– W całych herbach komentowano wizytę telewizji w moim domu – mówi Paweł Cyrulik, który zakwalifikował się do półfinału kampanii „It’s your life just take it”. – Czterech operatorów z kamerami, wizażystka i Marcelina Zawadzka jako „łowca pasji”, to dużo, jak na niewielkie Herby, w których mieszkam – opowiada Paweł, który studiuje we Wrocławiu dwa kierunki, oba związane ze swoja pasją: Turystykę i Rekreację oraz Wychowanie Fizyczne.
Paweł udowodnił, że ma niezwykłą pasję, która jest jedną z największych wartości w jego życiu. 24-latek to zapalony podróżnik, ma już za sobą zdobycie trzech szczytów: Elbrus, Mont Blanc i Kilimanjaro. Przed nim kolejny szczyt do zdobycia – finał, w którym powalczy o sfinansowanie kolejnej wyprawy.
Paweł Cyrulik jest zapalonym fanem trekkingu, czyli samowystarczalnego podróżowania z plecakiem po trudnym terenie. Często jeździ po Jurze, żeby trenować techniki wspinaczkowe, które mogą być przydatne w jego wojażach. Z zamiłowania także fotografuje, ale robi to raczej dla siebie, na pamiątkę.
– W górach trzeba wykonać pewien wysiłek, za który nikt nie zapłaci, nikt nie będzie bił braw po osiągnięciu szczytu bo nie ma widowni wokół nas. Z gór każdy wraca odmieniony, tam czas płynie wolniej a kłopoty i zmartwienia nas nie otaczają. Po wyprawie człowiek dostrzega wartości najprostszych rzeczy, których na co dzień wydają się banalne Ta pasja jest silniejsza niż rozsądek. Bez niej życie nie miałoby sensu. Każda wyprawa to niesamowita przygoda, to setki poznanych ludzi i tysiące wspomnień. Jednak obok pięknych wspomnień są też momenty strachu i niebezpieczeństwa – opowiada Paweł.
Gratulujemy i życzymy zwycięstwa w konkursie oraz zdobycia Peaku Lenina, bo ten szczyt jest obecnie na celowniku Pawła.