Przynajmniej raz w tygodniu mieszkańcy wsi Cisie i częściowo Blachowni nie mają dostępu do telefonu i internetu.
Przyczyną są ciągłe kradzieże linii telefonicznych zainstalowanych na terenie leśnym na odcinku 3 km. – Przecież to jest nie do pomyślenia, to już się ciągnie kilka lat, a złodzieje wciąż są bezkarni. Ilekroć muszę pilnie zadzwonić, okazuje się, że nie ma sygnału w słuchawce – skarży się mieszkaniec Blachowni.
Od kilku lat sprawa wygląda tak: w nocy złodzieje kradną kabel, a raczej tylko jego miedziany środek, który jest kosztowny, zaś bezwartościową otoczkę z tworzywa zostawiają w lesie. Mieszkańcy zgłaszają usterkę, w tym samym albo po kilku dniach usterka zostaje naprawiona, nowe przewody powieszone, ku uciesze rabusiów. Interweniowaliśmy w tej sparawie do Telekomunikacji Polskiej S.A. Rzecznik prasowy Maria Piskier poinformowała nas, że każda kradzież jest zgłaszana nas policję. – Dodatkowo w poniedziałek zaistalowany został alarm na kablu, skierowany bezpośrednio do policji – mówi Maria Piskier. Jednorazowy koszt samego materiału do naprawy to kwota rzędu 3.000- 3.900 zł., w skali roku to kwota niebagatelna.
– Bonifikaty dla poszkodowanych za czas trwania awarii są automatycznie naliczane w systemie zgodnie z regulaminem świadczenia usług – zapewnia rzecznik. Mieszkańcom to jednak nie wystarczy, nie chcą przez większość dni w roku być odłączeni od internetu i telefonu. Zaproponowaliśmy telekomunikacji zainstalowanie linii pod ziemią, ale rzecznik stwierdziła, że to nie odstraszy złodziei. Miedziany interes kwitnie.