Epidemie towarzyszyły ludzkości od zawsze, będąc ważnym epizodem zmagań człowieka z niewidzialnymi gołym okiem chorobami, co nierzadko było przyczyną wyludniania całych kontynentów. Określenia takie jak „morowy”, „trędowaty” czy „zadżumiony” weszły do potocznego języka. Zarazy najczęściej dotykały wszystkich ludzi bez względu na ich status społeczny, miejsce zamieszkania, styl życia, zawód, budowę fizyczną czy nawet wiek. W ostatnich latach głośno było o ptasiej i świńskiej grypie, a także MERS, SARS czy epidemii Eboli. Kolejnym dużym wyzwaniem okazał się koronawirus SARS-CoV-2, wywołujący chorobę COVID-19.
Wielka zaraza w Atenach (430 r. p.n.e.)
Połowa V wieku przed Chrystusem to czas, gdy na terenie dzisiejszej Grecji starły się ze sobą dwie potęgi – rozwinięte gospodarczo i militarnie Ateny doświadczyły najazdu Sparty. Sztuka oblężnicza tamtej epoki była na tyle prymitywna, że solidne mury miasta wydawały się być dostateczną ochroną dla Ateńczyków. I były, jednak twierdza, która z założenia miała chronić mieszkańców przed najeźdźcami, stała się dla nich śmiertelną pułapką.
Tragedie Aten opisał starożytny historyk, Tukidydes. A wszystko zaczęło się w porcie Pireus, będącym oknem Aten na świat, chociaż samo pochodzenie zarazy nie jest do końca znane. Niektórzy naukowcy twierdzą, że źródło pandemii wyszło z Etiopii, skąd zaraza poprzez Egipt i Libię, trafiła do Pireusu. Choroba zaczynała się gorączką, po czym pojawiało się przekrwienie oczu i ust, wreszcie katar i silny kaszel. Do tego dochodziły bóle brzucha, nudności i wymioty. Przy tym wszystkim, ciało nabierało sinego i czerwonawego koloru, pokrywało się pęcherzami oraz wrzodami. Epidemia – prawdopodobnie duru brzusznego — spowodowała w ciągu czterech lat śmierć jednej trzeciej mieszkańców miasta i co czwartego ateńskiego żołnierza. Jej ofiarą padł również jeden z czołowych przywódców ateńskich, Perykles.
Konsekwencje pomoru były dla Aten tragiczne. Po zwycięstwie Spartan, Ateny zresztą jak żadne z greckich miast-państw, nie osiągnęły już takiego znaczenia i wpływów. Kilkadziesiąt lat później Filip Macedoński podbił całą Grecję, tworząc fundament imperium, zbudowanego w kolejnych latach przez jego syna, Aleksandra Wielkiego.
Dżuma Justyniana (541 r.)
Niedługo po tym, gdy pod naporem barbarzyńców imperium rzymskie, a wraz z nim starożytny porządek świata legły w gruzach, ludzkość doświadczyła kolejnej katastrofy. Pierwsza średniowieczna pandemia, zwana potocznie dżumą Justyniana, swą nazwę zawdzięcza bizantyńskiemu cesarzowi Justynianowi I Wielkiemu (527-565 n.e.), za panowania którego została zdziesiątkowana populacja cesarstwa.
Zaraza zaczęła się prawdopodobnie w Etiopii lub Egipcie czy Indiach i dotarła do Bizancjum wraz z transportami zboża. Pustosząca portowe miasta zaraza, przypuszczalnie dżumy dymieniczej, miała taką skalę, że brakowało miejsc do pochówku. Bizantyńscy autorzy, opisujący epidemię, dostrzegli pewien schemat jej rozprzestrzeniania się – zawsze zaczynała się na wybrzeżu, a stamtąd postępowała w głąb lądu.
Pierwszy atak epidemii w Konstantynopolu trwał cztery miesiące. Początkowo śmiertelność nie była szczególnie wysoka, lecz potem gwałtownie wzrosła, by osiągnąć nawet 10 i więcej tysięcy osób dziennie.
