Skontaktuj się z nami!

Reklama

To jest miejsce na Twoją reklamę

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-217 Częstochowa

Redakcja

tel. 34 374 05 02
redakcja@7dni.com.pl
redakcja7dni@interia.pl

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
marketing7dni@gmail.com
redakcja7dni@interia.pl

Edit Template

Lokalni kupcy: „Nie zrezygnujemy z naszych praw do Ryneczku!”

– Teraz czujemy się oszukani, wykorzystani i wmieszani w jakąś politykę. Mimo, że mieszkamy w tym miesicie, tu prowadzimy działalności, tu płacimy podatki – dla władz Częstochowy jesteśmy niechcianymi intruzami – stwierdzają kupcy z Ryneczku.Konflikt władz miasta Częstochowy z kupcami z Ryneczku nabiera tempa. Można by rzec – żarty się skończyły. Kupcy przymierzają się do zaostrzenia protestu, chyba że dwa spotkania ostatniej szansy – z prezydentem Krzysztofem Matyjaszczykiem (SLD) w czwartek oraz z radnymi podczas nadzwyczajnej sesji w piątek – przyniosą oczekiwany przez nich skutek. Kupcy oświadczają: „Informujemy, że nie zrezygnujemy z naszych praw do Ryneczku. Jesteśmy tutaj od 60 lat. Tu handlowały nasze prababcie, babcie, rodzice, a teraz my. Przez ponad pół wieku płaciliśmy podatki, za które (w jakimś stopniu) radni zdobyli swoje wykształcenie i teraz właśnie powinni się odwdzięczyć i wydawać mądre decyzje, chroniąc polskich kupców i lokalny handel. Jeszcze pana Matyjaszczyka nie było na świecie, jak Ryneczek już działał.”O planach kupców opowiada prezes Stowarzyszenia Kupców Targowiska „Wały Dwernickiego” w Częstochowie, Waldemar Ziaja.

– W jaki sposób kupcy z Ryneczku zamierzają walczyć o swoje miejsca pracy?
– Jeśli nic się nie zmieni, jeśli prezydent Krzysztof Matyjaszczyk nie zmieni zdania i nie zrezygnuje z przetargu – jesteśmy zdeterminowani i gotowi na strajk okupacyjny, głodowy. Domagamy się od władz miasta Częstochowy zmiany decyzji, tak nas krzywdzącej. W naszej walce w słusznej sprawie liczymy na wsparcie przyjaznych instytucji, osób i mediów, a w przypadku tych ostatnich prosimy o nagłośnią tematu. Chcemy pokazać światu, jak w Częstochowie traktuje się lokalny biznes. Bardzo też potrzebujemy wsparcia wszystkich mieszkańców Częstochowy. Nie bądźcie obojętni – pomóżcie nam!!!

– Co Pana zdaniem, prezesa Stowarzyszenia, będzie na terenie Ryneczku, jeśli już Was nie będzie?
– Jeśli miasto nas stąd usunie, a widać, że takie są zamiary prezydenta (i dowiedzieliśmy się tego z pewnych źródeł), to w miejsce Ryneczku planowane jest tzw. „Las Vegas”. Tory kolejowe, biegnące wzdłuż pasażu handlowego mają być przykryte pod piętrowy parking, a ulica Wały Dwernickiego ma być przejezdna od Alei do ulicy Lelewela. Oczywiście dziś możemy o tym mówić wyłącznie w sferze przypuszczeń, bo przecież prezydent i jego służby o swoich zamysłach nie informują mieszkańców Częstochowy. Sądzę, że albo powstanie tu nowoczesna galeria, kolejna zresztą albo wejdzie deweloper i postawi bloki. 
Tak więc zdanie kupców jest takie, że prezydent ma inne plany, co do tego miejsca. Świadczy o tym ostatnia uchwała rady miasta w sprawie nowego studium dla tego obszaru, która wyraźnie mówi, że na tym terenie ma nie być małego handlu detalicznego, jak nasze targowisko. Jest natomiast zapisane, że teren ma być przeznaczony pod zabudowę. Poza tym miasto chce wydzierżawić ten teren pod handel tylko na dwa lata. Nie trzeba być specjalnie bystrym, by wiedzieć co to znaczy, a znaczy, że w przyszłości Ryneczek Wały Dwernickiego zniknie całkowicie z mapy miasta. Zarówno my, jak i mieszkańcy jesteśmy w szoku…

– Myśli Pan, że miasto planuje kolejną galerię, to byłoby szaleństwo…?

