Skontaktuj się z nami!

Reklama

To jest miejsce na Twoją reklamę

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-217 Częstochowa

Redakcja

tel. 34 374 05 02
redakcja@7dni.com.pl
redakcja7dni@interia.pl

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
marketing7dni@gmail.com
redakcja7dni@interia.pl

Edit Template

„Sebastian Myśliwiec to człowiek wrażliwy społecznie”

Społeczna Odpowiedzialność Biznesu (CSR) – i w tym momencie zrobiło się dziwnie, bo niestety, pojęcie to obce jest nawet dużym firmom regionu częstochowskiego. W zasadzie można na palcach jednej ręki policzyć przedsiębiorstwa, które zaznajomiły się i wdrożyły  koncepcje, uwzględniające interesy społeczne i ochronę środowiska.Do nielicznych wyjątków zalicza się firma Dospel, ale o zaangażowaniu biznesu w lokalny CSR opowie prezes Fundacji Chrześcijańskiej „Adullam” – Elżbieta Ferenc.

– Od czego zaczęła się znajomość Fundacji z firmą Dospel?
– Historia współpracy z firmą Dospel, reprezentowaną przez prezesa Sebastiana Myśliwca rozpoczęła się w 2007 roku od ciekawej historii. Nasz kolega Piotr, człowiek zasłużony w działaniach naszej Fundacji, pracował w firmie Dospel. Zaczął mówić prezesowi Myśliwcowi o tym, co robimy i komu pomagamy… Pan prezes tak dalece zainteresował się opowieściami, które usłyszał, że postanowił osobiście nas odwiedzić. Któregoś dnia, akurat podczas mojej nieobecności, pan Piotr przyszedł z prezesem Myśliwcem do naszej siedziby. Oprowadzała ich po Fundacji Krystyna Piłatowicz – fundatorka. W pewnym momencie, przechodząc przez stołówkę charytatywną pan Sebastian wzruszył się i powiedział, że chciałby pomagać tym ludziom. Bardzo nas to zaskoczyło, ponieważ jako pierwszy przedsiębiorca nie potępił tych osób, tylko wykazał pełne zrozumienie. I tak się to zaczęło, a dodam, że był to akurat bardzo trudny czas dla Fundacji – brakowało nam pieniędzy dosłownie na wszystko. Pan Sebastian przekazał nam środki finansowe i powiedział, że chciałby nas w ten sposób wspomagać co miesiąc. Był wrzesień i pieniądze zaczęły wpływać na konto. Cieszyliśmy się bardzo, bo mogliśmy w końcu kupić potrzebne produkty spożywcze i nie tylko nakarmić wielu potrzebujących, ale również podnieść walory odżywcze i smakowe posiłków.
W 2008 roku zaczął się kryzys gospodarczy i przedsiębiorstwa zaczęły mieć kłopoty z płynnością finansową. To samo dotknęło firmę Dospel. Wtedy prezes Sebastian Myśliwiec zaprosił mnie na spotkanie i poprosił bym przedstawiła mu działania akcyjne, jakie realizujemy. W owym czasie Fundacja organizowała Śniadanie Wielkanocne dla osób wykluczonych społecznie, Spotkanie Wigilijne, Mikołaja, były też działania dla mieszkańców dzielnicy Starego Miasta. Mimo trudnej sytuacji pan Sebastian zdecydował, że chętnie włączy się do akcji „Mikołaj z ulicy Krakowskiej”.
Dzięki zaangażowaniu tak dużej firmy jak Dospel, także kilka innych firm przyłączyło się do tego przedsięwzięcia, dzięki czemu „Mikołaj z ulicy Krakowskiej” bardzo fajnie zaczął się rozwijać. W 2007 roku wydaliśmy paczki dla 120 dzieci, a w grudniu 2021 roku wydamy dla 800 dzieci. To zestawienie na przestrzeni 15 lat pokazuje, że partnerskie działania mają coraz większe powodzenie. Od samego początku założyliśmy, że Mikołaj będzie miał przesłanie edukacyjne. Prócz indywidualnego prezentu i ogromnej paczki ze słodyczami, którą można podzielić się z innymi, akcji towarzyszy przesłanie dla rodzin i dzieci o ważności jednoczenia się, okazywania sobie miłości małymi gestami i dzielenia się zawartością paczki z innymi osobami, zarówno samotnymi dorosłymi, jak i dziećmi. Założyliśmy również, że w paczce powinny znaleźć się rzeczy w dobrym gatunku, tak aby dzieci mogły doświadczyć smaków, na jakie na co dzień ich rodzice nie mogą sobie pozwolić. Ponadto, każde dziecko dostaje prezent indywidualny, dedykowany konkretnemu dziecku, zgodnie z płcią, wiekiem, czy stopniem niepełnosprawności.
Firma Dospel, dzięki bogatej historii wspierania Fundacji nabiera doświadczenia w pomaganiu osobom w przezwyciężaniu problemów życiowych.
W ubiegłym roku pomyśleliśmy, że zaproponujemy darczyńcom, aby sami doświadczyli radości w niesieniu pomocy, nie tylko finansowej, ale również rzeczywistej, realnej i pojechali z paczkami do rodzin, które z powodu różnych okoliczności nie mogły dotrzeć do „Mikołaja na ulicę Krakowską”. Dla nas, ludzi Fundacji i wolontariuszy, jest to chleb powszedni. Chcieliśmy, by nasi darczyńcy też doznali tego niezwykłego uczucia.
W ten sposób rodzina państwa Myśliwców, pan Sebastian z żoną Moniką i trójką ich synów, pojechali do rodzin, mieszkających pod Częstochową. W jednym przypadku okazało się, że po przybyciu na miejsce, dzieci jest pięcioro, a paczka jedna. Państwo Myśliwiec, niewiele myśląc zawrócili do sklepu i natychmiast skompletowali paczki dla pozostałych dzieci. W ten sposób, uratowali sytuację. To nas wiele nauczyło.
W tym roku zwróciliśmy się do wszystkich naszych gminnych partnerów, a współpracujemy z czterema gminami: Mykanów, Konopiska, Kłobuck, Blachownia, by przekazali nam informacje, jakie dzieci z niepełnosprawnością mają potrzeby, by prezenty indywidualne były adekwatne i trafiające w oczekiwania. Nie jest to łatwe, bo mówimy o 800 dzieciach, więc o bardzo dużej grupie. Zobaczymy, jak nam to wyjdzie w tym roku, ale myślę, że będzie dobrze. 

