W grudniu ubiegłego roku, tuż po tym, gdy Piotr Kurpios otrzymał nominacje od premiera Tuska objęcia pełniącego funkcję prezydenta miasta Częstochowy, zapytaliśmy o jego plany dotyczące miasta. Wówczas p.f. Kurpios podzielił się z Czytelnikami własnymi przemyśleniami i złożył jednocześnie konkretne obietnice, tego co zamierza zrobić przez najbliższe miesiące. Minęło 7 miesięcy, jesteśmy na półmetku jego prezydentury. Czas więc rozliczyć Piotra Kurpiosa z jego dotychczasowych dokonań na rzecz miasta.
– W grudniu pytałam Pana o to, co zmieniło się w Częstochowie na lepsze odkąd urząd prezydenta miasta opuścił Tadeusz Wrona? Wówczas roztaczał Pan wizje poważnych inwestycji w naszym mieście, stworzenia udogodnień dla obecnych i przyszłych przedsiębiorców przy załatwianiu spraw urzędowych oraz zapowiadał Pan szerokie konsultacje społeczne. Jak – te wymienione przez Pana tematy, realizowane są dziś?
– To przede wszystkim mieszkańcy musieliby powiedzieć, co się zmieniło na lepsze. Rozmowa z mieszkańcami mam nadzieję jest tym elementem, który chciałbym żeby był eksponowany. Procedura konsultacji społecznej chciałbym żeby była prostsza. Wiele rzeczy wychodzi, które nie były wcześniej skonsultowane, a dziś okazuje się, że decyzje te były niewłaściwe. Inną rzeczą jest rozmowa z ludźmi, którzy chcą inwestować. Również z tymi, którzy się budują. Z tego mamy podatki i wymierne korzyści. Może odwrócimy ten trend masowego wyjazdu częstochowian.
Pyta pani o inwestorów? Jest ich kilku, chociaż bardziej dotyczy to branży usługowo – handlowej, okolic Makro czy Castoramy. Mamy też taką nieruchomość w okolicy Św. Rocha, którą inwestorzy są zainteresowani. Mam nadzieję, że w związku z tym, co już zostało uruchomiane na Wyczerpach, czyli wokół Ikei, znajdą się inwestorzy, których zainteresują te tereny.
Poza tym mamy dobrą współpracę z Operatorem, czyli spółka zarządzającą nieruchomościami na terenach pohutniczych. Tam już kilka razy nie wykonałem prawa pierwokupu, bo jakieś działki Operator sprzedaje. Nie są to może inwestycje typu wielkich hal produkcyjnych, ale jednak.
Toczą się także rozmowy z inwestorem, który chciałby na terenie Częstochowy postawić duży hotel w okolicach kempingu Oleńka. Sama sprzedaż nieruchomości to nie wszystko. Dla przykładu, kiedyś sprzedano przy Jana Pawła teren pod hotel a powstała tylko stacja benzynowa. Chcemy zabezpieczać nasze interesy, by powstawały te inwestycje, które są nam potrzebne i na które się zgadzamy.
Co do obsługi interesantów, w tym także przedsiębiorców, to niestety nadal czas oczekiwania jest dość długi i tu ma pani rację. Terminy ogłaszania decyzji o warunkach zabudowy były wydawane dla wniosków sprzed wielu miesięcy. Innymi słowy przejęliśmy zaległości po poprzednikach. Poza tym do tego potrzebni są ludzie, uprawnieni architekci. Urząd nie oferuje zbyt atrakcyjnych wynagrodzeń, więc wciąż cierpimy na brak fachowców. Naprawdę się staramy.
W sprawie współpracy z mieszkańcami i konsultacji społecznych jestem szczerze zadowolony. Rady dzielnic przyjęły naszą inicjatywę bardzo pozytywnie i żywo włączyły się w realizację projektu konsultacji społecznych. Teraz powinienem tylko tchnąć w to ducha.
– W grudniu obiecywał Pan – w ramach własnych priorytetów – poprawę stanu dróg, zwiększenie liczby niepublicznych przedszkoli oraz dostosowanie profilu absolwentów do potrzeb lokalnego rynku pracy. Co w tych sprawach Pan zrobił przez 7 miesięcy?