– Z tego co wiemy, to władze Częstochowy czekają na duży biznes z dużymi pieniędzmi, który oczaruje miasto pięknym pomysłem budowlanym. Ponoć po to też budowane jest niedaleko nowe centrum przesiadkowe na ulicy Piłsudskiego, które połączy wszystko w jedno centrum. A teraz Ryneczek jest solą w oku i przeszkodą do realizacji tych planów.

– Zaraz zaraz, Ryneczek tak naprawdę jest ulicą, a w ogóle to trochę mały teren…

– Ludzie nie znający tematu stwierdzą pewnie, że to teren nieatrakcyjny, wąski, i rzeczywiście to tylko ulica, chociaż dziś wyłączona z ruchu, ale ta ulica da idealną komunikację dla terenów przyległych do Ryneczku po przywróceniu jej do ruchu. Wystarczy jedna uchwała rady miasta.  Obok jest Liceum Słowackiego mające 115 lat, które wywalczyło, że może istnieć, ale jak długo nie wiadomo. Dyrektorka liceum żyje nadzieją, że miasto pomoże jej wybudować salę gimnastyczną. Czas ostudzić jej nadzieje, bo za dwa lata albo wcześniej, po 100-letniej szkole może zostać tylko wspomnienie. O tym świadczą wszystkie ruchy, które teraz miasto wykonuje. Spójrzmy dalej. Obok Ryneczku jest jeszcze kilka placów właścicieli prywatnych, w tym plac Jacka. Właściciele jednego z nich od jakiegoś czasu zabiegają o sprzedaż terenu, ale ponieważ jest Ryneczek ich plac dziś nie jest atrakcyjny. Jeszcze, obok Ryneczku są dwie kamienice, ponoć do rozbiórki. Jeśli wszystko razem się połączy powstaną prawie 2 hektary gruntu do zabudowy, w centrum miasta. Dzisiaj problemem jest tylko dojazd, po prostu Ryneczek zawadza i trzeba się nas pozbyć.

– Niektórzy mówią, że kupcy powinni się już pakować, że to koniec Ryneczku…
– No właśnie. Jeśli do tego dojdzie, że ktoś od 1 stycznia nie będzie miał już swojego miejsca pracy,  to może dojść do drastycznych sytuacji. Ludzie pobrali kredyty na te pawilony, niektórzy nawet 200 czy 400 tysięcy złotych i te kredyty ciągle spłacają. Myśli pani, że opuszczenie przez nich Ryneczku odbędzie się spokojnie i bez emocji? Reakcje mogą być dramatyczne.
Chcę wyraźnie powiedzieć – nasza determinacja jest tak wielka, że nikt nie myśli o opuszczeniu tego terenu. My tworzymy jedność, jedną rodziną i nie damy się wykorzystywać.

– Twierdzi Pan, że kupcy z Ryneczku stanowią jedność, a przecież właśnie brak jedności zarzucał Wam prezydent Matyjaszczyk i jego urzędnicy.
– Od początku mówili nieprawdę. Byliśmy, jesteśmy i będziemy jednością. Największy wyraz naszej jedności był 9 lat temu, gdy budowaliśmy nowy Ryneczek. Nigdy członkowie Stowarzyszenia nie byli przymuszani do członkostwa. Było ich tylu, ilu chciało być. Nigdy wcześniej też nie miało to dla urzędników żadnego znaczenia. Paradoksalnie prezydent Matyjaszczyk nas zjednoczył. Owszem. Jak w każdej większej zbiorowości znajdzie się kilka osób, które mając różne zaległości finansowe w Stowarzyszeniu i to one obróciły się przeciwko zarządowi, miały pretensje i naopowiadały kłamstw…

