie. Dlaczego Kowalski kupujący mieszkanie z uw, czyli taniej, miałby być uprzywilejowany względem Nowaka, który nabył mieszkanie z udziałem we własności? Wszak o Nowaka nikt nie zadbał. Populizm. Rozdawnictwo. Obietnice. Kupując mieszlanie na uw Kowalski wiedział co kupuje. Dostał od Państwa bonus skracający mu opłatę z 99-już wpłacone lat do 20 lat. Wystarczy. Co do osób uboższych. Gdyby nie proponowana przez miasto bonifikata, ta grupa ludzi byłaby realnie poszkodowana. Tyle i aż tyle. Jeszcze jedna rzecz. Nie wszyscy wieczyśck użytkownicy są mieszkańcami miasta. Dlaczego kosztem mnie czy Nowaka mieszkańcy Łodzi, Krakowa czy Kłobucka mileliby mieć ulgi? Jakiś komentarz?
Czerwone parchy zrobiły uchwałę pod
zubożałych ubeków i esbeków, którym
pisiory obniżyli emerytury.
Czerwone parchy zrobiły uchwałę pod
zubożałych ubeków i esbeków, którym
pisiory obniżyli emerytury.
Jeśli nie wprowadzą ulg, trzeba będzie zbierać podpisy o odwołanie Prezydenta i Rady Miasta oraz rozpisanie nowych wyborów. To samo powinno zostać zrobione podczas Walnych Zebrań w Spółdzielniach, które już na 2-3 miesiące. No cóż… tak to jest, jak pewne osoby poczuly się zbyt pewnie po wyborach bez “dogrywki”.
Jeśli nie wprowadzą ulg, trzeba będzie zbierać podpisy o odwołanie Prezydenta i Rady Miasta oraz rozpisanie nowych wyborów. To samo powinno zostać zrobione podczas Walnych Zebrań w Spółdzielniach, które już na 2-3 miesiące. No cóż… tak to jest, jak pewne osoby poczuly się zbyt pewnie po wyborach bez “dogrywki”.
Płace uczciwie podatki, skoro ulgi są tylko dla wąskiej grupy społecznej to władze miasta powinny otrzymywać tylko 60% wynagrodzenia.
To będzie adekwatne do uchwały rady miasta.
Płace uczciwie podatki, skoro ulgi są tylko dla wąskiej grupy społecznej to władze miasta powinny otrzymywać tylko 60% wynagrodzenia.
To będzie adekwatne do uchwały rady miasta.
dobry kierunek zmian – hasło wyborcze SLD i czerwonego barona Krzysztofa Matyjaszczyka, kolejny raz częstochowskie barany zagłosowały na
złotoustego lalusia,który zafundował im kawę za 1 zł.
dobry kierunek zmian – hasło wyborcze SLD i czerwonego barona Krzysztofa Matyjaszczyka, kolejny raz częstochowskie barany zagłosowały na
złotoustego lalusia,który zafundował im kawę za 1 zł.
No to koniec popierania takich władz Częstochowy. W najbliższych wyborach dostaną odpowiednie poparcie. Już czas żeby się ich rządy skończyły w Częstochowie.
No to koniec popierania takich władz Częstochowy. W najbliższych wyborach dostaną odpowiednie poparcie. Już czas żeby się ich rządy skończyły w Częstochowie.