– Na kiedy planujecie „Mikołaja z ulicy Krakowskiej” w 2021 roku?
– 4 grudnia 2021 jest rozpoczęcie, tu u nas w Chatce Mikołaja. W zeszłym roku też tu się odbywały Mikołajki, co wymusiła na nas pandemia. Uważam, że ostatecznie to lepsze miejsce niż filharmonia, bo mimo, że tam jest o wiele więcej przestrzeni i dzieci miały też paczki imienne, to wszystko odbywało się jakby na taśmie na oczach setek widzów. Nie było chociażby miejsca na bliskie spotkanie dziecka z Mikołajem. A Chatka Mikołaja takie warunki gwarantuje i to jest duży plus tej lokalizacji, bo daje dziecku i całej jego rodzinie większe doznania emocjonalne, bardziej intymne.

– Opowiada nam Pani Prezes o akcji, o Mikołaju, o obdarowanych maluchach. Co to są za dzieci?
– Paczki od samego początku są dedykowane dla dzieci, które w tym szczególnym dniu przeżywają wspomnienia niekoniecznie miłe, jak choćby dzieci z rodzin z pieczy zastępczej, prowadzonej przez Stowarzyszenie Pomocy Dziecku i Rodzinie „Dla Rodziny”. Dzieci w pieczy zastępczej są w naturalny sposób złe na to, co je spotkało ze strony dorosłych. Nie rozumieją często, dlaczego znalazły się w takiej sytuacji, więc to wywołuje u nich frustrację, złość, smutek. Otoczenie najczęściej odbiera takie dzieci jako niegrzeczne, nieposłuszne, czy zepsute – bardzo niesłusznie. Trzeba postarać się ich nie oceniać tylko stanąć po ich stronie. My jako Fundacja to widzimy, dlatego właśnie tym dzieciom pomagamy. Adresatami naszej akcji są też dzieci z niepełnosprawnością i tu współpracujemy z Zespołem Szkół Specjalnych nr 23 z ulicy Legionów, a z racji tego, że chodziła tam również moja siostrzenica ta współpraca jest bardzo bliska. Kolejna grupa to najmłodsi, uczęszczający na naszą świetlicę. To są z kolei dzieci, które przychodzą do nas, bo chcą, a nie dlatego, że muszą. Robią różnego rodzaju pokazy, teatrzyki, występy, rozwijają swoje umiejętności, zacieśniają więzi z rówieśnikami. Bardzo się z tego cieszymy, bo dzieci same wyrównują u siebie braki, nie ma wśród nich lepszych czy gorszych. One wszystkie świetnie się rozumieją i ze sobą współpracują, nie ma podziału na biednych i bogatych. To najzdrowsza metoda edukacji. Dzieci są po prostu świetnymi obserwatorami i naśladowcami. 
 
