Konflikt rolników spod Częstochowy ze spółką Skarbu Państwa Jurajskim Agro Fresh Parkiem (JAFP) – dopiero się rozkręca. Farmerzy zarzucają spółce, że ta oddała dzierżawione przez nich grunty innemu dzierżawcy, gdy na polach wciąż rosły posiane przez nich rzepak i pszenica, których nie zdążyli zebrać. Od wielu miesięcy lokalni rolnicy domagają się od JAFP-u zwrotu poniesionych przez nich kosztów: czynszu dzierżawnego, nawozów, materiałów siewnych, ochrony i oczywiście robocizny oraz paliwa. Nikt do dziś nie wypłacił rolnikom rekompensaty, więc o racji stron zdecyduje sąd, bo spółdzielnia rolnicza złożyła pozew przeciwko JAFP-owi.Na tym nie koniec kłopotów spółki. W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się pytania o sens istnienia podmiotu, który od 3 lat generuje jedynie straty i nie wbił nawet łopaty pod budowę giełdy owocowo-warzywnej pod Częstochową. Oliwy do ognia dolała Najwyższa Izba Kontroli, wkraczając do Regionalnego Funduszu Gospodarczego (RFG) i JAFP-u. Niefart z powodu wielotygodniowej obecności kontrolerów jest jednak niczym w porównaniu ze stresem w oczekiwaniu na wyniki kontroli NIK-u, zwłaszcza gdyby pojawiły się przed jesiennymi wyborami. Niekorzystny raport mógłby zaszkodzić kandydatom Prawu i Sprawiedliwości, bo to przecież ludzie prezesa Kaczyńskiego zasiadają w RFG i JAFP-ie.
Krótkie przypomnienie
Spółka Skarbu Państwa Regionalny Fundusz Gospodarczy (RFG) w Częstochowie utworzyła pod koniec 2020 roku spółkę zależną – Jurajski Agro Fresh Park (JAFP). Celem nowego podmiotu, dysponującego 300-hektarowym gruntem ma być stworzenie giełdy owocowo-warzywnej w okolicach gminy Rędziny pod Częstochową. Mają powstać 4 nowoczesne hale, o powierzchni 10.000 mkw. każda, w których przestrzenie handlowe udostępniane będą producentom i hurtownikom rolnym, ogrodniczym, warzywniczym i sadowniczym. Koszt inwestycji szacowany jest na pół miliarda złotych.
Zanim Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR) przekazał JAFP-owi grunty rolne, dzierżawił je okolicznym rolnikom.
Obecnie podmioty te pozostają w sporze z JAFP-em:
Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna Częstochowa-Rząsawa powstała w 1979 roku i obecnie skupia czynnych zawodowo 15 spółdzielców / rolników. Dziś podmiot prowadzi działalność rolniczą na ponad 300 hektarach. Spółdzielnia przez 34 lata uprawiała także 88 hektarów, które w 2020 roku od KOWR-u przejął JAFP. Po ogłoszonym przez spółkę przetargu w 2021 roku grunty przejął nowy dzierżawca.
Rodzinne gospodarstwo rolne spod Częstochowy działa w branży rolniczej od 35 lat. Uprawia obecnie około 430 hektarów. Przez 27 lat farmer wraz z rodziną osobiście uprawiali także 126 hektarów, które w 2020 roku przejął JAFP. W 2021 roku grunty przejął nowy dzierżawca, po tym jak spółka rozpisała przetarg.
W poprzednich wydaniach 7 dni opublikowaliśmy stanowisko oszukanych – jak o sobie mówią – rolników. Przedstawiliśmy też opinie KOWR-u.
Czas na stanowisko spółki Skarbu Państwa Jurajskiego Agro Fresh Parku.
– Czy JAFP prowadził jakiekolwiek rozmowy w sprawie przedłużenia bądź nie przedłużenia dzierżawy gruntów z rolnikami dzierżawiącymi grunty do 2021 roku?
JAFP: – (…) Już przed datą zawiązania Spółki dotychczasowi dzierżawcy byli poinformowani, że grunty będą przedmiotem przeniesienia do JAFP S.A. Z tej przyczyny, kończące się przed datą zawiązania Spółki umowy dzierżawy, przedłużone zostały przez KOWR dzierżawcom na okres tylko 1 roku. Dzierżawcy już wówczas posiadali wiedzę, że po przejęciu gruntów przez JAFP S.A., dalsza ich dzierżawa będzie mogła odbywać się zgodnie z przepisami Ustawy kodeks cywilny i Statutu Spółki, jak również nie będą już miały do nich zastosowania przepisy dotyczące zasad gospodarowania zasobem rolnym będącym w dyspozycji KOWR.
