Można by rzec – karma wraca. Ks. Andrzej K., były rektor częstochowskiej Akademii Polonijnej (kiedyś Wyższej Szkoły Języków Obcych i Ekonomii) i były zakonnik Zgromadzenia Braci Szkół Chrześcijańskich (Lasalianie) został aresztowany na dwa miesiące. Dla wielu częstochowian postać księdza K. od dawna budzi kontrowersje, między innymi za sprawą dziennikarzy Tygodnika 7 dni, którzy jako pierwsi w Polsce nagłośnili sprawę przejęcia przez niego uczelni utworzonej w 1992 roku dzięki wysiłkom staruszków z Polskiego Towarzystwa Lasaliańskiego w Częstochowie. Teraz, z powstałej na terenach dawnego Międzyzakładowego Roboczego Klubu Sportowego SKRA to jego usunięto – dosłownie.
Warto przypomnieć historię jednej z najciekawszych, choć niekoniecznie pozytywnych, postaci miasta Częstochowy.
Problemy Andrzeja K. z własnym środowiskiem
W październiku 2023 roku opinię publiczną obiegła wieść, że po prawie 30 latach rektor Akademii Polonijnej w Częstochowie Andrzej K. przestał być rektorem i nie była to jego decyzja. Wręcz bezceremonialnie usunięto go z uczelni. Andrzej K. na tę okoliczność ściągnął do Częstochowy detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, którego zadaniem było wyjaśnienie nagłego odwołania klienta z funkcji szefa uczelni. Krzysztof Rutkowski na konferencji prasowej twierdził, że „ludzie, którzy byli w otoczeniu profesora dokonali złowrogiego, podstępnego przejęcia majątku ogromnej wartości”.
Zmiany w dokumentach i w KRS – jak twierdzi Andrzej K., bez jego zgody – umożliwiły dokonanie rewolucji personalnej w Akademii Polonijnej w Częstochowie związanej z odwołaniem Andrzeja K. i powołaniem nowego rektora prof. AP dr hab. Macieja Rudnickiego.
Nie minęło kilka miesięcy, jak Ks. Andrzeja K. zatrzymali funkcjonariusze Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach. Jest to pokłosie afery Collegium Humanum, gdy w marcu 2023 roku CBA zatrzymało dwie osoby, a potem kilkanaście, w związku z przyjęciem korzyści majątkowych i osobistych w sprawie handlu dyplomami przez tę niepubliczną uczelnię wyższą.
Teraz prowadzone są czynności śledcze w innych szkołach w Polsce. Kilka dni temu trzem rektorom prywatnych uczelni w Koninie, Szczecinie oraz byłemu rektorowi w Częstochowie Andrzejowi K. postawiono zarzuty przekupstwa oraz płatnej protekcji czynnej. Funkcjonariusze CBA przeszukali miejsca zamieszkania zatrzymanych rektorów oraz ich gabinety w uczelniach. Zabezpieczono także elektroniczne nośniki danych oraz dokumentację, która może być dowodem w sprawie. Rektorzy z Konina i Szczecina po przesłuchaniach zostali wypuszczeni i mają dozory policyjne, natomiast wobec byłego rektora Akademii Polonijnej w Częstochowie Andrzeja K. zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania, na razie na dwa miesiące. Jak informuje rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych, Jacek Dobrzyński, śledztwo w tej sprawie ma charakter rozwojowy, dotyczy działania zorganizowanej grupy przestępczej i jest wielowątkowe, co potwierdzają kolejne zatrzymania.