Zaraza miała również doniosłe skutki dla całego kontynentu. Była jedną z przyczyn, dla których cesarz Bizancjum – mimo sukcesów militarnych – musiał zatrzymać udaną kampanię wojenną przeciwko barbarzyńcom w Italii. Można tylko snuć przypuszczenia, jak wyglądałaby Europa i całe średniowiecze, gdyby Bizancjum trwale, a nie tylko chwilowo, opanowało cały Półwysep Apeniński.
Epidemia pochłonęła nawet do 100 milionów ludzi, w tym około 60 proc. mieszkańców Europy, zmarłych w ciągu tylko 2 lat.
Czarna śmierć (od 1346 r.)
Globalizacja nie jest wynalazkiem ostatnich lat. Gdy w połowie XIV wieku w Azji – być może w Chinach – wybuchła epidemia dżumy, zaraza szybko, wraz z kupcami wędrującymi Jedwabnym Szlakiem, dotarła do Europy.
Jej pierwsze ogniska pojawiły się na Krymie, gdzie (to hipoteza) podczas jednego z oblężeń Mongołowie użyli zarażonych zwłok w roli broni biologicznej. Uciekający z ogarniętej zarazą Kaffy genueńscy kupcy zawlekli następnie zarazę na Sycylię i Półwysep Apeniński, skąd rozprzestrzeniła się po całej Europie. I tu ciekawostka. Cała Europa chowała zmarłych, z wyjątkiem… Polski.
Szacuje się, że czarna śmierć – jak nazwano później tę pandemię z lat 1347-51 – zmniejszyła populację światową o 350 milionów, przy czym Chiny straciły połowę, Europa ponad jedną trzecią, a Afryka jedną ósmą ludności. Według różnych szacunków Stary Kontynent miałby utracić nawet 50 milionów mieszkańców. Dżuma z lat 1347-51 wyludniła Europę, spowalniając jej gospodarkę na wiele lat – kontynent potrzebował półtora wieku, aby podnieść się po tej katastrofie.
Seria epidemii w Meksyku (1500-1600 r.)
Przed najazdem konkwistadorów na terenach dzisiejszego Meksyku żyło nawet do 25 milionów Indian, tworzących imponującą, choć technologicznie prymitywną cywilizację. Najazd Europejczyków oznaczał dla nich nie tylko klęskę militarną, ale przede wszystkim zetknięcie się z nowymi, nieznanymi chorobami, jak ospa, odra i tyfus.
W ciągu wieku populacja Indian na tym terenie zmniejszyła się o… 90 proc. Do niedawna popularny był pogląd, że wszystkie zarazy na tym terenie zostały przywleczone przez Europejczyków. Nowe badania wskazują jednak, że najeźdźcy z Europy odpowiadają jedynie za pierwszą falę epidemii. Dwie pozostałe mogły być spowodowane miejscową gorączką krwotoczną, roznoszoną przez gryzonie, niektóre jednak przywiezione z Europy.
Niezależnie od przyczyn, które – poza dociekaniami historyków – są obecnie również przedmiotem sporów politycznych, pozostaje faktem, że w ciągu wieku, głównie na skutek chorób, wymarła większa część populacji dzisiejszego Meksyku. W relacji z 1576 roku franciszkanin Juan de Torquemada zapisał, że cały kraj był niemal zupełnie wyludniony.
Epidemia ospy prawdziwej (XVIII wiek)
Ospa zapisała się w historii jako epidemia, która ułatwiła Europejczykom podbój Ameryki. Odpowiada za wyludnienie Meksyku, jednak jako broń biologiczna została użyta celowo ponad dwa wieki później. Jej nośnikami były koce i chustki, które – po użyciu przez osoby zarażone – były podrzucane Indianom atakującym kolonizatorów w pobliżu Fortu Pitt w Pensylwanii.
Pustosząca amerykańskie kolonie i Europę zaraza została powstrzymana dzięki nowemu wynalazkowi – szczepieniom, zastosowanym na początku XVIII wieku w Bostonie przez Cottona Mathera i udoskonalonym pod koniec tego samego wieku przez Edwarda Jennera.
