Lipiec to lipiec: słoiki, ogórki, owoce, słoneczko, przetwory, potwory… Zawieszone emocje polityczne, bo się przerwa wyborcza zrobiła. Emocji piłkarskich się czasowo pozbyliśmy, czekamy by Wielka Iga obroniła Honor Polaków. Duchota na dworze osłabia polityczne temperamenty, zresztą – ileż można słuchać słownej, pustej nawalanki. Ten agent, tamten zdrajca, wokół złodziej na złodzieju, trzeba czeredę wysłać do paki, ale jeszcze więzień nie wybudowali.
Polityczne wysokie C nie pasuje do wysokiej temperatury. W dodatku śpiewający znają tylko pierwszą zwrotkę i kawałek refrenu, więc ciąg dalszy obiecanego powrotu do normalności nie ma jak nastąpić. We łbie sprzeczności, których Hegel z Marksem nie rozwikła. Próbujesz przeczytać ze zrozumieniem informację Tauronu o podwyżkach, w głowie huczy, dym z uszu leci, zmieniasz się w lokomobilę.
Mamy, bo słonecznie i wietrznie, katastrofalny nadmiar energii, tej „darmowej”, ze źródeł odnawialnych. Ta inwazja „darmowego” prądu, zmusza dysponentów sieci energetycznej (w tym Tauron), do heroicznej obrony, prawie jak tego płota na białoruskiej granicy. Dzielni energetycy seryjnie odcinają, a może i odstrzeliwują, kolejne wiatraki i solary. Jak się nie da, nakładają karne opłaty za produkowanie… Cel działań państwowych instytucji słuszny i patriotyczny: musimy utrzymać ceny zbytu energii, wyliczonej na podstawie kosztów produkcji z węgla (plus godziwy zarobek węglowych producentów), bo inaczej wpadniemy w spiralę problemów społecznych. Jakich problemów? Wolę nie wyliczać, bo to istny Armagedon i manifestacja związkowców-górników w Warszawie. Ci od fotowoltaiki, to przy górnikach chucherka, w dodatku energetycznie rozproszeni.
Przed słynnymi wyborami, od których wzięła się nazwa Koalicja 17 października, opozycja była zgodna w diagnozie. Wysokie ceny energii, benzyny, gazu itp. były skutkiem monopolizacji sektora energetycznego. Panował dyktat Orlenu, PGNiG, Tauronu, PGE itp. W dodatku dyktatorami-prezesami tych pomiotów (podmiotów) były osoby niegodne, w stylu pana Obajtka. W wygórowanych cenach energii płaciliśmy haracz na propagowanie idei jedynie słusznie patriotycznej partii. Rozwiązanie tego problemu wydawało się oczywiste. Trzeba zrobić to, co 120 lat temu władze USA zrobiły z imperium Rockefellera, czy przyjąć ustawy demonopolizujące. Niby proste, ale… Ameryka walczyła z monopolistami „kapitalistycznymi”, czyli prywatnymi. My mamy monopole socjalistyczne, czyli państwowe. Prezesi-dyktatorzy byli niegodni, bo z PiS-u, teraz mamy poprawnie politycznie tolerancyjnych aparatczyków z KO, Lewicy, Trzeciej coś tam itp., więc samych godnych. W wygórowanych cenach energii płacimy dobrowolne składki na wielce szlachetne cele. Nie da się więc Ameryki w Polsce zrobić.
Gdyby to tylko energia utkwiła w tej politycznej niemożności. Ale ta lokomotywa koalicyjna jedzie, jakby ktoś tory oliwą posmarował. Podobno to prezydent Duda po nocy tory maluje i piach w tryby sypie. Szczęściem, że takowy ktoś jest.
Jak wymienią pana Dudę na ludzi szlachetnych i tolerancyjnych, czym będzie można wytłumaczyć marazm? Przywiązaniem do wygody butów odziedziczonych po poprzednikach…?
Jarosław Kapsa
1 Komentarz
Prognozy gospodarczo-społeczne dla Polski … marne – jak wyniki matury 2024 z języka polskiego (rozszerzonego) – kumulacja “innowacyjności” gospodarki i płyciutkiego rynku pracy i najwyższego spożycie leków chorwitego narodu oraz mnożestwo rasowych debili wśród funkcjonariuszy państwowych i samorządowych … zrobią swoje…