Pierwsze koty za płoty
Ks. Andrzej K. pierwsze szlify w „oświacie” zdobywał w latach 1990/91 u boku kuratora oświaty i wychowania w Częstochowie Włodzimierza Kolmana. To kurator powołał ówczesnego zakonnika Zgromadzenia Braci Szkół Chrześcijańskich (Lasalianie), Andrzeja K. na stanowisko dyrektora nowo powstałej placówki oświatowej o nazwie Centrum Języków Europejskich (trzyletnie Collegium języków obcych i dwuletnie Policealne Studium językowo-zawodowe). To wówczas Kolman zażądał od Andrzeja K. dostarczenia dokumentów ukończenia studiów wyższych, koniecznych do pełnienia tak zaszczytnej funkcji (zakonnik nigdy ich nie doniósł). Ministerstwo Edukacji Narodowej wniosło 5,2 miliarda starych złotych, miasto dało lokal, studenci wpłacali pieniądze. Po niespełna 2 latach burzliwych dziejów Centrum – protesty młodzieży, która wyszła na ulice Częstochowy i gróźb wyjazdu przez zagranicznych wykładowców – decyzją Ministerstwa Edukacji Narodowej zarówno kurator Włodzimierz Kolman, jak i pełniący obowiązki dyrektora publicznej placówki Andrzej K. pożegnali się z pracą.
Potem było już tylko z górki
Na początku lat 90-tych prawie setka w podeszłym wieku mężczyzn z kraju i z zagranicy (z polskim rodowodem) zawiązała Polskie Towarzystwo Lasaliańskie, jako dowód wdzięczności za możliwość edukacji (wyłącznie chłopców) przed i w okresie okupacji hitlerowskiej. W wielu polskich miastach, także w Częstochowie, bracia szkolni ze Zgromadzenia Braci Szkół Chrześcijańskich z narażeniem życia kształcili młodzież świecką na tajnych kompletach. Po wojnie władze komunistyczne zabroniły zakonowi działalności edukacyjnej.
Polskie Towarzystwo Lasaliańskie za siedzibę wybrało Częstochowę.
W skład decyzyjnych członków towarzystwa wchodziły wyłącznie osoby świeckie, z jednym wyjątkiem – zakonnika ze Zgromadzenia Braci Szkolnych w Częstochowie Andrzeja K.
W 1992 roku Ministerstwo Edukacji Narodowej udzieliło zezwolenia Polskiemu Towarzystwu Lasaliańskiemu na utworzenie uczelni niepaństwowej pod nazwą Wyższa Szkoła Języków Obcych i Ekonomii z siedzibą w Częstochowie.
Polskie Towarzystwo Lasaliańskie na rektora powołało najmłodszego z członków Andrzeja K. I znowu nikomu nie przyszło do głowy sprawdzić wykształcenie powołanego rektora, nawet ówczesnemu ministrowi edukacji Andrzejowi Stelmachowskiemu.
Nikt spośród wiekowych już członków towarzystwa nie przypuszczał, że Andrzej K. chciał rządzić samodzielnie, więc w krótkim czasie w mało elegancki sposób pozbył się z władz uczelni, w tym z rady nadzorczej, wszystkich osiemdziesięcioletnich założycieli Wyższej Szkoły Języków Obcych i Ekonomii. Nie bez znaczenia zapewne pozostaje fakt, że w owym czasie uczelnia uznawana była za jedną z najdroższych w Polsce – bardzo wysokie czesne, dodatkowe płatne lekcje, książki, skrypty i kserowane maszynopisy wykładowców. Jeden semestr kosztował studenta (w 2001 roku) ponad 500 dolarów, choć w Polsce obowiązywały złotówki.
Drobne kłopociki
W połowie lat 90-tych bracia szkolni dyscyplinarnie usunęli Andrzeja K. ze Zgromadzenia Braci Szkół Chrześcijańskich, stał się więc osobą świecką. Nie na długo. Ksiądz K. swoją mszę prymicyjną (nauki pobierał w Kamerunie) odprawił przed obrazem Matki Bożej na Jasnej Górze, tylko dlatego że kuria metropolitalna w Częstochowie na wieść o nowym kapłanie zrobiła wielkie oczy i na znak protestu odsunęła się od niego. Kilku paulinów znalazło zatrudnienie jako wykładowcy w uczelni Andrzeja K. i zasiadali w jej władzach. Ojciec Eustachy Rakoczy (kapelan kombatantów) był prorektorem ds. studenckich. Po 2 latach jednak paulini wycofali swoje poparcie dla uczelni i ks. Andrzeja K., po tym, gdy – jak twierdził jeden z prawników, reprezentujących interesy Jasnej Góry – Andrzej K. podsunął podczas zgromadzenia kapituły generalnej zakonu umowę, która dawała Akademii Polonijnej prawo przejęcia biblioteki jasnogórskiej. Po tym incydencie nakazano paulinom daleko idącą ostrożność w kontaktach z K.