– Drogownictwo to rzeczywiście straszna sprawa w Częstochowie. Chcemy stworzyć program remontu asfaltu w mieście. Kładzenie nowych dróg jest oczywiście ważne, np. na Lisińcu czy Stradomiu. Przypominam, że 400 km dróg jest w ogóle niewyasfaltowanych. Potrzebna jest także polityka naprawy dróg już istniejących. Pozwolę sobie przypomnieć, że wyłączenie skrzyżowania Jana Pawła z AK spowodowało kompletny paraliż miasta. Czekamy aż Dekabrystów się udrożni, bo dopiero wówczas możemy z pracami ruszyć dalej. Do tej pory nie było polityki remontu dróg. Jest to element przyszłorocznego budżetu.
Przedszkola niepubliczne… Wiem rzeczywiście nie powstały. Ale staramy się zrobić tak, aby w szkołach działały oddziały przedszkolne i by dzieci chodziły do szkół. Chcemy więc stworzyć placówki szkolno-przedszkolne i tego możemy spodziewać się już od września.
Absolwenci i kształcenie zawodowe to kolejny problem. Zaoferowaliśmy 1.200 miejsc więcej niż było dzieci. Powołałem zespół do szkolnictwa zawodowego. Dla przykładu, w tym roku było chętnych zaledwie 5 krawców, 5 szwaczek do szkół zawodowych, a aż 75 fryzjerów. Nie mamy zapotrzebowania – młodzież nie jest zainteresowana tymi kierunkami. Wszyscy chcą być lekarzami, prawnikami i czasami dziennikarzami. To tak zwane „brane zawody”, natomiast hydraulików, krawców, piekarzy, jak na lekarstwo. Zastanawiamy się nad wprowadzeniem klas wieloprofilowych.
Nasze plany w wielu zakresach pokrzyżowały śniegi i powodzie, teraz pieniędzy zaczyna brakować, a przecież muszę reagować na podstawowe potrzeby. Mamy troszeczkę kłopot z środkami finansowymi.
– Podczas poprzedniego spotkania pytałam Pana o drażliwe kwestie naszego miasta. Wówczas nie miał Pan pełnej wiedzy. Dziś spodziewam się uzyskać więcej informacji o Pana planach…
Klub Sportowy Raków
– Problem jest taki. Miasto naprawdę stara się pomóc klubowi, na takich warunkach na jakich może. Dostał klub środki na szkolenie dzieci i młodzieży. Przekazaliśmy 242 tys. Poza tym nie do końca prezydent sam decyduje o pieniądzach dla klubu, są przecież komisje radnych. Mamy jeszcze dodatkowe pieniądze dla Rakowa, ale musi spełnić odpowiednie, wskazane procedury i wymagania. Ponadto klub powinien mieć swojego sponsora strategicznego.
Stadion Żużlowy Włókniarz
– Szukamy partnerstwa prywatno-publicznego dla przedsięwzięcia dokończenia w pełni remontu stadionu. Będziemy też korzystać z funduszy Urzędu Marszałkowskiego w tym zakresie.
Przebudowa I i II alei
– Ooo… Bardzo gorący temat dla wszystkich mieszkańców. Jesteśmy na etapie takim, że musimy przejść wszystkie procedury administracyjne po to, aby tę inwestycję rozpocząć. Plan ruchu zakłada, że od Wilsona, Piłsudskiego do placu Biegańskiego ruch kołowy będzie taki mniej więcej, jaki jest dziś. Będzie natomiast więcej przejść dla pieszych. Zresztą ja zawsze – nawet kilka lat temu – byłem przeciwny całkowitemu zamknięciu Alei. Plac Biegańskiego nie będzie przejezdny, obowiązywał będzie objazd Racławicką i innymi bocznymi drogami. Prace powinny zacząć się jesienią. To, co było podstawą do blokowania inwestycji dziś jest już załatwione.
Aquapark
– Rozmowy są daleko posunięte, dodam, że z Niemcami, ale oprócz aquaparku oni mają wiele innych pomysłów. Zresztą… zobaczymy.
Muzea
– Polityka muzealna z całą pewnością musi się zmienić, ale o tym decydował będzie przyszłoroczny budżet.
Wiadukt Niepodległości
– No cóż, remont kosztował będzie 60 parę milionów złotych. Na razie jest dopuszczony do ruchu, ale taka inwestycja miasta nie minie.
Pomniki
– Z pomnikiem Papieża na placu Daszyńskiego i każdym innym w tym mieście, jest problem. I powiem szczerze… Wie pani, jaki mamy kłopot? Nie posiadamy do nich praw autorskich. Ja nie wiem, jak to jest, że miasto kupując za własne pieniądze nie ma praw autorskich do projektu, za który zapłaciło. Każde uzgodnienie teraz, wprowadzenie jakiejkolwiek zmian także przesuwania pomników, wymaga zgody autora.