„Kolejny dzień z nerwami i stratą energii przez nieudolność MPK. Syn kolejny raz nie poszedł do szkoły. W poniedziałek [06.02.2023] nikt mnie nie poinformował, o której i kto przyjedzie rano po dziecko. Zadzwoniłam do MPK, oczywiście nikt nie odebrał. We wtorek, od 6 rano również nie mogłam się z nikim skontaktować.
Zadzwoniłam do kierowcy, który jeździł w zeszłym tygodniu, okazało się, że nie mają syna na liście. Doradził, żebym nadal dzwoniła do MPK, bo przecież pracują od 6.00 i ktoś powinien tam być. Syn już dostał szału, a za jakiś czas zadzwoniła inna opiekunka, że za 5 minut będą po dziecko. Finalnie cały dzień pobudzenia, złości, kolejny raz zburzenie bezpieczeństwa, brak stabilizacji (syn ma m.in. autyzm), nie mówiąc o nieobecności w szkole.
Do chwili obecnej żadnego kontaktu ze strony MPK, nawet nie zadali sobie trudu, żeby oddzwonić. Dostałam jedynie SMS-a, z nieznanego dla mnie numeru, że o 6.35 będą po dziecko. Nie wiem kto to, czy jakaś inna opiekunka, czy może kolejny kierowca, czy może stróż, albo ktokolwiek. Takie informacje dla rodziców powinien przekazywać koordynator, bynajmniej nie w formie lakonicznego SMS-a. Dawno temu wszyscy rodzice i opiekunowie powinni mieć przekazane grafiki, tylko najpierw musiałyby one istnieć.
To nie jest nowa sytuacja, bo my mamy problemy od września (wcześniej był prywatny przewoźnik i byłam zadowolona). Od września pisałam, dzwoniłam i niestety spełnił się mój czarny scenariusz, choć jest jeszcze bardziej czarny…
W skargach do MPK ironicznie pytałam ich, czy będą nasze dzieci wozić niskopodłogowymi, skoro nie mają busów i odpowiedniego przygotowania.
Niestety, niskopodłogowe, to według MPK chyba za duży luksus dla naszych dzieci, bo to kasa przecież i wyższy standard. Wysłali największe rzęchy, bez przystosowania, nie mówiąc o dzieciach z niepełnosprawnościami fizycznymi, czy na wózkach.
Czytelniczka.”