Później znamienite kadry powiększyły się znacznie, chociażby o byłego premiera Jerzego Buzka, który został na uczelni K. prorektorem ds. nauki.
Trochę szczęścia i sprytu
Pierwsza lokalizacja Wyżej Szkoły Języków Obcych i Ekonomii (późniejszej Akademii Polonijnej) miała miejsce przy ul. Tkackiej w Częstochowie.
W połowie lat 90-tych tereny, na których mieścił się Klub Sportowy Skra (okolice ul. Pułaskiego) przejął likwidator, a to za sprawą błędów urzędników miejskich i wojewódzkich w poprzednich dekadach, w tym wojewody częstochowskiego Jerzego Guły. Na tej podstawie Skra przez ponad 10 lat ubiegała się o rekompensatę po stracie nieruchomości, która sądownie uzyskała od Skarbu Państwa w wysokości 8 milionów złotych.
Budynki wraz z boiskiem nabyła tajemnicza spółka Edaucator, którą reprezentował… Andrzej K. Niewiele można dziś powiedzieć na temat owej firmy. Wiadomo, że miała siedzibę w pokoju jednego z częstochowskich hoteli i równie szybko jak się pojawiła, tak też ekspresowo zniknęła z mapy gospodarczej Częstochowy. Do dziś proces transakcyjny budzi sporo wątpliwości, zwłaszcza że posunięcia zaskoczonego odebraniem nieruchomości klubu Skra zaowocowały wpisem do księgi wieczystej działki, informującym o toczącym się postępowaniu sądowym, co w świetle prawa jest jednoznaczne z blokadą poczynań w kierunku sprzedaży takiego gruntu. Wielką zagadką pozostaje też zniknięcie z częstochowskiego sądu księgi wieczystej z ważnym wpisem uniemożliwiającym zbycie terenu przy ul. Pułaskiego w Częstochowie. Na miejsce pierwotnej księgi wystawiono drugą, lecz już bez tak istotnego i kluczowego dla sprawy wpisu, wstrzymującego sprzedaż.
Na tej podstawie teren czym prędzej sprzedano spółce Edaucator za niewygórowaną wówczas kwotę 5,5 miliarda starych złotych, rozkładając należność na raty. Przy zakupie nieruchomości pomocy finansowej udzieliły uczelni rządy Belgii i Holandii.
Edaucator, nie czekając na rozstrzygnięcia sądowe zrobił coś, co wszystkim zaparło dech w piersiach – zakupiony teren, czyli budynki i boisko, spółka przekazała w formie darowizny na rzecz… Wyższej Szkoły Języków Obcych i Ekonomii w Częstochowie, której od ponad dwóch lat funkcję rektora pełnił, nie kto inny jak Andrzej K., wcześniej pełnomocnik spółki Edaucator.
Bezwzględność nabywcy i lekkomyślność likwidatora, a wcześniej całej rzeszy urzędników wstrząsnęły społecznością lokalną, przede wszystkim z powodu usunięcia z obiektów klubu Skra.
Nie czekając na wyroki sądów, K. przystąpił do budowy nowej uczelni.
W roku 1998 firma budowlana Okap rozpoczęła budowę okazałego gmachu przy ul. Pułaskiego w Częstochowie. Całkowity koszt budowy obiektu to kwota ponad 9 milionów złotych netto.
W październiku 2000 roku firma Okap podjęła się prac przy budynku od ul. 7 Kamienic. W sierpniu 2002 roku obiekt został oddany do użytku rektora i studentów. Inwestycja kosztowała ponad 24 miliony złotych, jednak uczelnia zapłaciła niespełna 22 miliony.
W 2003 roku wykonawca oddał sprawę do sądu, którą po wielu latach wygrał, odzyskując należną zapłatę od uczelni.
Renata R. Kluczna