Kto wygrał wybory do Parlamentu Europejskiego już wiemy, bo politycy, za pomocą sprzyjających mediów, nie pozwoli obywatelom nawet na chwilę zapomnieć o ich sukcesie, nierzadko przerysowanym na korzyść partii. My jednak poddaliśmy analizie przegranych: kto jest największym, także u nas w Częstochowie i co to oznacza w związku z jesiennymi wyborami do polskiego Parlamentu (2019 roku)?
O zwycięzcach w wyborach do Parlamentu Europejskiego napisano już chyba wszystko.
Prawo i Sprawiedliwość w skali kraju zgarnęło 45,38 proc. głosów i 27 mandatów, a w naszym okręgu partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła 43,25 proc. Najlepszy wynik osiągnęła Jadwiga Wiśniewska (PiS), na którą zagłosowało ponad 409 tys. osób, spośród niespełna 700 tys. wszystkich głosów oddanych na PiS w naszym okręgu, czyli na całym śląsku. Powszechnie mówi się, że Wiśniewska jest pracowita i rzeczywiście, jeśli bywanie polityka tu i ówdzie jest miarą pracowitości, to z pewnością europosłanka jest w tym mistrzynią. Przed wyborami żadna, zwłaszcza małomiasteczkowa czy wiejska impreza nie mogła się odbyć bez niej. Gdyby zapytać wyborców PiS, czy znają nazwisko swojej posłanki, odpowiedzą bez zastanowienia, gorzej z przytaczaniem jej osiągnięć na niwie Parlamentu Europejskiego. Rozpoznawalność nazwiska była kluczem do zwycięstwa wyborczego europosłanki Jadwigi Wiśniewskiej.
Prócz Wiśniewskiej z terenu częstochowskiego nikt inny nie kandydował…
Lista nr 4 (Prawo i Sprawiedliwość):
nr 1 na liście – Jadwiga Wiśniewska (Koziegłowy)
Sojusz Lewicy Demokratycznej. W nieco innej sytuacji był drugi z europosłów ziemi częstochowskiej Marek Balt (SLD). Jego osoba jest dobrze znana częstochowianom, natomiast w powiatach ościennych raczej nie bardzo. Chcąc przekonać do siebie wyborców ze wsi musiał postawić na promocję własnego nazwiska, i tak też zrobił. Plakaty Balta wisiały praktycznie wszędzie. Niejeden wyborca, otwierając lodówkę miał przed oczami wizerunek Balta. Kosztowna kampania przyniosła jednak oczekiwany skutek, bo przez lata odstawiony na boczny tor polityk, teraz szczyci się mianem europosła międzynarodowej rangi i będzie to robił przez całą 5-letnią kadencję. Oczywiście nie byłoby sukcesu Balta bez mądrej polityki szefa partii (którego nikt o to nie podejrzewał) Włodzimierza Czarzastego. Tak naprawdę to SLD jest największym zwycięzcą minionych niedawno wyborów. Wejście do Koalicji Europejskiej było najlepszym z możliwych posunięć dla nieistniejącego w przestrzeni politycznej Sojuszu Lewicy Demokratycznej, bo tak dla przypomnienia Sojusz przepadł w wyborach do Parlamentu w 2015 roku i nie ma żadnego posła, a w wyborach samorządowych w 2018 roku, liczy się jedynie w Częstochowie (ma przewagę w radzie miasta i własnego prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka).
Cała Koalicja Europejska, jako druga siła polityczna, w skali kraju zdobyła 38,47 proc. głosów, co przekłada się na 22 mandaty europosłów. Tylko 14 przypadło Platformie Obywatelskiej, a aż 5 SLD, natomiast pozostałe 3 mandaty poszły do PSL-u. Nazwisko Balta znalazło się obok takich tuzów krajowej polityki jak Miller, Cimoszewicz, Belka, Liberadzki.
I jeszcze jedna uwaga, żaden polityk z częstochowskiej Platformy Obywatelskiej nie dochrapał się miejsca na liście wyborczej, a to jest wyraźny sygnał, że nasi nie liczą się przy ważnych rozdaniach.
Prócz Marka Balta, który zdobył 45.043 głosów poparcia, z częstochowskiego podwórka startował także Henryk Kiepura (PSL), obecnie starosta kłobucki. Przepadł jednak z kretesem, osiągając zaledwie 10.043 głosów.
