W tym roku w miejskim budżecie na komunikację jest o 1,5 mln zł mniej niż w poprzednim. Miejski Zarząd Dróg i Transportu szuka więc oszczędności. Na początek – w kursach tramwajów.
1 kwietnia na trasie linii tramwajowej pojawiły się pojedyncze wagony. W takiej formie jeździły dotychczas jedynie nocą. MZDiT postanowił jednak przetestować nowy pomysł, w którym upatruje szansy na oszczędności. Teraz pracownicy będą obserwować, jak się on sprawdza na co dzień. Pojedyncze wagony to mniejsze zużycie prądu. Będą one jeździły na zmianę z podwójnymi od rana do wieczora, przez cały tydzień. Pierwotny plan zakładał wprowadzenie pojedynczych wagonów jedynie w weekendy. Problem stanowi rozpinanie składów. MZDiT musiałby rozpinać je w piątki wieczorem i ponownie spinać w nocy z niedzieli na poniedziałek. Tego jednak nie jest w stanie zrobić. Jedynym wyjściem jest rozłączenie wagonów na stałe. W efekcie co czwarty, piąty kurs będzie obsługiwany przez jednowagonowy pojazd. By uniknąć nadmiernego tłoku, szczególnie w godzinach szczytu, zwiększono częstotliwość kursowania pojedynczych tramwajów, ale również o minutę – z 5 na 6 minut – wydłuży się czas oczekiwania na podwójne wagony.
Plany MZDiT budzą jednak raczej negatywne emocje wśród mieszkańców naszego miasta. Przede wszystkim wątpliwości budzi punktualność motorniczych. Każde spóźnienie (a w opinii częstochowian jest ono nieodłącznym elementem pracy motorniczych) wpływa na wątpliwy komfort jazdy w – jednak zatłoczonych – pojazdach. Okazuje się, że tłok panuje nie tylko w godzinach szczytu, ale również poza nimi. Dlatego aż 6 na 10 pytanych pasażerów deklaruje, że zamiast podróży tramwajem, zdecyduje się na autobus. Są też tacy, którzy wybierają pieszą formę przemieszczania się po mieście.
W kwestii wprowadzonych ostatnio zmian częstochowianie są jednogłośni – narzekają i czekają na powrót do starego rozkładu jazdy i „normalnych”, podwójnych tramwajów. MZDiT zapowiada jednak wzmożone obserwacje eksperymentu i dyscyplinowanie motorniczych.