W ostatnim czasie oblicza dwóch częstochowskich notabli przewinęły się w mediach krajowych. Twarz wiceprezydenta Soboraka pojawiła się w kontekście urzędniczych absurdów, a lico posła Balta przewija się przy okazji debat o żenującym poziomie języka polityków.
O tym, że Częstochowa nie sprzyja rozwojowi przedsiębiorstw, można się dowiedzieć, spacerując dowolnymi ulicami miasta – co krok rzucają się w oczy informacje z cyklu „likwidacja sklepu”. W mieście oczywiście realizowane są programy, które mają na celu wsparcie działalności gospodarczej (projekty realizowane przez PUP ze środków europejskich) czy pozarządowej (Inkubator Społecznej Przedsiębiorczości), ale powszechnie wiadomo, że prowadzić przedsiębiorstwo w Częstochowie łatwo nie jest. Urzędowe procedury są na tyle problematyczne, iż stały się materiałem w interwencyjnym programie Przemysława Tałkowskiego „Państwo w państwie”. W studio pojawiły się: znana częstochowska twarz – Mirosław Soborak, wiceprezydent odpowiedzialny za gospodarczy rozwój miasta oraz mniej znana twarz właściciela firmy Cuprex (skup złomu) – Adam Hamala. Tematem spotkania były problemy tego przedsiębiorcy, który od ośmiu lat oczekuje od magistratu na zezwolenie na swoją działalność. Przez ten czas nie doczekał się jakiejkolwiek decyzji administracyjnej – nawet odmownej. Hamala prowadzi więc swoją działalność nielegalnie – sprawą czterokrotnie zajmowały się sądy karne; za każdym razem oskarżony był uniewinniany albo postępowanie zostało umarzane przez wzgląd na, powiedzmy, specyficzny tryb pracy częstochowskiego Urzędu Miasta. W świetle prawa Hamala jest niewinny, ponieważ o zezwolenie zabiega konsekwentnie przez lata. Oto fragment relacji z programu: „-Proszę pamiętać, że sprawy, o których mówi pan Hamala, zaczęły się w roku 2004. Obecnie rządzący miastem prezydent Matyjaszczyk pełni swoją funkcję od grudnia 2010 r. – apelował Mirosław Soborak. Gdy zaczął mówić o tym, jak pod rządami SLD Częstochowa zmieniła się na lepsze i jak teraz jest przyjazna dla przedsiębiorców, właściciel Cupreksu nie wytrzymał. – Panie prezydencie, pan chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, co pan mówi. To się zupełnie nie zmieniło przez 1,5 roku. Wręcz jest jeszcze gorzej — ocenił Adam Hamala”. Więcej na ten temat na internetowej stronie programu „Państwo w państwie”.
Na wizji medialnej pojawił się w ostatnim czasie także częstochowski poseł SLD, Marek Balt – sprawa zaczęła się 11 maja podczas głosowania nad ustawą emerytalną, ale jej echo pobrzmiewa do dziś – posła oceniać będzie Komisja Etyki. Przypomnijmy – podczas debaty padały personalne inwektywy oraz niestosowne uwagi. Ktoś z sali krzyknął do Jarosława Kaczyńskiego „zadzwoń do niego, zadzwoń do brata”. Janusz Palikot przypisał te słowa szefowi śląskiego SLD. Balt, oburzony tym zarzutem, przemówił z mównicy sejmowej i nazwał swojego oskarżyciela „bezideowym chamem” i „bydlakiem”. Po tym wydarzeniu w mediach zaczęła toczyć się debata nad poziomem języka polskiej polityki, także Balt wypowiadał się na ten temat krytycznie. Ale to jego oceni Komisja Etyki. 18 maja Ruch Palikota złożył przeciwko Baltowi wniosek do Komisji Etyki. Dokument został przyjęty do analizy i jest rozpatrywany. Zarzut brzmi: naruszenie art. 6, czyli zasady dbałości o dobre imię Sejmu poprzez „rażące naruszenie zasad etyki poselskiej”. Dotyczy to wypowiedzi Balta, która została zarejestrowana w stenogramie następująco: „Pani Marszałek! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Składam wniosek formalny o ogłoszenie przerwy i zwołanie Konwentu Seniorów w celu wyjaśnienia pomówień, oszczerstw, które ten bezideowy cham kieruje pod moim imieniem. (Oklaski, poruszenie na sali) (Głos z sali: Ooo!) ”. W związku z tym Ruch Palikota wnioskuje o pociągnięcie posła do odpowiedzialności przewidzianej przepisami Regulaminu Sejmu. Decyzja w tej sprawie zapadnie 13 czerwca podczas posiedzenia Komisji Etyki.