– No właśnie, mówiono, że Stowarzyszenie zarabia straszne pieniądze…
– Kłamstwo, wierutne kłamstwo. To było celowe posunięcie urzędników, czyli zrobienie afery z niczego. Chodziło o skłócenia nas ze sobą, rozbicie całej grupy kupców, po to byśmy zaczęli skakać sobie do gardeł i przestali zajmować się przetargiem i sprawą gruntu. Zbierano na nas haki – o rzekomym braku jedności, o kosmicznych czynszach za podnajmowane lokale i wiele innych oszczerstw. Próbowaliśmy wyjaśnić wszystkie krzywdzące nas niejasności w Wydziale Mienia urzędu miasta z naczelnikiem, zwłaszcza że akurat te zarzuty można było szybko odeprzeć. Każdy kupiec podpisał najpierw umowę budowlaną, a potem najmu, gdzie jest zapisane, ile ma płacić czynszu do Stowarzyszenia, a były to czynsze minimalne. Co działo się prywatnie w pawilonie, tego zarząd Stowarzyszenia nie ma prawa ani obowiązku wiedzieć, bo każdy zgodnie z literą prawa mógł sobie swój pawilon poddzierżawić drugiej osobie. Za jakie pieniądze? – to nas nie interesowało. Nam zarzucano właśnie, że bierzemy duże pieniądze od kupców za ten podnajem. To absolutne pomówienia. Kilkanaście razy prosiliśmy o spotkanie z prezydentem Matyjaszczykiem w celu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości. Do 13 października nie miał dla nas czasu, a po 13-tym było jeszcze gorzej.

– Data 13 października miała jakieś znaczenie?
– Ogromne. Prezydent Matyjaszczyk jest związany z partią polityczną SLD i nie chciał przed wyborami do parlamentu, w których lewica też startowała, żadnego zamieszania w mieście czy protestów.
Chcę wyraźnie, w imieniu wszystkich kupców, powiedzieć: przez całe 15 lat, aż do teraz, zapewniano nas o dobrej woli miasta – byli wśród nich urzędnicy i radni miejscy, z przewodniczącym Zdzisławem Wolskim na czele (dziś posłem).
Nieprawdą jest, że prezydent musi przeprowadzić przetarg. Jest zapis w pierwszej umowie, że będziemy mieli możliwość bezprzetargowej dalszej dzierżawy. Z tego przywileju prezydent Matyjaszczyk nie chce skorzystać. Prawdą natomiast jest, że umowa z 2005 roku była umową całkowicie niekorzystną dla kupców Ryneczku. Handlowaliśmy tam wcześniej w prowizorycznych budach i chcieliśmy na Ryneczku zostać. Wiedzieliśmy o tym podpisując umowę, ale nie mieliśmy wyjścia, bo startował drugi podmiot prywatny, który warunki akceptował. Nam chodziło o to, by kupcy, mimo tej niekorzystnej umowy, mieli kontrolę nad Ryneczkiem, w który zainwestowali ogromne pieniądze prawie 12 milionów złotych i taką nadzieję dawał nam zapis w tej umowie, który mówił, że mamy możliwość dalszej dzierżawy na kolejny okres bezprzetargowo. Przy tak dużych nakładach finansowych, jakie ponieśliśmy w grunt miejski – ulicę Wały Dwernickiego – miasto dało nam gwarancje dalszej dzierżawy, czego wyrazem był właśnie taki zapis w umowie. 
Dodam, że owe 12 milionów złotych to nie tylko pawilony, a przede wszystkim uzbrojenie ulicy na odcinku 350 metrów w prąd, kanalizację, oświetlenie i inne media. Do tego ponieśliśmy nakłady na same pawilony, zadaszenie. Teren ten został uporządkowany na długie lata. Tak zresztą stwierdził ówczesny prezes częstochowskich wodociągów, a dzisiejszy wiceprezydent miasta Andrzej Babczyński: „zrobiliście miastu prezent na około 80 lat, bez potrzeby remontu”.
Idea była taka, że każdy handlowiec buduje i kupuje sobie miejsce pracy na długie lata. Kupcy to ludzie, którzy umieją liczyć i policzyli sobie, że jeśli zainwestują dużo pieniędzy to amortyzacja zrekompensuje im się za jakieś 20-30 lat handlowania. Ale po 2010 roku do Częstochowy zaczął masowo wchodzić biznes zachodni, mnóstwo marketów, supermarketów i Aleje zaczęły powoli zamierać oraz lokalny handel. My naprawdę świadomie zainwestowaliśmy pieniądze w ten teren, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie inwestowałby tak ogromnych pieniędzy tylko na 9 lat. Gdyby kupcy przewidzieli sytuację, która jest dzisiaj, to nikt z nich nie dałby nawet 5 zł. 
Rządy prezydenta Matyjaszczyka doprowadziły do tego, że dzisiaj mamy w Częstochowie około 150 marketów, a kolejne się budują. Miasto marketami stoi. 97% handlu w Częstochowie to zagraniczny kapitał. Jest to ewenement w skali kraju, a częstochowskim kupcom zamiast pomóc to się ich próbuje wykończyć. Na to nie ma i nie będzie naszej zgody.
Trzeba częstochowianom wyjaśnić, że Ryneczek Wały Dwernickiego nie jest własnością pana prezydenta Matyjaszczyka tylko wszystkich mieszkańców Częstochowy, a ci nie wyrażają zgody na to, żeby Ryneczek mający już 60-letnią tradycję, zrównać z ziemią. 

