Niegdyś mówiono: „Baby polewa się, żeby miały szczęście w chudobie, chłopów, żeby mieli je w polu, dziewczyny – do chłopaków”.Lany Poniedziałek to przede wszystkim wielka frajda dla najmłodszych, bez żadnej kary można innych oblewać wodą. Dorośli, co prawda podchodzą do tego dnia z rezerwą, ale jeśli nadarzy się okazja też nie szczędzą pachnącej wody. Wszystko dlatego, że z Wielkanocnym Poniedziałkiem wiąże się tradycja śmigusa-dyngusa.
Na początek kilka słów o poprawnej wymowie: śmingus – dyngus czy śmigus – dyngus? Co sprytniejsi omijają ów dylemat szerokim łukiem i tradycję wzajemnego oblewania się wodą nazywają po prostu „lanym poniedziałkiem”. Tak czy inaczej poprawna nazwa brzmi śmigus-dyngus.
Pierwszy człon pochodzi od czasownika śmigać, tutaj w znaczeniu uderzać. Błędna forma „śmingus” bierze się stąd, że chcielibyśmy utworzyć parę wyrazów rymujących się. Skoro mamy „dyngus”, to tworzymy do niego rymujący się „śmingus”, który wydaje nam się brzmieć lepiej. Nie ma to jednak żadnego oparcia w etymologii, czyli pochodzeniu tego wyrazu.
Skoro nie mamy już najmniejszych wątpliwości, która forma jest poprawna i dlaczego, warto również przyjrzeć się genezie tego zwyczaju.
Jak sama nazwa wskazuje, śmigus oraz nienastręczający kłopotów językowych dyngus, stanowiły dawniej dwa odrębne zwyczaje i trwały kilka dni. Ich początki sięgają czasów przedchrześcijańskich.
Skąd śmigus
Wyraz „śmigus”, zdaniem językoznawców, pochodzi od niemieckiego „Schmackostern”, czyli smagania i odnosi się do pogańskiego rytuału, polegającego na uderzaniu drugiej osoby wierzbowymi witkami czy rózgami dla uzyskania zdrowia i płodności. Zwyczaj ten był praktykowany wśród Słowian podczas „Jarych Godów”. Znały go także inne indoeuropejskie ludy. Rytuał miał związek z dawną symboliką wierzby, która w wierzeniach Słowian była drewnem o nadspodziewanej płodności.
„Smaganie się” posiadało swój określony porządek – dziewczęta i kawalerowie smagali się nawzajem dla zdrowia, witalności i płodności. Chociaż słowo „śmigus” ma germański rodowód, to sam zwyczaj jest czysto słowiański. Z biegiem czasu jednak zanikł na większości obszaru Słowiańszczyzny.
Skąd dyngus
Wyraz „dyngus”, zdaniem językoznawców, pochodzi również z niemieckiego. Rytualne oblewanie się wodą było wprawdzie znane Słowianom od bardzo dawna, lecz podobnie jak w przypadku śmigusa, Polacy z czasem przejęli niemieckie nazewnictwo, które wyparło rodzime nazwy: polewanka, lejek, oblewanka. Przetrwały one jedynie w niektórych kulturach ludowych.
Obyczaj dyngusowania polegał na wiosennych, wzajemnych odwiedzinach u rodziny i znajomych. Do dziś w niektórych polskich wsiach kultywuje się „chodzenie po dyngusie”, związane z „wykupywaniem sobie pomyślności”. Słowianie zwyczaj ten nazywali „włóczebnym”, a wędrujące osoby „włóczebnikami”. Gospodarze „wykupywali pomyślność” przez wręczanie wędrującym malowanych jaj i poczęstunku. Obowiązkiem było nakarmienie gości i zaopatrzenie ich w żywność na drogę powrotną. Poprawne ugoszczenie przybyszów zapewniało ochronę przed oblaniem wodą, która czekała na każdego, kto był niegościnny.
Pogański obyczaj
Pierwotnie śmigus i dyngus były odrębnymi zwyczajami. Trudno dziś precyzyjnie wskazać, kiedy nastąpiło ich połączenie w jeden zwyczaj. Tradycja oblewania się wodą początkowo była praktykowana przede wszystkim w środowiskach wiejskich, później zwyczaj ten pojawił się wśród wszystkich stanów, przekształcając się w ogólnopolską tradycję.
Historia śmigusa-dyngusa na ziemiach polskich jednak nie zawsze była kolorowa. Początkowo Kościół Katolicki krytykował ten wywodzący się z pogaństwa zwyczaj, traktując go jako „rozpustne obrażanie majestatu Boga”. W roku 1420 księża wyraźnie przestrzegali przed takimi praktykami: „Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet, a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podatki, co pospolicie nazywa się dyngować, ani do wody ciągnąć.” Ten pochodzący z XV w. zakaz nie wyplewił jednak tego pogańskiego obrządku.
Od XVIII wieku śmigus-dyngus był już praktykowany w Polsce pod postacią znaną nam po dziś dzień. Przyznać przy tym należy, że zwyczaj oblewania się wodą w Wielkanocny Poniedziałek, powoli odchodzi do lamusa.
Wodę leją nie tylko Polacy
Śmigus-dyngus występuje nie tylko w Polsce, ale także w pobliskich krajach z rodowodem słowiańskim. Na Morawach zwyczaj ten nazywany jest szmigrust lub oblevacka, na Słowacji – oblievacka lub kupacka. Oblewanie się wodą praktykowane jest też w zachodniej części Ukrainy, a od XVI wieku tradycja ta przyjęła się także na Węgrzech, gdzie do dziś w Lany Poniedziałek oblewa się kobiety wodą i perfumami.