Tygodnik przez wiele lat dał się poznać Czytelnikom, jako gazeta absolutnie niezależna od władzy lokalnej. Andrzej Kawka, znany częstochowski dziennikarz i felietonista w fenomenalnym wręcz dziele pod tytułem „Częstochowski alfabet spraw dawnych” w krótkich żołnierskich słowach oddał pracę dziennikarzy naszej gazety: „Nie jest ani z lewa, ani z prawa, ani ze środka, ale jednocześnie jest prawicowa, lewicowa i centrowa. Nie dowala, by kolokwialnie sprawę opisać, prawicy ku uciesze lewicy, ani na odwrót. Udowadnia, że dziennikarstwo wcale nie musi być określone i zabarwione jednym kolorem, że nie musi za nim stać żadna partia, żadne organizacje, żadne stowarzyszenia czy garnitury i żakiety z różnych urzędów. Jest dla czytelników, którzy objaśniania rzeczywistości oczekują w zwykłych, prostych, banalnych wręcz opisach, dla czytelników, których naprawdę niewiele obchodzi kolor partyjnej legitymacji bohaterów, i pozytywnych, i negatywnych.”
Od 2004 roku, od momentu powstania gazety, jej głównym założeniem była kontrola władzy lokalnej, stąd jedni lubią Tygodnik 7 dni, inni nie. Wśród osób, które liczyły na naszą pomoc są pracownicy placówek opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego. Po serii artykułów w ich sprawie, naczelnik Wydziału Polityki Społecznej Adrian Staroniek przesłał do naszej redakcji wyjaśnienia:
„Odnosząc się do informacji zawartych w artykułach pt.: „Ignorancja władzy nie oszczędziła nawet dzieci”, „Dzieci ofiarami urzędniczej bezduszności” oraz „Naczelnik kłamczuszek” informuję, że znalazły się w nich nieścisłości i oraz stwierdzenia, które nie odpowiadają stanowi faktycznemu.
W artykułach zarzucano mi, iż pomylone zostały koszty utrzymania placówki z kosztami utrzymania dziecka, a także iż celowo nie informowałem o tym, że inne placówki z województwa śląskiego, które otrzymują finansowanie na każde z dzieci w wysokości podobnej do tego planowanego przez Gminę Miasto Częstochowa, nie ponoszą kosztów związanych z utrzymaniem budynku, w którym taka placówka się znajduje.
Tymczasem w przesłanych przeze mnie do redakcji Tygodnika Regionalnego „7dni” wyjaśnieniach zacytowałem powszechnie dostępne dane zawarte w obwieszczeniu Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego o średnich miesięcznych wydatkach przeznaczonych na utrzymanie dzieci w instytucjonalnej pieczy zastępczej, ogłoszone w dzienniku urzędowym w 2018 r. Należy wskazać, że w obwieszczeniu Wojewoda nie wskazuje jakie koszty związane z utrzymaniem dziecka w placówce składają się na łączną ich sumę, w szczególności czy obejmują one koszty korzystania z lokalu, czy też został on zapewniony nieodpłatnie przez daną gminę.
Należy dodać, że kwota przeznaczana na utrzymanie dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego zgodnie z art. 115 ust. 1 ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej jest zryczałtowana i wynosi nie mniej niż 660,00 złotych miesięcznie. Powyższa kwota może być przeznaczona wyłącznie na potrzeby dziecka umieszczonego w placówce. Dla ustalenia wysokości tej kwoty nie mają żadnego znaczenia koszty utrzymania nieruchomości (budynku, lokalu) w której funkcjonuje placówka opiekuńczo-wychowawcza, koszty te zgodnie
z ustawą stanowią oddzielną pozycję w budżecie ustalanym przez dyrektorów placówek
i przedstawianym do akceptacji właściwym organom Gminy.
Warto też nadmienić, że pierwotna propozycja przyznania na utrzymanie dziecka
w placówce kwoty 694,00 złotych miesięcznie zakładała zwiększenie, a nie zmniejszenie kwoty ustawowej. Nie można też pomijać, że ostatecznie kwota ta została ustalona w Częstochowie na 900,00 złotych miesięcznie na dziecko, a więc znacznie powyżej kwoty ustawowej.
W artykułach twierdzono również, iż po wejściu w życie ustawy, w myśl której zmieniono formę funkcjonowania z rodzinnych domów dziecka na placówki opiekuńczo-wychowawcze typu rodzinnego, z dyrektorami częstochowskich placówek nie podpisano umów użyczenia nieruchomości. Twierdzenia te nie są prawdą.
Należy wyjaśnić, iż zmiana nazewnictwa oraz podstawy prawnej działalności placówek opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego nie miało żadnego znaczenia dla obowiązywania umów użyczenia nieruchomości, w których prowadzone są te placówki. Zmiana podstawy działania placówek nastąpiła z mocy prawa, zatem umowy użyczenia zawarte przez te podmioty przed zmianą nie wygasały w chwili ich wejścia wżycie. Gdyby było inaczej podmioty te nie mogłyby widnieć w rejestrze wojewody, bowiem dla zarejestrowania placówki niezbędne jest wykazanie się przez gminę ją prowadzącą tytułem prawnym do nieruchomości, w której ma ona funkcjonować (art. 106 ust. 4 ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej).
Raz jeszcze należy podkreślić, iż Gmina Miasto Częstochowa posiada tytuł prawny do korzystania z nieruchomości, w których prowadzona jest każda z przedmiotowych placówek opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego, m.in. w postaci umów użyczenia nieruchomości.
Mając na uwadze powyższe wyjaśnienia, należy stwierdzić, że zawarte w artykule
i kierowane w stosunku do mnie stwierdzenia zarzucające mi kłamstwo są całkowicie nieuprawnione, bowiem opierały się wyłącznie na poglądach przedstawionych przez jedną stronę sporu (w tym przypadku dyrektorów placówek), a nie bazowały na analizie wszystkich aspektów sprawy, w tym w szczególności podstaw prawnych działania placówek opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego, w tym przepisów ustawy z dn. 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (j.t. Dz.U. z 2019r., poz. 1111 z późn. zm.)”.
Redakcja Tygodnika Regionalnego „7 dni” po otrzymaniu powyższych wyjaśnień zauważa, że stwierdzenie zawarte w artykule pt. „Naczelnik kłamczuszek” oraz w pozostałych artykułach do których odnoszą się wyjaśnienia, mogło być uznane przez niektórych urzędników za zbyt daleko idące. Ponadto redakcja stwierdza, że żaden z artykułów nie miał na celu kogokolwiek obrażać czy też naruszać dobra osobiste.”