Imprezowe szaleństwo trwa, a magistrat skrzętnie wykorzystuje wszelkie okazje, aby szumne widowiska firmować twarzą Prezydenta Miasta na scenie kulturalnej.
Utyskiwania mieszkańców na bezrobocie czy nierozsądną realizację inwestycji w miejskiej infrastrukturze z powodzeniem zagłuszają miejskie przedsięwzięcia kulturalne. Na bezpłatnie imprezy mieszkańcy miasta zjawiają się tłumnie, choć są i tacy, którym artystyczny rozkwit wcale nie jest w smak – festiwal Reggae On 11 maja ciągnął się godzinami (od 15.00 niemal do północy), a solidne nagłośnienie niosło się echem po okolicznych osiedlach. Atrakcyjny dobór gwiazd sceny reggae z jamajską legendą Lee Perrym na czele ściągnął do Częstochowy ludzi z całego województwa, choć tłum na placu Biegańskiego nie był tak liczny, jak w wypadku jubileuszu Muńka. Pijarowcy z magistratu zadbali jednak, aby impreza na cześć wokalisty T.Love zapadła widowni w pamięci. W przerwie między reggae’owymi występami na telebimie konsekwentnie wyświetlały się zajawki z koncertu „Częstochowa gra Muńka”, w których twarz prezydenta Matyjaszczyka raz po raz pobłyskiwała uśmiechem. Przekaz podprogowy to jednak skromny popis pijarowskich możliwości magistratu. Większym wyczynem było sprytne połączenie festiwalu z wyróżnieniem, jakie otrzymała Gmina Częstochowa w ramach konkursu zorganizowanego przez Fundację EkoRozwoju i Ministerstwa Środowiska.
Tytuł „Gminy z klimatem” uzyskało siedem jednostek terytorialnych w kraju, oprócz Częstochowy były to: Bielsko Biała, Legnica, Tarnów, Niepołomice, Piaseczno i Szczawnica. W konkursie startowało ponad sto gmin. Częstochowa została doceniona za aktywność w ograniczaniu zużycia energii i wykorzystaniu energii odnawialnej. Certyfikat „Gminy z klimatem” prezydent Matyjaszczyk odebrał w imieniu miasta w świetle jupiterów – chwilę przed występem głównej gwiazdy festiwalu. Tego samego dnia, między 10.00 a 15.00, w Parku Staszica odbył się festiwal „Energetycznie dla klimatu”, związany z ekologicznym wyróżnieniem gminy. Koincydencja – nazwa wydarzenia, wyborcze hasło prezydenta Częstochowy „Obudźmy energię Częstochowy” oraz muzyka „pozytywnych wibracji”. Skojarzenie tych wszystkich sloganów w umysłach tłumu zasiewa spójną konkluzję: Matyjaszczyk obietnic dotrzymuje. A z czasem może wszyscy zapomną, jaki rodzaj energii konkretnie zapowiadał wyborcom prezydent.
Dobry PR potrafi zmienić znaczenia słów, czarny PR umie przypisać hańbiące słowa dowolnej osobie. Taką właśnie hecę zaserwował Markowi Baltowi Janusz Palikot – i to na scenie krajowej. W trakcie niechlubnej dyskusji parlamentarnej (11 maja) o reformie emerytalnej padały słowa żenujące. Ktoś z sali krzyknął do Jarosława Kaczyńskiego, aby zadzwonił do brata. Obozy polityczne przerzucały się winą jak piłeczką ping-pongową. Palikot wskazał palcem na częstochowskiego posła SLD. Balt zareagował zgodnie z aktualną etykietą polityczną – oskarżyciela nazwał „bezideowym chamem” i „podłym oszczercą”. Sejm sprawcy zamieszania do tej pory nie ustalił, Palikot Balta przeprosił, ale niesmak i cień podejrzenia pozostał. Poseł SLD będzie miał okazję podbudować swój wizerunek w rodzimych stronach – 17 maja zjawi się w Poczesnej na spotkaniu w ramach cyklu „Poznaj swojego parlamentarzystę”.
A czy prezydent Matyjaszczyk pojawi się w weekend na scenie juwenaliowej? Czy wybierze rockowe brzmienia i wystąpi obok zespołu IRA? A może pozostanie wierny rytmom reggae i będzie supportować Habakuka?
Foto: Marek Dziurkowski