Warto wspomnieć, że zabiegi przypominające szczepienia były znane również w innych, niż zachodni, kręgach cywilizacyjnych i np. w Chinach w celu nabycia odporności wdmuchiwano do nosa zdrowych osób pył, starty ze strupów osoby zarażonej. Zanim szczepienia wyeliminowały zagrożenie, w XVIII wieku w Europie z powodu ospy zmarło około 60 milionów ludzi.
W późniejszych wiekach ospa weszła do arsenałów broni biologicznej – szacuje się, że w latach 80. Związek Radziecki dysponował około 20 tonami wirusa ospy, zgromadzonymi w wojskowym laboratorium w Zagorsku w pobliżu Moskwy. Dzięki wspólnemu wysiłkowi społeczności międzynarodowej i masowym szczepieniom w drugiej połowie XX wieku udało się całkowicie wyeliminować ospę jako chorobę . Do ostatniego, naturalnego zarażenia doszło w 1977 roku.
Obecnie próbki ospy są przechowywane pod kontrolą w dwóch miejscach na świecie – w Instytucie Preparatów Wirusowych w Moskwie oraz w Centrum Kontroli Chorób w Atlancie.
Pandemia cholery (XIX wiek)
W XIX wieku świat doświadczył sześciu epidemii cholery, które dotarły do niemal każdego zakątka globu, a według powszechnego przekonania za zarażenia odpowiadało tzw. morowe powietrze. Nie było to prawdą. Cholera nie bez powodu bywa nazywana chorobą biedy i brudu – najczęstszą przyczyną zakażenia jest żywność i woda, zakażone m.in. odchodami chorych osób.
W czasie jednej z epidemii, na terenie Londynu istniały dwie główne pompy, zaopatrujące ludność w wodę z Tamizy. Jeden z lekarzy – John Snow – zauważył w 1854 roku, że znacznie więcej zachorowań występuje w rejonie pompy, pracującej poniżej miejsca, gdzie do Tamizy odprowadzane są miejskie nieczystości. Wyłączenie tej pompy pomogło opanować zarazę, choć nie wyeliminowało jej całkowicie.
W samej Rosji w latach 1847-1851 z powodu cholery zmarło ponad milion osób, a w Stanach Zjednoczonych zaledwie 3 lata później, epidemia pochłonęła ponad 5 proc. mieszkańców Chicago. Do ograniczenia liczby zachorowań doszło m.in. dzięki badaniom niemieckiego naukowca, Roberta Kocha, który odkrył odpowiadającą za zakażenia bakterię, przecinkowca cholery.
Liczby stojące za kolejnymi falami cholery nie są może tak spektakularne, jak w przypadku innych epidemii, jednak po zsumowaniu okazuje się, że w ciągu XIX wieku choroba ta pochłonęła kilkadziesiąt milionów ofiar.
Pandemia dżumy w Chinach (1855 r.)
Ostatni z wielkich pomorów spowodowanych dżumą rozpoczął się około 1855 roku w Chinach. Choć zaraza dotarła na wszystkie kontynenty, to jej znaczenie poza Azją było niewielkie, jednak szacuje się, że poza dżumą Justyniana i Czarną Śmiercią była to trzecia, największa zaraza w dziejach ludzkości.
W samych Chinach zginęło około 10 milionów ludzi, a liczba ofiar w Indiach sięgnęła 12 milionów. Dżuma stanowiła dla Chin problem aż do połowy XX wieku – zaraza została opanowana dopiero w 1959 roku. W latach 50. Chiny borykały się również z epidemią tzw. grypy azjatyckiej, która pochłonęła około 4 milionów ludzi.
Grypa hiszpanka (1918-1919 r.)
Zaledwie sto lat temu miała miejsce największa znana pandemia w dziejach świata – jedna z mutacji wirusa grypy H1N1 zainfekowała 30 proc. mieszkańców naszej planety. Wbrew nazwie, nawiązującej do rzekomego ogniska pandemii, Hiszpanka przywędrowała przypuszczalnie ze Stanów Zjednoczonych. Jedna z hipotez mówi, że w obozie szkoleniowym Camp Feston u żołnierzy, szkolonych przed wysłaniem do walki na europejski front I wojny światowej, zdiagnozowano liczne objawy grypy. Zaraza prawdopodobnie nie rozprzestrzeniłaby się tak szybko i być może pozostałaby jedynie lokalnym problemem, gdyby nie rozwój szybkich środków transportu.
