Coraz więcej skarg trafia na ręce prezydenta RP, premiera i ministra sprawiedliwości w sprawie wadliwie powołanych sędziów, za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. Zgodnie z zapowiedzią taką skargę złożyła też częstochowianka, o której pisaliśmy na początku maja w artykule „Jest pierwsza skarga w częstochowskim sądzie na neo-sędzię”.
Na razie Renata Grotkopp nie doczekała się reakcji na złożone w kwietniu 2024 roku do częstochowskiego sądu zażalenie przeciwko sędzi Dorocie Libertowskiej-Podymie, która orzekała w sprawie pani Renaty, będąc neo-sędzią.
Podstawą do złożenia skargi jest – zdaniem Renaty Grotkopp – „wydanie orzeczenia [16 stycznia 2024 roku] przez osobę, która została wyznaczona do objęcia stanowiska sędziowskiego przez organ [Krajową Radę Sądownictwa], uznawany za niekonstytucyjny. Tak stwierdził Trybunał Europejski. Można więc mówić o sytuacji, w której do sprawowania funkcji dopuszczona została nieuprawniona do orzekania osoba, również do wydawania orzeczeń, dekretowania spraw, wydawania poleceń pracownikom administracji, co łączy się z każdą decyzją orzeczniczą neo-sędziego”.
Pani Renata, składając swoją skargę do m.in. prezydenta RP, ministra sprawiedliwości „domaga się jedynie, aby instytucje Rzeczypospolitej Polskiej, sprawujące nadzór administracyjny nad sędziami, którzy nie powinni w świetle prawa orzekać w danej instancji (jako objęci nieważnością ustawową), podjął jakiekolwiek kroki w celu rozwiązania tego lapsusu prawnego, który dotknął nasze Państwo i pośrednio także mnie.”
Przypomnijmy.
Pochodząca z Częstochowy Renata Grotkopp, jako pierwsza w Czestochowie podważyła legalność sędzi Doroty Libertowskiej-Podymy z VI Wydziału Cywilnego Odwoławczego Sądu Okręgowego w Częstochowie, która w styczniu 2024 roku wydała orzeczenie w sprawie pani Renaty, z uwagi na okoliczności powołania sędzi. Sędzia Dorota Libertowska-Podyma awansowana została w 2021 roku przez neo-KRS (Krajową Radę Sądownictwa). Zdecydowana większość znawców prawa uważa, że neo-sędzia nie jest sędzią, a jeśli tak, to nie ma też jego orzeczeń.
Pierwszy w Częstochowie przypadek, w którym strona procesu „zaskarża postanowienie sędziego w całości i wnosi o jego uchylenie z uwagi na fakt, iż zostało wydane przez sąd niewłaściwie obsadzony i jako takie jest nieważne” – nie zakończy się szybko.
Renata Grotkopp od 5 lat toczy przed częstochowskim sądem spór, z tak zwanym „czyścicielem kamienic” o zapłatę. W styczniu bieżącego roku sędzia Dorota Libertowska-Podyma podczas pierwszej i jedynej rozprawy nie poinformowała przeciwników procesowych, że została wylosowana do rozpoznania sprawy i przemilczała fakt powołania jej na stanowisko sędziego Sądu Okręgowego w Częstochowie przez neo-KRS – organ niekonstytucyjny. Tym samym neo-sędzia uniemożliwiła stronom postępowania sądowego, zgłoszenie wniosku o odsunięcie jej z prowadzenia rozprawy.
Renata Grotkopp, jako pierwsza w Częstochowie pyta retorycznie: czy jej proces był rzetelny, skoro sprawę rozpatrywał sąd z udziałem wadliwie powołanego sędziego?
I właśnie do owej rzetelności odwołuje się w swoim zażaleniu uczestniczka procesu. Uważa, że „sędzia Dorota Libertowska-Podyma mylnie i niesprawiedliwie oceniła dowody, gdzie w tożsamych podmiotowo i faktycznie sprawach trzy sądy, w tym dwa Rejonowe (jako sądy I instancji) i jeden Sąd Okręgowy (jako sąd odwoławczy), wydały wyroki odmienne od neo-sędzi, opierając się na tym samym materiale dowodowym.”
Renata Grotkopp stoi na stanowisku, że jeśli o finale sporu sądowego decydowała osoba, która podczas procedury jej powołania na urząd sędziowski nie była wystarczająco upełnomocniona, a więc i kompetentna, to mogło być powodem – mimo wcześniejszych aż trzech wyroków – że neo-sędzia wydała orzeczenie całkowicie przeciwstawne. Być może to nie brak kwalifikacji, a tylko przypadek sprawił, że na cztery przewody sądowe, w których uczestniczyła Renata Grotkopp, trzy zakończyły się takimi samymi postanowieniami, a jeden innym – wydanym właśnie przez wadliwie powołaną sędzię.
Sędzia, zwłaszcza w wyższych instancjach nie może być osobą, co do której jest choćby cień wątpliwości o jej niezawisłości i bezstronności, a tym samym fachowości.
Zdaniem pani Grotkopp neo-sędzia Dorota Libertowska-Podyma naruszała jej prawo do rzetelnego procesu, bo zgodnie z podstawową zasadą rządów prawa, aby prawomocny wyrok mógł być uznany za obowiązujący, orzec go musi właściwy sąd, mający moc prawną.
Trudno powiedzieć, kiedy minister sprawiedliwości Adam Bodnar podejmie stanowcze kroki, rozwiązujące ogólnopolski problem neo-sędziów. Wszystkim, którzy są w podobnej sytuacji, co Renata Grotkopp, pozostaje czekać.
Renata R. Kluczna