„Do Krzysztofa Matyjaszczyka, prezydenta miasta Częstochowy oraz Katarzyny Ślęzak, dyrektora CUK w Częstochowie
Zwracam się z uprzejmą prośbą o interwencję w sprawie niekoszonych traw, zarośniętych chodników i zanieczyszczonych miejsc pod wiatami autobusowymi w dzielnicy Lisiniec–Wielki Bór.
Trawy wykoszono w tym roku tylko jeden raz – i to niedokładnie – na dodatek po mojej interwencji oraz artykule opatrzonego zdjęciami w Tygodniku 7 dni. Dla przykładu w dzielnicy Parkitka koszono już trzy razy i chodniki wyfrezowano z trawnika.
Czy mieszkańcy Lisiniec–Wielki Bór to „gorszy sort”? Podatki przecież płacimy takie same.
Dlaczego wykonawców nie zobowiązuje się do robienia zdjęć po wykonaniu prac? Jest to bardzo podejrzane…
Ja osobiście jestem osobą niepełnosprawną, dla mnie więc zwisające gałęzie nad chodnikami, stanowią bezpośrednie niebezpieczeństwo, aby nie doznać urazu. Nie chodzi o połamane gałęzie czy chory drzewostan, lecz o te drzewa, który zbytnio się rozrosły, przez co ich gałęzie zwisają w pasie chodnikowym i przychodnikowym. Mówię o tym w imieniu wszystkich przechodniów.
Proszę urzędników o niezwłoczną i skuteczną interwencję. Sugeruję również, by miejskie instytucje nie płacimy prywatnym wykonawcom prac przy zieleni, za niewykonane solidnie zlecenia. Najpierw praca – potem płaca.
Mieszkaniec dzielnicy Lisiniec–Wielki Bór”
red.