… pomogą studenci i harcerze. Członkowie świetlic środowiskowych Skaut doświadczyli wiele niezapomnianych wrażeń, uczestnicząc w rajdzie, zorganizowanym przez Harcerskie Centrum Wolontariatu działające przy Komendzie Hufca ZHP Częstochowa.
W przygotowanie imprezy zaangażowali się również studenci II roku pracy socjalnej z AJD oraz 160 Częstochowska Drużyna Harcerska „Desant”. Wszyscy spotkali się w Biskupicach na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, skąd startowały 10-osobowe grupy ze Skauta, pokonując pełną przygód trasę. Wyznaczały ją kolorowe wstążki z bibuły, którymi żacy oznaczyli drzewa.
Dzieciaki miały okazję zaprezentować i wykorzystać swoje umiejętności. Zanim dotarły na metę w Kielnikach, wykonały liczne zadania, takie jak stworzenie stojącego zwierzaka z „materiałów” znalezionych w lesie czy przybranie pozycji pomnika przedstawiajacego czołg. Nie zabrakło również ciekawego toru przeszkód do pokonania z jajkiem na łyżeczce oraz zadań z pierwszej pomocy, np. usztywnianie złamanej nogi. Nad każdym zadaniem czuwali studenci.
Rajdowi towarzyszyła wspaniała pogoda i wesoła atmosfera. Dzieciaki śpiewały, opowiadały dowcipy, rozwiązywały rebusy i układały puzzle. Najciekawsze atrakcje czekały jednak na mecie:
strzelanie z łuku, twister, śpiewogranie, gry i zabawy integracyjne oraz ognisko z kiełbaskami. – To już siódma edycja rajdu. Dzieciaki wróciły z niego zmęczone, ale bardzo zadowolone i w pogodnych nastrojach. Zadania rzeczywiście były ciekawe, a trasa niedługa, więc szło się przyjemnie – informuje Małgorzata Skoczyńska, członek Komendy Hufca ZHP Częstochowa ds. rozwoju liczebnego. Rajd – po raz kolejny – okazał się strzałem w dziesiatkę. Dzieciaki, poprzez zabawę, intergowały się ze sobą, poznały nowych ludzi, nauczyły się kilku piosenek. – Myślę, że takie inicjatywy to bardzo dobry pomysł. Miło jest robić coś dla innych i widzieć uśmiech na ich twarzach. Widziałam, że dzieci wspaniale się bawiły, a to przecież najważniejsze – mówi Edyta Wieczorek, studentka pracy socjalnej. – Pogoda również była wymarzona. Po kilku tygodniach deszczów wreszcie zaświeciło słońce, które momentami wręcz doskwierało. Stąd jedną z pamiątek, którą „przywieźliśmy” z rajdu, oprócz zdjęć i dyplomów, jest opalenizna – dodaje.