Grypa wraz z amerykańskimi żołnierzami trafiła najpierw do Francji, skąd rozprzestrzeniła się na całą Europę i resztę świata. Była jedną z przyczyn klęski Niemców na froncie zachodnim. Raporty niemieckiego dowódcy, Ericha Ludendorffa pokazują, że w niektórych, pierwszoliniowych batalionach nawet 20 proc. żołnierzy było niezdolnych do walki tylko z powodu grypy.
W kolejnych miesiącach epidemia Hiszpanki obiegła niemal cały świat. Najdłużej broniła się przed nią Australia, która dzięki obowiązkowej kwarantannie dla wszystkich przybyszów, przez długi czas unikała fali zakażeń. W samej Europie z powodu grypy Hiszpanki zmarło około 20 milionów ludzi. Globalną liczbę zgonów szacuje się na 100 milionów.
Hiszpanka była najgroźniejszym szczepem grypy, jaki do tej pory istniał i został zbadany. Pandemia trwała około półtora roku. Wiele osób zmarło w wyniku powikłań. Choroba osłabiała organizm i płuca, co sprzyjało innym infekcjom, w tym bakteryjnemu zapaleniu płuc. Grypa hiszpanka atakowała przede wszystkim młodych dorosłych w przedziale wiekowym 20-40 lat. Wysoka zapadalność na chorobę i śmiertelność w tej grupie była zaskakująca, w końcu zazwyczaj zgony z powodu chorób zakaźnych dotyczą osób starszych, schorowanych lub dzieci. W 1918 roku personel medyczny nie mógł wykorzystać żadnych skutecznych leków przeciwwirusowych, by uporać się z hiszpanką. Mimo upływu lat również współcześnie metody zwalczania wirusów są ograniczone, a w przypadku grypy najczęściej stosuje się leczenie objawowe.
Istnieje hipoteza, że część chorych na grypę hiszpankę zmarła w wyniku zatrucia aspiryną, którą podczas epidemii podawano pacjentom w dużych ilościach. Obecnie maksymalna dobowa dawka to 4 g, natomiast podczas epidemii podawano chorym nawet 30 g leku dziennie. Jak się bowiem okazuje, przedawkowanie aspiryny może wywołać symptomy takie jak krwawienia, które są też jednym z objawów hiszpanki. Hipoteza wciąż nie została jednak potwierdzona, ponieważ śmiertelność hiszpanki była podobna również w rejonach, gdzie aspiryna nie była łatwo dostępnym lekiem.
Na temat grypy odpowiedzialnej za wybuch w 1918 roku zabójczej epidemii przez lata snuto wiele teorii. Niektóre udało się zweryfikować dzięki postępowi w dziedzinie medycyny, inne wciąż pozostają niejasne.
Epidemia hiszpanki odbyła się w trzech falach. Pierwsza fala choroby zalała świat w pierwszej połowie 1918 roku i była najłagodniejsza. Tragiczna w skutkach okazała się druga fala hiszpanki, gdy znacznie wzrosła śmiertelność. Prawdopodobną przyczyną było rozprzestrzenienie się bardziej zjadliwej odmiany grypy w szpitalach i obozach wojskowych, gdzie na niewielkiej przestrzeni przebywało wielu chorych. Ostatnie duże nasilenie choroby przypadło na wiosnę 1919 roku, jednak tym razem nie zmarło tak dużo osób jak podczas drugiej fali.
Chociaż hiszpanka to jedna z największych pandemii w historii, to nie wpłynęła ona na wynik wojny. Można za to stwierdzić, że wojna wpłynęła na przebieg epidemii, ograniczając dostępność żywności i środków niezbędnych do opieki nad chorymi, a także sprzyjając rozprzestrzenianiu się choroby przez żołnierzy wracających z frontu.
