NASZ TEMAT„Ten list chyba powinien dotrzeć do dyrekcji MZDiT. Chciałam zwrócić uwagę na sytuację na wiadukcie na ul. Jagiellońskiej.
Pod wiaduktem, przy jego północnej stronie, budowana jest droga czy też przedłużenie drogi. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że – idąc pieszo lub jadąc rowerem po wiadukcie od strony Estakady w kierunku ul. Bohaterów Monte Cassino – na końcu tegoż wiaduktu okazuje się, że… przejścia i przejazdu nie ma.
Chodnik i ścieżka rowerowa są zdemontowane, a przejście zastawione siatką metalową. Ja rozumiem, że skoro jest remont to chwilowo przejścia nie ma. Ale chciałabym wiedzieć, dlaczego znak informujący o braku przejścia i przejazdu przez wiadukt nie znajduje się na jego początku, zanim się na niego wejdzie?
Wiadukt jest wyprofilowany w kształcie wzniesienia, w dodatku jest całkiem długi więc wchodząc na niego czy wjeżdżając rowerem nie ma możliwości dostrzec, że jest on nieprzejezdny dla rowerów i pieszych.
Ja jechałam tamtędy ponad miesiąc temu i jakież było moje zdziwienie, gdy po dojechaniu do końca okazało się, że nie przejadę, bo przejazdu nie ma. Miałam dwa wyjścia: albo wjechać na bardzo ruchliwą jezdnię, albo zawrócić z wiaduktu i dojechać do najbliższego przejścia dla pieszych, by przejechać na drugą stronę wiaduktu. Ja wybrałam to drugie rozwiązanie.
Ostatnio kilkakrotnie znów jechałam tym wiaduktem, ale tym razem – nauczona wcześniejszym doświadczeniem – jego południową stroną. Ale widziałam, że mnóstwo nieświadomych osób na rowerach, niejednokrotnie z dziećmi, albo pieszych, nie chcąc nadkładać drogi i się wracać, po prostu wchodzi na ulicę. Zresztą co sprytniejsi już sobie zrobili dziurę w siatce i tamtędy przechodzą. Tyle, że takie rozwiązanie jest niebezpieczne i grozi tragedią. Nie dość, że z jednej strony jest bardzo ruchliwa ulica z mnóstwem samochodów, to z drugiej pracują maszyny drogowe.
Tylko patrzeć jak dojdzie do jakiegoś wypadku. A wystarczy ustawić znak „brak przejścia na drugą stronę” na początku wiaduktu, wtedy nikt nie będzie się tam pchał, tylko od razu przejdzie na drugą stronę. Trochę wyobraźni droga dyrekcjo MZDiT!!!
Czytelnik”.