Wielka sobota to jedyny dzień w roku bez mszy świętej. W kościołach dokonuje się wtedy obrzędu błogosławienia pokarmów na stół wielkanocny. Po zmówieniu modlitw i pokropieniu święconą wodą pokarm staje się tzw. święconką.
Obrzęd stał się popularny w VIII wieku w Kościele wschodnim i zachodnim, a zachowane tradycyjne modlitwy za ofiarujących baranka paschalnego nawiązują do wczesnych rytuałów greckich i ormiańskich. Najstarsze w Polsce zapisane błogosławieństwo pokarmów można znaleźć w Mszale Gnieźnieńskim. Pochodzi z 1300 roku. Śniadanie po Rezurekcji kończy Wielki Post. Jest ono wyrazem nadziei na wspólne spotkanie w niebie na uczcie Chrystusa. Zgodnie z tradycją gospodarz życzy tego na początku wszystkim, jeszcze zanim zacznie się indywidualne składanie życzeń i dzielenie się wielkanocnym jajkiem.
Pod koronkowym rąbkiem tajemnicy
W Częstochowie i regionie północnej Jury spotykają się tradycje małopolskie i śląskie, więc chętnie zaglądamy sąsiadom do koszyczków i porównujemy ich zawartość. Zestawy święconkowe różnią się, ale tradycja nakazuje umieścić w koszyku siedem podstawowych pokarmów. Przez kilka wieków ilość pokarmów była zwiększana. Zawsze były to jednak symbole uznawane zarówno przez ludową, jak i chrześcijańską tradycję. Chrześcijaństwo początkowo traktowało z dystansem stare pogańskie symbole (zarówno słowiańskie, jak i germańskie), ale nie dawały się one wykorzenić z tradycji ludowej. Symbole te zostały więc „ochrzczone” i wchłonięte przez obrządki Kościoła. Najpierw święcono tylko figurkę baranka wypieczoną z ciasta chlebowego. Potem dodawano kolejne pokarmy (pojawiały się ryby, masło, olej, oliwa, wino, ocet, miód i piwo – w zależności od regionu). Ich zestaw i ilość się zmieniały, aż pozostawiono tylko sześć (chleb-baranek, sól, wędlina, ser, chrzan, ciasto), by ostatecznie, po dodaniu jajek, ustalić liczbę siedmiu. Taki zestaw, przyjęty w okresie wczesnego Romantyzmu, do dziś stanowi kanon zawartości koszyka.
Koszyka pilnuje baranek
Baranek, zwany po staropolsku Agnuszkiem, to symbol wzorowany na średniowiecznych watykańskich medalikach (nazwa wzięła się od łacińskiego Angus Dei – Baranek Boży), robionych z resztek ubiegłorocznego paschału uzupełnionych woskiem i poświęconych olejkami do namaszczania. Z jednej strony był odciśnięty baranek, a z drugiej Jan Chrzciciel. Zwyczaj stawiania baranka na stole zapoczątkował papież Urban V w XVI wieku. Zgodnie z jego zamiarem obecny na stole baranek ma przypominać, że Jezus jest Chrystusem, czyli odkupicielem, który gwarantuje błogosławionym wezwanie na „Ucztę Baranka”. Przypominał także o przejściu przez ziemię egipską anioła śmierci zabijającego pierworodnych synów, z wyjątkiem mieszkańców domów, których drzwi naznaczono krwią baranka. Baranek paschalny był więc wyobrażeniem Chrystusa, którego krew miała ocalić rodzaj ludzki według słów proroka Izajasza. Chorągiew zaś u boku baranka jest nawiązaniem do słów Marii Magdaleny, która opowiadając o swoim spotkaniu z Chrystusem śpiewała: „Widziałam Go po męce, trzymał chorągiew w ręce. Alleluja!”.
Chociaż pierwotnie baranek był lepiony z ciasta chlebowego, to w zależności od regionu Polski zaczęto wytwarzać „bogatsze” baranki z masła, ciasta, marcepanu, masy cukrowej lub czekolady. Spotyka się także baranki z materiałów niejadalnych – oprócz więc przepisowych siedmiu pokarmów baranek w koszyku bywa ósmym elementem. Oczywiście baranek z chleba byłby najlepszy. Jeśli jest z czegoś innego – chleb do koszyka trzeba włożyć osobno.
Chleb paschalny nawiązuje do „Chleba Żywego”, który zstąpił z nieba i daje życie w komunii świętej. Przypomina też cud rozmnożenia chleba i nakarmienia nim rzeszy słuchających nauk Jezusa. Dla chrześcijan zawsze był najważniejszym symbolem przedstawiającym ciało Chrystusa. W niektórych regionach Polski piecze się nawet kilka rodzajów chleba i do koszyka wkłada po kromce każdego. Można też wypiekać chleb z mieszanki różnych zbóż. Zazwyczaj jest bardzo obficie posypany makiem, kminkiem, czarnuszką czy sezamem.
Wędliny symbolizują mięso baranka i przypominają wiernym pierwszą noc paschalną, gdy lud Izraela wyruszył na wędrówkę do ziemi obiecanej. Poświęcenie wędliny w koszyku zapewnia dostatek i dobrobyt, bo dawnymi czasy była towarem ekskluzywnym – nie każdy przecież mógł sobie na nią pozwolić. Pogańska tradycja Słowian nakazywała natomiast około równonocy wiosennej zużyć zapasy peklowanych i wędzonych na zimę zapasów mięsa. W średniowieczu starano się włożyć do koszyka choćby plaster szynki, a od XIX wieku pojawiły się polskie kiełbasy mocno aromatyzowane czosnkiem, kminkiem, jałowcem, majerankiem, gorczycą i kolendrą. Mięso baranka jest symbolizowane przez wieprzowinę najprawdopodobniej dlatego, że wśród germańskich pogan była ona mięsem świętym spożywanym podczas rytualnych uczt i chrześcijaństwu nie udało się jej zwalczyć. Chociaż ma ono wspólne korzenie z judaizmem i islamem, gdzie wieprzowina jest nieczysta, a Pismo Święte mówi: „wieprz, ponieważ ma rozdzielone kopyto, ale nie przeżuwa, będzie dla was nieczysty”, zaakceptowało spożywanie wieprzowiny po pobłogosławieniu.