Epidemia wirusa HIV (od lat 80. XX wieku)
Wirus HIV został wyizolowany przez zespół Luca Montagniera z Instytutu Pasteura w 1983 roku, jednak jego historia jest prawdopodobnie znacznie dłuższa. Najnowsze badania, prowadzone przez biologa ewolucyjnego, prof. Michaela Worobey’a z University of Arizona wskazują, że HIV zaczął zarażać ludzi znacznie wcześniej, niż do niedawna sądzono. Prof. Worobey udowodnił, że materiał genetyczny wirusa znajduje się w próbkach pobranych od pacjentów, cierpiących na nieznane wówczas schorzenie w latach 60-tych. Analizując materiał genetyczny i różnice pomiędzy mutacjami wirusa HIV, badacze odtworzyli sekwencję mutacji, prowadzącą do ich wspólnego protoplasty, który zarażał ludzi już na początku XX wieku.
Efektem tych badań jest również wskazanie prawdopodobnego źródła wirusa HIV, który przeszedł z szympansów na ludzi na terenie południowo-wschodniego Kamerunu. Choć terapie, stosowane obecnie w krajach rozwiniętych, pozwalają zahamować rozwój powodowanej przez wirusa choroby AIDS, to od początku lat 80. HIV stał się przyczyną śmierci około 35 milionów ludzi.
Polska nie była wolna od zaraz
Niewiele wiadomo o epidemiach z czasów prasłowiańskich. Musiało do nich jednak dochodzić, skoro ówcześni wierzyli m.in. w demona Trzybka, który miał roznosić po świecie zarazy i morowe powietrze. W średniowieczu uważano, że za epidemie odpowiada gniew Boży, wpływ planet lub zwiastujące nieszczęścia komety.
Rzeczywistymi przyczynami epidemii były tymczasem fatalne warunki sanitarne w miastach, skupienie wielu ludzi na małej powierzchni, migracje i szlaki handlowe oraz tradycja pochówku zmarłych na małych przykościelnych cmentarzach w obrębie murów. Rozkopując groby na nowe pochówki uwalniano w ten sposób bakterie.
Pierwszą wzmiankę o epidemiach – z roku 1003 i 1006 – można znaleźć w kronice Jana Długosza: „Głód, mór i zaraza okropne panowały tymi czasy nie tylko w Polsce, ale i w całym prawie świecie”.
Później dżuma pojawiała się wielokrotnie – w roku 1186, 1283, 1307, 1360, 1383, 1451, 1497, 1542, 1573, 1663, 1680, 1720. W roku 1348 „morowa zaraza” zabrała (według ówczesnych kronik) jedną czwartą ludności Polski. Epidemie dżumy, cholery, ospy i innych, czasem niezidentyfikowanych chorób pojawiały się co kilka kilkanaście lat, czasem na określonym obszarze, a czasem w całym kraju lub na całym kontynencie.
Pod koniec XV wieku w Krakowie epidemie dżumy zdarzały się co 2-3 lata, a nawet rok po roku. W latach 1500-1750 w Krakowie odnotowano 92 epidemie – najwięcej ze wszystkich polskich miast. W latach 1601-1650 epidemii w Krakowie było 19, a Warszawie – 33. Później zachorowania w obu miastach utrzymywały się na zbliżonym poziomie.
Epidemie sprzyjały patologicznym zachowaniom. W roku 1589 w Krakowie ścięto grabarza, który w czasie pomoru mordował ludzi.
Według Długosza po raz pierwszy polskie władze państwowe zaczęły zwalczać epidemie w roku 1472.
Przykładem niewzruszoności władcy wobec zarazy był Władysław Warneńczyk, który w roku 1441, będąc także królem Węgier, nie opuścił pałacu w Budzie, mimo że „w komnatach królewskich codziennie z rana po kilku znajdowano umarłych”, a „podczas nabożeństwa ludzie padali na ziemie i w śmiertelnych drganiach życia dokonywali”.
Częste na polskich ziemiach wojny sprzyjały szerzeniu się chorób, choć niekoniecznie w oczywisty sposób. Na przykład pierwszy najazd Tatarów pod wodzą Bajdara (1241 roku) pociągnął za sobą sprowadzenie w latach 1241-42 z Niemiec kupców, rzemieślników i… trądu.