Lista nr 3. (Koalicja Europejska: PO, PSL, SLD, .N, ZIELONI):
nr 2. na liście – Marek Balt (Częstochowa)
nr 8. na liście – Henryk Kiepura (Wręczyca Wielka)
Wiosna Roberta Biedronia zaczęła od wysokiego „C”. Dziś można by rzec: wiele szumu o nic. Sympatycy prezydenta Słupska liczyli na dwucyfrowy wynik wyborczy, a było zaledwie 6,06 proc. Wbrew pozorom to i tak nie najgorszy rezultat, zważywszy na fakt, że Wiosna powstała raptem 4 miesiące przed wyborami. Biedroń i jego ludzie zdobyli 3 mandaty, w tym jeden z naszego okręgu nr 11 – europosłem został Łukasz Kohut z Rybnika.
Na liście Wiosny znalazły się dwa nazwiska z częstochowskiego: Marcin Gołda oraz Iwona Sobera. Niestety nie wyjadą do Brukseli, bo Gołda zdobył zaledwie 2.748, a Sobera 2.922 głosów.
Lista nr 2 (Wiosna Roberta Biedronia):
nr 7. na liście – Marcin Gołda (Częstochowa)
nr 8. na liście – Iwona Sobera (Częstochowa)
Skoro zwycięzcom należą się gratulacje, to przegranym słowa krytyki.
Kukiz’15 poniósł największą porażkę w majowych wyborach. Nie przekroczył 5-procentowego progu wyborczego i nie wprowadził żadnego posła. Kukiz’15 zdobył zaledwie 3,69 procent i przegrał nawet z narodowcami Janusza Korwin-Mikkego (4,55 proc). Znawcy tematu klęskę kukizowców upatrują nie w samych wyborach i jego wyniku, bo wybory były już tylko skutkiem, trwającego wiele miesięcy, a nawet lat, rozpadu ruchu Pawła Kukiza. Choroba trawiąca Kukiz’15 ma wiele przyczyn: masowe transfery posłów do innych partii, brak czytelnej wizji programowej lub też nieumiejętność jej prezentowania i chyba najgorszy z grzechów – zatrzymanie w rozkroku: jakby koalicjant PiS-u, a w rzeczywistości nie. To, co kiedyś porwało wyborców – umarło.
Przykładem druzgocącej porażki ruchu Kukiz’15 jest właśnie Częstochowa. Na fali niepowodzenia „wzbogacił” się obecny poseł na Sejm Tomasz Jaskóła, bo lokalny lider Kukiz’15 zdobył zaledwie 5.735 głosów. Sceptycy od początku wróżyli Jaskóle jednokadencyjność, chociaż pierwsze miesiące jego posłowania przeczyły temu. Później jednak oklapł, mimo licznych wystąpień medialnych i dziś, oceniając jego czteroletnią kadencję, można stwierdzić, że roztrwonił potencjał swój i własnego elektoratu. Biorąc pod uwagę krajowe notowania ruchu Kukiz’15 i lokalny wynik wyborczy, jeśli Jaskóła szybko nie zmieni swoich działań, już za kilka miesięcy będzie musiał pożegnać się z Sejmem i mandatem posła RP. Ewentualny start z innego niż Kukiz’15 ugrupowania na niewiele się może zdać Jaskóle, bowiem to, co kiedyś było jego siłą, dziś jest przekleństwem – kontrowersyjna wyrazistość.
Żaden z trzech kandydatów z listy Kukiz’15 z naszego regiony, nie przyniósł splendoru swojemu Ruchowi.
Lista nr 6 (Kukiz’15):
nr 5. na liście – Agata Hiero-Cichoń (Częstochowa)
nr 7. na liście – Monika Kumor (Koziegłowy)
nr 10. na liście – Tomasz Jaskóła (Częstochowa)
Wynik Konfederacji był miłym dla jej sympatyków – mimo przegranej – zaskoczeniem. Janusz Korwin-Mikke i jego ekipa prawie otarli się o fotele Parlamentu Europejskiego. Rezultat 4,55 proc., co prawda nie pozwolił Konfederacji na uzyskanie, choćby jednego mandatu europosła, ale doskonale rokuje w wyborach do Parlamentu polskiego. Narodowcom pomogły środowiska liberalne, które zafundowały Konfederacji darmową reklamę, wszczynając histerię przy byle okazji, np. zwrot mienia pożydowskiego i ustawa 447. Kilka prezentów dorzucił sam PiS, który z jednej strony obawiał się narodowców, z drugiej próbował ich neutralizować ruchami typu nominowanie Adama Andruszkiewicza (kiedyś prezes Młodzieży Wszechpolskiej, poseł z listy Kukiz’15, obecnie członek Ruchu Narodowego) na sekretarza stanu w Ministerstwie Cyfryzacji.