– Kto korzysta ze stołówki, o której Pani wspomniała?
– Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że firma Dospel cały czas wspiera naszą stołówkę. Od kilku lat nasi podopieczni mogą cieszyć się z tego, że na drugie danie dostają mięso. Stało się to standardem, dzięki m.in. firmie Dospel. To naprawdę niezmiernie ważny aspekt. 
Ze stołówki głównie korzystają osoby, które znajdują się w tak zwanym systemie wparcia pomocy społecznej, czyli mamy osoby z decyzją Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Częstochowie – około 150 osób. Około 350 osób to są ludzie, którzy wypadli z systemu pomocy społecznej – ze względu na decyzje rządu RP, dającego świadczenia różnego rodzaju – i nie są wspierani przez pomoc społeczną, bo ustawa na to nie zezwala. Jednak ci ludzie nie poradzą sobie, bo żadna ustawa nie przewiduje nietypowych sytuacji. Na przykład, ktoś ma emeryturę, ale ma spore długi i nikogo nie obchodzi, że nie ma co jeść, za co wykupić leków, bo spłaca zadłużenie. Tego typu placówki jak nasza są bardzo dobrym rozwiązaniem dla tych ludzi.
Dajemy im dwudaniowy, gorący i pełnowartościowy obiad plus dodatkowo produkty, które przekazują nam darczyńcy. To jest naprawdę ogromne wsparcie dla nich. W ubiegłym roku, gdy była pandemia, my nie mieliśmy ani jednego dnia przerwy w działalności.

– Chciałabym doprecyzować… Mówi Pani o aż 150 osobach z decyzjami i 350 dodatkowo?
– Tak. 150 to są osoby z decyzji wydawanej przez MOPS na podstawie zawartej między nami umowy, a reszta to osoby, które same się zgłosiły. Każda z tych osób ma określoną ścieżkę rozwiązania jego problemu życiowego, więc to ludzie nam znani. To nie tylko codzienne wsparcie żywieniowe, można też dostać u nas wsparcie specjalistów, jak psychologa, terapeuty uzależnień itp. Niektórzy są oburzeni faktem, że podopieczni Fundacji dostają od nas odzież i to za każdym razem, gdy przyjdą po nią. A przecież osoba bezdomna nie ma gdzie jej wyprać, czy wysuszyć. Mamy świadomość, że prawdopodobnie otrzymaną od nas odzież założą raz może dwa, a potem ubrania lądują w koszu na śmieci, ale przynajmniej są w czystej odzieży, dostosowanej do pory roku, wieku itd. To jest też bardzo ważne dla tych ludzi, bo przywraca im godność.

– Jak ważni dla Fundacji Adullam są darczyńcy, jak ważna jest firma Dospel?
– Współpracujemy z firmą Dospel, prezesem Sebastianem Myśliwiec od 15 lat. Gdyby nie nasza współpraca to przyznam szczerze, chyba byłoby mi ciężko uwierzyć, że są ludzie, którzy chcieliby nam pomóc finansowo, bo chodząc po darczyńcach nieraz słyszałam, że „nierobom nic nie dam”. To bardzo niesprawiedliwe! Nie każdy człowiek, który nie pracuje jest leniem czy nierobem. Przyczyną, dla której on nie ma pracy, może być zły stan zdrowia, uzależnienia, może zaniedbania od dziecka… I z takimi osobami mamy do czynienia na co dzień. 
Pamiętam, że raz byłam w zakładzie jubilerskim, prosząc o wsparcie i usłyszałam wtedy, że „pijakom nie pomagamy”. Nikt nie zapytał, co się wydarzyło w życiu tego człowieka…, jak bardzo kręta i ciernista była jego droga życiowa…? Stosunek niektórych przedsiębiorców jest właśnie taki – delikatnie mówiąc – niechętny. Rozumiem, że taka postawa może wynikać z jego osobistych doświadczeń rodzinnych i nie gniewam się na takich ludzi. Ale muszę powiedzieć, że to doświadczenie z jubilerem mnie „zamknęło”, zablokowało. Dopiero pojawienie się w Fundacji pana Sebastiana Myśliwca otworzyło moje serce, dało nadzieję, że mogę chodzić, prosić, że mogę mówić o zadaniach społecznych Fundacji, że nie muszę się niczego wstydzić, nawet tego, że dla wielu jestem żebrakiem proszącym o pomoc dla innych. Bo tak się czasem czułam… Z drugiej strony jednak, dla mnie jest to najgodniejsze żebractwo, jakie można sobie wymyślić.
Pan Sebastian i jego cała rodzina wlali wielką radość i nadzieję w nasze serca, dzięki czemu mogliśmy przez te lata, tak szeroko rozwinąć działalność charytatywną. To po prostu człowiek wrażliwy społecznie.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do nas!

Zapisz się do Newsletera

Udało się zasubskrybować! Ups! Coś poszło nie tak...
Archiwum gazety
Edit Template
Materiały audio
Materiały wideo

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
e-mail: marketing7dni@gmail.com
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

 
Redakcja

tel. 34 374 05 02
e-mail: redakcja@7dni.com.pl
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

Wydawca 7 dni

NEWS PRESS RENATA KLUCZNA
Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa
NIP: 949-163-85-14
tel. 34/374-05-02
mail: redakcja@7dni.com.pl

Media społecznościowe

© 2023 Tygodnik Regionalny 7 dni
Skip to content