Do skandalicznej sytuacji doszło w gminie Lipie, gdzie bez wcześniejszej zapowiedzi zawieszono zajęcia lekcyjne w Szkole Podstawowej w Rębielicach Szlacheckich. Dzieci jak co dzień przyszły do szkoły, a tu… „kłódka”. Na miejsce przybyli oburzeni rodzice, dyrekcja szkoły oraz przedstawiciele kuratorium oświaty w Częstochowie.
We wtorek Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Kłobucku wydał decyzję o natychmiastowym wyłączeniu placówki oświatowej, (czyli zamknięciu budynku) z powodu znacznego ryzyka niebezpieczeństwa dla osób przebywających w obiekcie, między innymi z powodu braku instalacji przeciwporażeniowej. A że sprawa dotyczy dzieci, tym większą staranność Nadzór Budowlany wykazał. I słusznie.
Dziś nie wiadomo, kto jest winien. Dyrektor szkoły w Rębielicach nie chce wypowiadać się na ten temat i rzuca słuchawką telefoniczną, wójt Lipia Bożena Wieloch nie dostrzega przewinień gminy. To dość zaskakujące, bo zagrażająca życiu i zdrowiu instalacja elektryczna nie jest w tym budynku od dziś. I tu należy zadać kilka pytań: gdzie były władze gminy wcześniej, zwłaszcza że wójt Bożena Wieloch pełni swoją funkcję już trzecią kadencję? Dlaczego przez lata nie remontowano obiektu Szkoły Podstawowej w Rębielicach Szlacheckich, który jest własnością gminy? O co chodzi ze sprzecznymi w treści raportami przeglądów i kontroli instalacji elektrycznych w budynku szkoły?
71 dzieci od czwartku ma codziennie dojeżdżać do Szkoły Podstawowej w Lipiu. Autokar – co wynika z zapewnień wójt Wieloch – będzie kursował kilka razy dziennie ze Rębielic do Lipia i z powrotem. Na te „wycieczki” nie godzą się rodzice uczniów, zwłaszcza że postawiono ich przed faktem dokonanym z dnia na dzień. A może o to chodziło…?
Do tematu powrócimy.