Prezydent Matyjaszczyk chciałby podjąć polemikę z Tygodnikiem „” i, rzecz jasna, z Czytelnikami na temat doradców, pełnomocników, asystentów (byłych i obecnych), czyli „wszystkich ludzi prezydenta”. Taką potrzebę wyraził magistrat, przesyłając nam sprostowanie dotyczące ostatniego artykułu „Tajemnicza armia prezydenta”. Publikujemy je tym chętniej, że rozpoczyna ono obszerną wymianę zdań o tym, kto został w ostatnim czasie zatrudniony w Urzędzie Miasta i z jakiego powodu.
Zgodnie z prawem prasowym nie możemy komentować przesłanego komunikatu, możemy natomiast zapowiedzieć publiczną dyskusję o „tajemniczej armii prezydenta”. O tym jednak za chwilę, najpierw pismo z magistratu:
„Absolutną nieprawdą jest główna teza ww. artykułu o tworzeniu w Urzędzie Miasta Częstochowy rzekomego „gabinetu politycznego” prezydenta miasta, który ponadto rozrósł się już jakoby do „kilkudziesięciu osób”. (…)
Doradcy, pełnomocnicy, asystentka, obsługa prezydenckiego sekretariatu (która zawsze składała się z nie mniej niż dwóch osób) to w sumie ledwie kilkanaście osób, przy czym większość obecnych pełnomocników nie została powołana przez obecnego prezydenta miasta. Stosowna wzmianka na ten temat została zawarta w informacji przesłanej do Redakcji przez Biuro Prasowe UM. Pełnomocnicy ds. rewitalizacji, estetyki, osób niepełnosprawnych czy ISO sprawują swoje funkcje od lat, realizując konkretne zadania w wydziałach, w których są zatrudnieni. Zadania pełnomocnika są najczęściej łączone z innymi obowiązkami, np. w przypadku pełnomocnika ds. estetyki są to obowiązki głównego specjalisty ds. kultury plastycznej w Wydziale Kultury, Promocji i Sportu, a w przypadku pełnomocnika ds. ISO – obowiązki zastępcy naczelnika Wydziału Nadzoru i Administracji UM.
Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk powołał tylko trzech pełnomocników, przy czym w żadnym z tych przypadków nie było to związane z tworzeniem etatów, zatrudnianiem nowych osób czy pobieraniem dodatkowych pensji.
Pełnomocnik ds. ochrony informacji niejawnych musiał zostać powołany, bo tak nakazała ustawa – została nim kierownik Kancelarii UM. Nominacja dla pełnomocnika ds. przygotowania nowych zasad gospodarki odpadami komunalnymi wynikała z odgórnego faktu wprowadzania tzw. rewolucji śmieciowej. Został nim prezes Częstochowskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego S.A. – zarządzającego miejskim wysypiskiem. Powołanie pełnomocnika ds. równych szans jest natomiast związane z potrzebą zwrócenia szczególnej uwagi – zgodnie z dyrektywami m.in. instytucji europejskich – na problematykę różnego typu dyskryminacji i wykluczeń społecznych. Pełnomocnik ds. równych szans w UM Częstochowy jest jednocześnie kierownikiem Biura Inicjatyw Lokalnych i Konsultacji Społecznych UM.
Jeżeli chodzi o doradców czy asystentów – osoby takie funkcjonowały także w czasie sprawowania władzy przez poprzedników obecnego prezydenta. Fakt wywodzenia się kilku obecnych doradców ze środowiska akademickiego jest zgodny z zapowiedziami Krzysztofa Matyjaszczyka, że chce ściślej współpracować z tym środowiskiem i korzystać z doświadczeń częstochowskich uczelni.
Warto dodać, że praca doradców to w sumie tylko 2,8 etatu, natomiast zatrudnienie ogółem w samym Urzędzie Miasta (nie licząc jednostek podległych) w czasie prezydentury Krzysztofa Matyjaszczyka zmniejszyło się o ok. 40 osób, o czym redakcja tygodnika „7 Dni” była już zresztą niejednokrotnie informowana. Zapowiedź racjonalizacji zatrudnienia została więc zrealizowana”.
Matyjaszczyk w styczniu, tuż po objęciu urzędowania, mówił o „ograniczaniu wzrostu zatrudnienia w Urzędzie Miasta”, a zaraz potem powiększył swój gabinet o ludzi lewicy.
W ramach polemiki zadajmy kilka wstępnych pytań:
* Dlaczego w Biuletynie Informacji Publicznej nie są umieszczone wszystkie osoby zatrudnione przez prezydenta i opłacane z naszych podatków? Czy zamieszczona na stronie internetowej wyszukiwarka pełni jedynie funkcje estetyczne? Zgodnie z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych, obowiązkiem gminy jest „zapewnienie ciągłości dostępu do informacji” na BIP-ie (strona internetowa stworzona w celu powszechnego udostępniania informacji publicznej w postaci elektronicznej), zatem wszelkie utajnianie nazwisk ludzi zatrudnionych w magistracie jest łamaniem prawa.
* Czy to prawda, że Paweł Szczeszek (asystent prezydenta, maj 2011 – lipiec 2012) oraz Marcin Kozak (doradca prezydenta) zostali zatrudnieni w Urzędzie Miasta tylko po to, aby mogli korzystać z wyjazdów za granicę pod pretekstem gospodarczych interesów miasta? Obaj panowie są pracownikami Agencji Rozwoju Regionalnego (własność miasta): Szczeszek jest zastępcą prezesa, Kozak – prezesem. Agencja – co nie jest tajemnicą – nie dysponuje środkami finansowymi na wojaże prezesów. Kiedy jednak panowie stali się pracownikami magistratu, mogli podróżować do woli, korzystając z pieniędzy miasta. Czy stąd owe etaty?
* Czy pełnomocnikowi ds. estetyki miasta wiadomo, gdzie postawione są (także na miejskich gruntach) banery i bilbordy lub inne formy reklamy oraz przyczepy reklamowe? Nie wiadomo! Każdy, kto występuje o zgodę do miasta, musi liczyć się z odmową. Można natomiast postawić dowolną reklamę bez wymaganych pozwoleń i nic się nie dzieje (Tygodnik „7 dni” przeprowadził eksperyment na sobie).
Jeden z naszych Czytelników przesłał komentarz do tekstu: „Tajemnicza armia prezydenta”:
„Granda, banda – gdzie można znaleźć jakieś raporty, analizy problemów trapiących miasto i jego mieszkańców i rekomendacje autorstwa tej armii doradców, „usprawiedliwiające” choć w części ich wynagradzanie z publicznej kasy – by nie zasługiwali na określenie bandy darmozjadów?!”
Czekamy na kolejne komentarze i opinie mieszkańców Częstochowy o ludziach prezydenta – chętnie je opublikujemy.
Tekst “Tajemnicza armia prezydenta”: http://www.7dni.com.pl/Aktualnosci/?id=1148&addComment=no
1 Komentarz
Proszę pana prezydenta zapytać ile osób z SLD przyjęto do MPK. Niejaka pani Anna Gabarska pracowała w MOSiR teraz MPK a miało być taka oszczędność. U nas w MPK mówi się wprost że tu nie trzeba mieć głowy tu trzeba mieć plecy
Proszę pana prezydenta zapytać ile osób z SLD przyjęto do MPK. Niejaka pani Anna Gabarska pracowała w MOSiR teraz MPK a miało być taka oszczędność. U nas w MPK mówi się wprost że tu nie trzeba mieć głowy tu trzeba mieć plecy