„Bardzo prosimy redakcję 7 dni, by pokazała jak służby odpowiedzialne za utrzymanie ładu i czystości w Częstochowie dbają, a raczej nie dbają o chodniki i przystanki autobusowe w peryferyjnych dzielnicach miasta. Jesteśmy mieszkańcami Lisińca i oburza nas, że nasza dzielnica ciągle przez obecne władze SLD traktowana jest po macoszemu, jakby tu nie mieszkali wyborcy i ludzie, którzy płacą podatki na całe miasto.
Czemu bez przerwy musimy się dopraszać, żeby porządnie była koszona trawa przy przystankach, koszach na śmieci?
Czemu wciąż prosimy, żeby w końcu ktoś dokładnie wyfrezował chodniki, które z roku na rok coraz bardziej zarastają trawą?
Przecież to jest nienormalne.
Na zdjęciach dobrze widać, że dla pieszego zostaje najwyżej pół metra wolnego chodnika, bo 3/4 jest zarośnięte trawą.
Jak mają tamtędy przejść osoby starsze, niepełnosprawne, których wielu mieszka na dzielnicy? Mają iść ruchliwą ulicą Wielkoborską albo Dobrzyńską, żeby wejść pod auto?
Aż dziwne, że prezydent Matyjaszczyk „wisi” na każdym słupie, a nie widzi, że pod tymi slupami jest trawiasta sodoma.
I kolejna sprawa. Są miejsca na chodnikach, gdzie trawa została wyfrezowana w cały świat. Pozostawiono dziwne „wysepki”, jakby robił to pijany zając, albo ślepy, albo zwyczajnie się komuś nie chciało.
Czy naprawdę nie można zrobić tego raz, a porządnie?
Miasto to nie tylko Parkitka, Śródmieście i Tysiąclecie. Na Lisińcu też mieszkają częstochowianie i też biorą udział w wyborach na prezydenta.
Mieszkańcy Lisińca”