Ożywione kontakty z cudzoziemcami sprawiły, że pierwszy oficjalnie odnotowany przypadek kiły pojawił się w Polsce już w roku 1495, czyli w dwa lata po powrocie Kolumba z pierwszej wyprawy do Ameryki, uznawanej powszechnie za „ojczyznę” tej choroby. Na kiłę chorowali m.in. Jan Olbracht, Stefan Batory i Jan III Sobieski i wśród europejskich monarchów nie byli pod tym względem wyjątkiem (wśród chorych znaleźli się też Iwan Groźny, Piotr Wielki). W zależności od kraju nazwę tej choroby łączono z różnymi krajami. We Włoszech i Niemczech była chorobą francuską (Morbus gallicus), we Francji – chorobą włoską lub angielską, w Holandii chorobą hiszpańską, a w Rosji – Polską.
Wiek XIX przyniósł dużą zachorowalność na cholerę. Przypisuje się jej winę za śmierć Adama Mickiewicza, choć istnieją też inne teorie.
I wojna światowa oprócz tyfusu i czerwonki, które dziesiątkowały zwłaszcza obozy jenieckie – przyniosła grypę hiszpankę, najbardziej zabójczą ze współczesnych epidemii. Podczas wojny polsko-bolszewickiej straty z powodu epidemii wśród jeńców rosyjskich w Polsce wyniosły około 25 tysięcy ludzi. Na terenie Rosji i Litwy w obozach jenieckich w tym okresie przebywało ponad 50 tysięcy żołnierzy polskich, w wyniku epidemii zmarło około 20 tysięcy spośród nich.
Jeszcze do połowy ubiegłego stulecia do najczęstszych chorób zakaźnych należał dur brzuszny – w latach 1919-1924 zabił prawie 10 tysięcy Polaków. Poprawa warunków sanitarnych oraz masowe szczepienia ograniczyły tę plagę. W 1948 roku zanotowano 7.975 zachorowań i 478 zgonów. Jeszcze w latach 60. XX wieku, co roku zgłaszano w Polsce około 3 tysięcy zachorowań i kilkadziesiąt zgonów na dur brzuszny. Do 1976 roku prowadzono powszechne szczepienia wybranych grup dzieci i młodzieży. Obecnie dur jest w Polsce chorobą zanikającą.
Po II Wojnie Światowej dużym zagrożeniem były: gruźlica, dyfteryt czy polio, z czasem dzięki szczepionkom i antybiotykom sytuację udało się opanować – z koronawirusem też tak będzie.
Pandemie na przestrzeni wieków
Zaraza Antoninów
lata: 165-180
5 milionów zgonów
Dżuma Justyniana
lata: 541
100 milionów zgonów
Czarna Śmierć
lata: 1347-1351
350 milionów zgonów
Ospa prawdziwa
lata: 1520-1979
60 milionów zgonów
Wielka zaraza w Londynie
lata: 1665–1666
100 tysięcy zgonów
Hiszpanka
lata: 1918-1920
100 milionów zgonów
Grypa azjatycka
lata: 1957-1958
2 miliony zgonów
Grypa Hong Kong
lata: 1968-1970
4 miliony zgonów
Rosyjska grypa
lata: 1977-1978
1 milion zgonów
SARS
lata: 2002-2003
800 zgonów
Świńska grypa
lata: 2009-2010
300 tysięcy zgonów
Ebola
lata: 2014-2016
12 tysięcy zgonów
Cholera (pandemie 1-7)
lata: 1817-2018 ostatnie ognisko epidemii
13 milionów zgonów
HIV/AIDS
lata: 1981 – nieopanowana
35 milionów zgonów
MERS
lata: 2015 – nieopanowana
858 zgonów
COVID-19
lata: 2019 – nieopanowana
(stanu na dzień 08.04.2020)
Cały świat: 1.452.378 osób zakażonych; 83.615 – zmarło
Włochy: 139.422 osób zakażonych; 17.669 – zmarło
Hiszpania: 146.690 osób zakażonych; 14.673 – zmarło
Stany Zjednoczone: 404.580 osób zakażonych; 13.000 – zmarło
Polska: 5.000 osób zakażonych; 136 – zmarło.