“Trochę się dziwiłem, że Polska nie może zrozumieć i podpisać projektowanej przez Radę Europy „Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”, chociaż jest ona krótsza od przemówień Gomułki i wydaje się nieco bardziej zrozumiała.
Niezrozumiałe jednak jest zapewne dla wielu posłów i posłanek – tak jak i dla mnie – pojęcie płci kulturowo-społecznej i jej związek z zakazem wycinania łechtaczek tudzież warg sromowych, który dotychczas w żadnym kraju europejskim praktycznie nie obowiązuje.
Nie przestudiowałem całości, ale trafiłem na taki kwiatek (Rozdział III Artykuł 12):
„Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.”
Niejeden polski poseł i posłanka pomyślał sobie zapewne, że islamistycznymi łechtaczkami niech się martwią Francuzki i Niemki, a Matka Polka – konwencjonalnie, zgodnie z tradycją i zwyczajem opartym na idei „niższości” kobiet i na stereotypowym modelu roli polskiej kobiety – niech dalej karmi dzieci własną piersią, nosi „czarną sukienkę” wdowy po bohaterze, szarpie strzępy na męskie rany i opatruje nimi te rany (jeśli „całować niegodna”, jak Oleńka) oraz niech pod „szklanym sufitem” chroniącym od pocisków wykonuje inne poślednie czynności na drugiej linii, takie jak wywiad, łączność, drukowanie bibuły, zaopatrzenie, ukrywanie broni i haftowanie sztandarów (albo kopii „Sobieskiego pod Wiedniem” naturalnej wielkości, wystawianej niedawno w Częstochowie).
A równouprawnienie w Polsce jest już od dawna, więc mężczyźni też mogą coś wyhaftować bezpłatnie pro publico bono i zdobywać amerykańskie nagrody za urodzenie dziecka.
Oczywiście przekonanie, że nie tylko statystyczna kobieta, ale każda kobieta jest niższa i słabsza pod każdym względem od każdego mężczyzny, świadczy o głupocie, popularnej wśród większości obserwatorów, odkąd antyczni cynicy i sceptycy zostali w czwartym wieku poddani druzgocącej krytyce przez katolików.
Uogólnianie statystycznych obserwacji może być cechą mózgu ludzkiego, szukającego szybkich i statystycznie poprawnych rozwiązań podczas ucieczek i pościgów trwających 200 tys. lat, niestety jednak świadczy o głupocie mózgów stosujących to uproszczone rozumowanie w każdej sytuacji. (Podobno jeszcze w latach 50-tych polska artystka światowej sławy nie mogła podjąć pieniędzy ze swojego konta w jakimś europwjskim banku, bo nie towarzyszył jej mężczyzna. A mózgi kapitalistycznych bankowców, były wszak lepsze pod wieloma względami od mózgów komunistycznych, rządzących wtedy w Polsce!)
Głupota w przeciwną stronę, to ideologia gender, czyli urawniłowka płciowa, propagowana przez feministki-genderystki w typie profesor Małgorzaty Fuszary, pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania kobiet i mężczyzn, a także mężczyzn i kobiet.
Jest ona (ideologia, nie profesorka) wynalazkiem opartym na kłamliwych doniesieniach o eksperymencie „John/Joan” (1965-2002) sławetnego seksuologa Johna Money`a (1921-2006).
Ideologia gender lekceważy natomiast popularne kilkanaście lat temu badania z dziedziny „płeć mózgu” i nieudane eksperymenty z urawniłowką między płciami – przeprowadzane na dzieciach i dorosłych w izraelskich kibucach – których wyniki są od lat 50-tych powszechnie znane wszystkim, z wyjątkiem osób prowadzących gender studies (n.p. archeologia gender proponuje odrzucić starą archeologię typu patriarchalistycznego i spojrzeć na szkielety, ozdoby i skorupy po nowemu, obiektywnie, uwzględniając „płeć społeczno-kulturową”).
Polak mały”
1 Komentarz
Zawiły tekst i nie wiem czy Autor-Polak mały jest za tym by ciąć te łechtaczki “tudzież wargi sromowe” czy przeciw? Uważam, że łechtaczka to jeden z najważniejszych – obok mózgu – organów kobiety i każde majstrowanie przy łechtaczce, obok naturalnego rzemiosła, wymaga kunsztu artysty.
Zawiły tekst i nie wiem czy Autor-Polak mały jest za tym by ciąć te łechtaczki “tudzież wargi sromowe” czy przeciw? Uważam, że łechtaczka to jeden z najważniejszych – obok mózgu – organów kobiety i każde majstrowanie przy łechtaczce, obok naturalnego rzemiosła, wymaga kunsztu artysty.