– Jeśli jednak Wasza walka nie przyniesie efektu, to co dalej?

– Determinacja kupców jest tak wielka, że nawet gdy przegramy w przetargu – a wszystko na to wskazuje, bo to walka słonia z mrówką – będziemy pisać wszędzie pisma, założymy sprawy sądowe o to, by nakłady finansowe, które ponieśliśmy na budowę Ryneczku na gruncie miejskim, miasto nam zrekompensowało.
Prócz prawa pisanego jest jeszcze tak zwane prawo moralne i aspekty społeczne. Jeśli w tak krótkim czasie odbiera się komuś nakłady, które poczynił na miejskim gruncie, a czas jest za krótki żeby amortyzacja je wynagrodziła, to ewidentnie wzbogaca się kosztem innych. Na to nie ma naszej zgody. Kropka.

Udostępnij:

6 komentarzy

  • tak sobie myśle

    Mój komentarz z 28 października był proroczy, że los ryneczku jest przesądzony. Kolejny “czerwony ” cwaniaczek wzbogaci się za psie pieniądze, w prezencie dostanie uzbrojony teren za cudze pieniądze.

  • tak sobie myśle

    Mój komentarz z 28 października był proroczy, że los ryneczku jest przesądzony. Kolejny “czerwony ” cwaniaczek wzbogaci się za psie pieniądze, w prezencie dostanie uzbrojony teren za cudze pieniądze.

  • Anonim

    No cóż nie kupuje tam
    drogo tam strasznie

  • Anonim

    No cóż nie kupuje tam
    drogo tam strasznie

  • lans

    W czwartek Matyjaszczyk pokazał prawdziwą twarz, właściwie plecy i stosunek władzy wobec mieszkańców miasta.Arogancja,buta i zwykłe chamstwo,kupcy wydali 12 milionów i walczą o swoją własność, miejsca pracy i normalną egzystencje.Tchórz
    który nie ma odwagi na szczerą rozmowę z tymi, którzy co miesiąc wypłacają mu pensje.

  • lans

    W czwartek Matyjaszczyk pokazał prawdziwą twarz, właściwie plecy i stosunek władzy wobec mieszkańców miasta.Arogancja,buta i zwykłe chamstwo,kupcy wydali 12 milionów i walczą o swoją własność, miejsca pracy i normalną egzystencje.Tchórz
    który nie ma odwagi na szczerą rozmowę z tymi, którzy co miesiąc wypłacają mu pensje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do nas!

Zapisz się do Newsletera

Udało się zasubskrybować! Ups! Coś poszło nie tak...
Archiwum gazety
Edit Template

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
e-mail: marketing7dni@gmail.com
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

 
Redakcja

tel. 34 374 05 02
e-mail: redakcja@7dni.com.pl
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

Wydawca 7 dni

NEWS PRESS RENATA KLUCZNA
Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa
NIP: 949-163-85-14
tel. 34/374-05-02
mail: redakcja@7dni.com.pl

Media społecznościowe

© 2023 Tygodnik Regionalny 7 dni
Partnerzy: Serwis drukarek i laptopów Optima-MD
Przejdź do treści