Lista śląskiego okręgu numer 11 zawierała aż trzy nazwiska z częstochowskiego. Nikt nie odegrał jednak znaczącej roli.
Lista nr 1 (Konfederacja Korwin, Braun, Liroy, Narodowcy):
nr 2. na liście – Jerzy Janoska (Ogrodzieniec)
nr 3. na liście – Włodzimierz Skalik (Częstochowa)
nr 8. na liście – Jacek Pawlikowski (Częstochowa)
Lewica Razem (Partia Razem, Ruch Sprawiedliwości Społecznej, Unia Pracy) osiągnęła jeszcze słabszy wynik niż w wyborach samorządowych w 2018 roku. Razem, które zaistniało w szerszej świadomości wyborców w debacie przedwyborczej w 2015 roku, dzięki Adrianowi Zandbergowi – nie jest w stanie wzbić się wyżej. Złośliwcy twierdzą, że Zandberg to już etatowy zwycięzca debat przedwyborczych, ale bez efektów wyborczych.
I ponownie, dobry występ Zandberga nie przełożył się na wynik Lewicy Razem, która zdobyła zaledwie 1,24 proc. głosów.
„Jest jasne, że dostaliśmy w tych wyborach lanie, nie ma się co oszukiwać” – skomentował wynik Zandberg i co by nie powiedzieć, samokrytyka godna pochwały.
Lokalni działacze Lewicy Razem – Martin Saczek i Monika Radecka, łącznie zyskali 1.976 głosów.
Lista nr 5 (Lewica Razem):
nr 3. na liście – Martin Saczek (Częstochowa)
nr 6. na liście – Monika Radecka (Częstochowa)
Zupełnie bez echa przeszedł wynik wyborczy Polski Fair Play Bezpartyjni Gwiazdowski. W skali kraju uzyskali 0,54 proc. głosów.
Na śląskiej liście wyborczej znalazło się aż trzech reprezentantów ziemi częstochowskiej: Dominik Palka, Justyna Curran, Marcin Maranda. Ten ostatni jest doskonale znany częstochowianom. W przeszłości dwukrotnie pełnił funkcje radnego miasta, bez powodzenia natomiast próbował dostać się do Senatu i dwukrotnie kandydował na prezydenta Częstochowy. Obecnie przebywa z konieczności na politycznym bezrobociu, gdyż w wyborach samorządowych (2018) poniósł klęskę, i jako kandydat na radnego i także na prezydenta miasta.
Lista nr 7 (Polska Fair Play Bezpartyjni Gwiazdowski):
nr 4. na liście – Dominik Palka (Myszków)
nr 7. na liście – Justyna Curran (Częstochowa)
nr 10. na liście – Marcin Maranda (Częstochowa)
Wyborcy spoza śląska mieli jeszcze do wyboru kandydatów z dwóch innych list: nr 9. Koalicyjny Komitet Wyborczy POLEXIT (uzyskał 0,06 proc. głosów) i nr 10. Komitet Wyborczy Jedność Narodu (0,02 proc. głosów).
W poprzednich wyborach do Parlamentu Europejskiego (w 2014 roku) najwięcej mandatów – po 19 – zdobyły Platforma Obywatelska i PiS. 5 europosłów miał Sojusz Lewicy Demokratycznej, a po 4 – PSL i Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego.
W tegorocznych wyborach układ sił zmienił się na korzyść PiS – 27 mandatów, Koalicja Europejska 22 (w tym 14 – PO, 5 – SLD, 3 PSL), a Wiosna – 3 europosłów. Bez mandatów postali: Konfederacja Janusza Korwin-Mikkego, Kukiz`15 i Lewica Razem.