Sól decyduje o przedłużeniu trwałości peklowanego mięsa poprzez hamowanie wzrostu bakterii gnilnych i chorobotwórczych. Ma zatem moc powstrzymywania zepsucia i dlatego jest minerałem oczyszczającym i chroniącym przed złymi mocami. Sól to więc samo sedno istnienia i prawdy. Jest więc nawiązaniem do „soli ziemi”, jak to w Kazaniu na Górze powiedział Jezus o swoich uczniach.
Ser nawiązuje do panowania człowieka nad światem przyrody i „czynieniem sobie ziemi poddaną”, bo pochodzi od zwierząt udomowionych. Często ser do święconki robi się z mieszanego mleka koziego, owczego i krowiego, by zapewnić zdrowy rozwój wielu gatunków zwierząt, z których korzysta człowiek. Poświęcenie sera ma zapewnić dobry rozwój zwierząt zarówno hodowlanych i domowych.
Chrzan jest, jak i jajko, również starym słowiańskim symbolem pogańskim. Oznaczał krzepę, sprawność fizyczną, siłę, wytrzymałość, witalność. Niektórzy dopatrują się w nim dawnego symbolu fallicznego, czy afrodyzjaku. Ponieważ jednak opary chrzanu wyciskają łzy, kultura chrześcijańska uznała, że znakomicie nadaje się na symbol poddania się cierpieniu i goryczy męki Jezusa.
Ciasto pojawiło się w „zestawie obowiązkowym” prawdopodobnie jako przedostatnie. Symbolizuje nabywanie umiejętności i doskonalenie ich. Jest demonstracją kunsztu kulinarnego gospodyń i dlatego powinno być wypiekane własnoręcznie, jak tradycyjne wielkanocne baby. W przeciwieństwie do chleba „naszego powszedniego”, który jest „minimum socjalnym”, ciasto jest niszowym towarem ekskluzywnym, ukoronowaniem umiejętności dbania o ognisko domowe.
Jajko (które, notabene, trafiło do koszyka względnie niedawno) pierwotnie nie miało odniesienia do posiłków paschalnych. W starożytnych wierzeniach pogańskich było źródłem życia, symbolem płodności i wiązało się z kultem zmarłych. Żółtko symbolizowało słońce, a białko – księżyc. Ich wymieszanie to połączenie pierwiastka męskiego i żeńskiego, czyli poczęcie nowego życia. Tak rozumiane jajko pasowałoby bardziej do Bożego Narodzenia, niż Wielkanocy. Ponieważ jednak jajku od zamierzchłych czasów przypisywano właściwości magiczne, wczesne chrześcijaństwo traktowało je jako symbol okultyzmu, kojarzony raczej z sabatami czarownic, orgiami i szatanem. Niemieccy zakonnicy jednak zinterpretowali jajko na nowo. Skorupkę porównali do kamienia zamykającego grób Jezusa, dzięki czemu jej rozbicie reprezentowało otwarcie grobu. Dodatkowo wprowadzili zakaz spożywania jajek podczas postu. Jajko powracało więc po okresie symbolicznego niebytu przywołując, słuszne już, skojarzenie ze zmartwychwstaniem.
Zanim pokroimy w ćwiartki
Zwyczaj zdobienia jajek znany jest na całym świecie. W tradycji staropolskiej były obecne dwie ich nazwy: kraszanki to jajka jednobarwne, a pisanki – wzorzyste. Na północnym wschodzie Polski święci się jajka obrane ze skorupek, co uniemożliwia popularną na Jurze i w Małopolsce zabawę w „wybitkę”. W zasadzie jest to wróżba, czyli coś oficjalnie zakazanego przez religię chrześcijańską jako praktyka okultystyczna. Wypowiadając słowa „staropolskim obyczajem stukniem się jajem” biesiadnicy starają się rozbić skorupki innych gości, a ten kto zachowa jak największy obszar swojego jajka w całości, ma mieć szczęście przez cały rok. Na zachód od Częstochowy spotyka się wybitkę polegającą na turlaniu jajek po stole, podobnie jak w bilardzie. Na Śląsku natomiast z wróżby zrobiono sport i rozgrywano zawody w toczeniu jajek z górki do wcześniej przygotowanego dołka, na wzór gry w golfa.
W regionie częstochowskim, na obszarach zachodniej Jury i północnej Małopolski popularnym składnikiem święconki jest też pieprz. Pieprz czarny jest pamiątka po gorzkich ziołach, które Żydzi dodawali do pikantnego sosu w kolorze cegły, zwanego „charoset”. W tym sosie maczali kawałki paschalnego baranka, by upamiętnić ciężką niewolniczą pracę przy wytwarzaniu cegieł w Egipcie. W naszym zestawieniu nie wymieniamy pieprzu osobno, bo jego symbolika jest czasem utożsamiana z symboliką soli, a czasem symboliką chrzanu. Pamiętajmy jednak, by wszystkimi trzema doprawić ćwiartki jajek przed podzieleniem się nimi i składaniem życzeń.