7dniCoraz częściej i głośniej, mówi się w Częstochowie o złej kondycji finansowej miasta. Najwyraźniej w miejskiej kasie zaczyna brakować pieniędzy. Stąd zapewne prezydent Matyjaszczyk zamierza wziąć kredyt w wysokości 150 milionów złotych. A może zamiast zadłużać się, magistrat powinien poszukać u siebie zbędnych wydatków?
„Oleńka” bez szans
Duma Częstochowy – camping „Oleńka” rocznie przynosi starty w wysokości 200 tysięcy złotych. To nie do przyjęcia zważywszy na fakt, że jest to typowa działalność komercyjna. Innymi słowy, nikt przy zdrowych zmysłach nie łożyłby na coś, co od lat nie potrafi na siebie zarobić, nie wspominając już o zyskach. Starty „Oleńki” pokrywa MOSiR z własnych przychodów, czyli do campingu dopłaca każdy podatnik. Na pytanie dlaczego utrzymywany jest podmiot generujący straty, usłyszeliśmy: „miasto ma dylemat, gdyż posiadanie własnego campingu to nie tylko kwestia zysków, ale także prestiżu, z uwagi na pielgrzymkowy charakter Częstochowy”. Urzędnicy magistratu murem stają za „Oleńką” i jednym tchem wymieniają przyczyny problemów: „sezonowość i zbyt rozbudowana kościelna baza hotelowa”. Skoro tak, skoro inni za nas stworzyli miejsca noclegowe i nie ma pobytu na bazę miejska, to być może należy rozważyć likwidację campingu „Oleńka”?
Miał być hotel
Pozostając w okolicach „Oleńki” spoglądamy w kierunku czterogwiazdkowego hotelu Warmus. To znaczy nie spoglądamy, bo go nie ma. Działkę campingu „Oleńka” podzielono i część przekazano na potrzeby nowej inwestycji. W roku 2011 miasto podpisało umowę dzierżawy gruntu na budowę super hotelu z firmą Warmus Investment. Sukces ściągnięcia inwestora przypisuje sobie Paweł Szczeszek (zastępca prezesa Agencji Rozwoju Regionalnego). Jak dotąd wykonawca nie wbił nawet łopaty, chociaż zobowiązał się, iż hotel otwarty zostanie w marcu 2014 roku. W tym czasie inwestor miał wnosić opłaty od dzierżawy gruntu. Od dawna ma jednak problemy finansowe. Wezwany przez miasto do uregulowania zaległości inwestor, opłacił III kwartał 2012 roku i złożył wyjaśnienie, w którym stwierdził, iż ubiega się kredyt. Minęło kilka kolejnych miesięcy, a hotelu wciąż nie ma, opłat dzierżawnych też. Firma Warmus zalega Częstochowie za IV kwartał 2012 roku oraz I i II kwartał bieżącego. Miasto nie ujawnia kwoty zaległości.
Gdyby tak dobrze poszukać, mogłoby się okazać, że nie musimy sięgać po kredyty, pożyczki, wystarczy jedynie mądrze gospodarować tym, co mamy.
2 komentarzy
Ściema, cały spektakl ściem, Matyjaszczyka i jego nieudolnej ekipy jest faktem.
Matyjaszczyk zaciąga kolejne długi, kolejne 150 melonów, a tyle mędził z towarzyszami Baltem, Niesmacznym i innymi jak to niby poprzednik kredytuje inwestycje miejskie. Przyjdzie kryska na Matyska.
Obiecanki cacanki, a pospólstwo wierzy i wybiera cwanych macherów od obietnic bez pokrycia. Kręcą, ukrywają, lawirują… aż im się ktoś do tyłka dobierze. Szkoda tylko straconego czasu i zmarnotrawionej publicznej czyli naszej wspólnej kasy na utrzymanie folwarku Matyjaszczyka, Marszałka, Soboraka… i ich stronników i popleczników.
Ściema, cały spektakl ściem, Matyjaszczyka i jego nieudolnej ekipy jest faktem.
Matyjaszczyk zaciąga kolejne długi, kolejne 150 melonów, a tyle mędził z towarzyszami Baltem, Niesmacznym i innymi jak to niby poprzednik kredytuje inwestycje miejskie. Przyjdzie kryska na Matyska.
Obiecanki cacanki, a pospólstwo wierzy i wybiera cwanych macherów od obietnic bez pokrycia. Kręcą, ukrywają, lawirują… aż im się ktoś do tyłka dobierze. Szkoda tylko straconego czasu i zmarnotrawionej publicznej czyli naszej wspólnej kasy na utrzymanie folwarku Matyjaszczyka, Marszałka, Soboraka… i ich stronników i popleczników.
Matyjaszczyk zagaduje co niewygodne i wciska kit publice, a tu dachy przybytków kultury przeciekają, afera śmieciowa nabiera rumieńców, kolesiostwo w spółkach komunalnych kwitnie, amatorzy z partyjnego nadania bezproduktywni i tylko garną pod siebie „(nie)należne”, bo nie powiązane z efektami ich pracy, pobory z miejskiej kasy, żadnych programów działania, żadnej logiki i sensu w wydatkach publicznych…
A przecież w takich Chinach…
Tam „szastanie pieniędzmi lokalnym notablom przychodzi tym łatwiej, że niewiele im grozi, kiedy pieniądze wyrzucą, dosłownie, w błoto. Dopiero wykrycie, przy okazji badania nieprzemyślanej decyzji, jakiejś większej afery korupcyjnej uruchamia aparat ścigania, a wtedy kara może być bardzo wysoka – w wyjątkowych wypadkach z karą śmierci włącznie”.
Kiedy więc obywatele stracą cierpliwość?
Czy mieszkańcy Częstochowy kiedyś wyłonią z siebie najlepszego gospodarza miasta?
Matyjaszczyk zagaduje co niewygodne i wciska kit publice, a tu dachy przybytków kultury przeciekają, afera śmieciowa nabiera rumieńców, kolesiostwo w spółkach komunalnych kwitnie, amatorzy z partyjnego nadania bezproduktywni i tylko garną pod siebie „(nie)należne”, bo nie powiązane z efektami ich pracy, pobory z miejskiej kasy, żadnych programów działania, żadnej logiki i sensu w wydatkach publicznych…
A przecież w takich Chinach…
Tam „szastanie pieniędzmi lokalnym notablom przychodzi tym łatwiej, że niewiele im grozi, kiedy pieniądze wyrzucą, dosłownie, w błoto. Dopiero wykrycie, przy okazji badania nieprzemyślanej decyzji, jakiejś większej afery korupcyjnej uruchamia aparat ścigania, a wtedy kara może być bardzo wysoka – w wyjątkowych wypadkach z karą śmierci włącznie”.
Kiedy więc obywatele stracą cierpliwość?
Czy mieszkańcy Częstochowy kiedyś wyłonią z siebie najlepszego gospodarza miasta?