W dacie zawierania umów nie dokonano żadnych zmian w zakresie okresu ich trwania, który oznaczony był tak jak w umowach zawartych z KOWR – do dnia 30.09.2021 r. Wszyscy dzierżawcy gruntów posiadali wiedzę, że po tej dacie grunty przeznaczone zostaną do dalszej dzierżawy w trybie przetargu nieograniczonego z zastrzeżeniem, że dzierżawcy będą mogli wykorzystywać je tylko na cele produkcji rolnej. Było to o tyle istotne, że co do gruntów zlokalizowanych w Częstochowie – obręb Rząsawy, doszło do uchwalenia nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, zgodnie z którym grunty te niemal w całości przeznaczone zostały pod tereny inwestycyjne. (…)
Dzierżawca, z którym obecnie JAFP S.A. pozostaje w sporze sądowym, od początku zawiązania JAFP S.A. prowadził negocjacje z Zarządem Spółki, co do zawarcia długoterminowej umowy dzierżawy i odstąpienia przez JAFP S.A. od oferowania gruntu również innym zainteresowanym rolnikom w trybie przetargu. Dzierżawca domagał się pominięcia wszelkich innych zainteresowanych podmiotów i oddania gruntów na jego rzecz z wolnej ręki. Przez niemal 9 miesięcy dzierżawca ten był konsekwentnie informowany, że JAFP S.A. nie może przychylić się do jego żądań, a dalsze kontynuowanie dzierżawy jest oczywiście możliwe – pod warunkiem wygrania postępowania przetargowego. Stanowisko JAFP S.A. było prezentowane wielokrotnie – zarówno w toku negocjacji ustnych jak i w formie pisemnej. Ostatecznie JAFP S.A. poinformował dzierżawcę, że może przedłużyć umowę dzierżawy maksimum o 3 miesiące – do dnia 31.12.2021 r., jeżeli jest to niezbędne dla dokonania przez Dzierżawcę zbioru zasianych upraw. Dzierżawca dostarczył podpisany aneks przedłużający umowę niemal 2 miesiące po dacie zakończenia trwania umowy, tj. w czasie, gdy dysponował gruntami bez podstawy prawnej. Aneks przedłużył czas trwania umowy do dnia 31.12.2021 r.
Do zarzutów JAFP-u odnieśli się byli dzierżawcy:
Spółdzielnia: – Z datą zakończenia umowy 30 września 2021 aneksowano ją do 31 grudnia 2021 mówiąc mi, że z powodu jakiegoś „ładu korporacyjnego”. Żadnych spotkań czy rozmów z nimi nie było na temat zmiany sposobu wybierania dzierżawców. My się o przetargu dowiedzieliśmy przypadkowo od znajomego rolnika, który na stronie internetowej znalazł ogłoszenie o przetargu. Zaprzeczanie tym faktom jest nieprawdą, zwłaszcza że w sprawę dzierżawy nie tylko ja byłem zaangażowany. Wszelkie spotkania w JAFP-ie zawsze wyglądały tak samo i były od nas trzy osoby: ja, mój zastępca i radca prawny. Więc wiemy, kiedy i w jakich sprawach odbyły się spotkania oraz kto z JAFP-u w nich uczestniczył.
Rolnik: – Nas, najbardziej wydawałoby się zainteresowanych sprawą, nikt bezpośrednio o przetargu na grunty, które wciąż dzierżawiliśmy nie poinformował. To zarząd spółki wprowadził nas w błąd, bo na spotkaniu prezes RFG i JAFP-u Mirosław Matyszczak deklarował, że jak skończy się jedna umowa, to podpiszemy następną. Dziś czuję się okradziony przez państwo.
– JAFP przejął grunty od KOWR-u pod koniec 2020 roku. Już w 2021 roku spółka ogłosiła pierwszy przetarg na roczną dzierżawę, a po roku rozpisała kolejny przetarg. Ile ofert wpłynęło w każdym z przetargów?
JAFP: – W pierwszym wzięło udział 12 oferentów. W przetargu na grunty rolne w obrębie Rząsawy na kolejny okres oferty złożyły 3 podmioty.
Odpowiedź JAFP-u komentują rolnicy:
Rolnik: – Sądziłem, biorąc udział w „licytacji”, że przetarg będzie cenowo na odpowiednim poziomie. Gdy cena za hektar pola poszła w czasie przetargu w górę wycofaliśmy się, bo powyżej 1.000 złotych było już nieopłacalne. Nie ma w rolnictwie takiej rośliny, takiego rozwiązania, które da – tu, na naszym terenie – takie duże pieniądze, żeby się to opłacało. Gdybym na przykład uprawiał pomidora gruntowego… to może. Ale do tego z kolei potrzebne są ogromne ilości wody, której tu nie ma. Każdy kto się para rolnictwem to wie jakie są nakłady, a jakie przychody.
Spółdzielnia: – Podobno w drugim przetargu, który odbył się po roku od pierwszego, wylicytowano 3,5 tysiąca złotych za hektar. Uważam, że to było jeszcze bardziej szalone niż w pierwszym przetargu. Dodam, że co roku zmienia się dzierżawca.
Nie wyobrażam sobie bym wkomponował jakieś nadzwyczajne koszty 3,5 tysiąca za dzierżawę hektara pola, i bym na tym zarobił. Partia rządząca – Prawo i Sprawiedliwość – ma wszystkie instrumenty w rękach, by sprawdzić o co chodzi z tak wysokimi czynszami. Według mojej kalkulacji ekonomicznej żadna roślina, którą tu uprawiamy nie daje takich przychodów, żeby można pokryć taki wysoki czynsz.
– Czy JAFP miał świadomość poniesionych strat finansowych przez rodzimych rolników, którzy pola obsiali, ale plonów nie zebrali, bo przejął je inny dzierżawca? I czy w związku z tym wypłacono rolnikom rekompensaty?
JAFP: – Na datę zakończenia wiążącej strony umowy (30.09.2021r.) dzierżawca zebrał wszystkie plony, a następnie – mimo świadomości co do faktu, że umowa uległa zakończeniu, przystąpił do prac agrotechnicznych i zasiewów na kolejny rok – bez wiedzy i zgody JAFP S.A., na własny koszt i ryzyko.
Dotychczasowy dzierżawca wskazywał, że zasiew był konieczny, aby przeciwdziałać utracie przez grunty ich właściwości. Po zgłoszeniu przez dotychczasowego dzierżawcę roszczeń odszkodowawczych, JAFP S.A. zlecił rzeczoznawcy sporządzenie opinii, mającej udzielić odpowiedzi, czy dokonane prace i zasiewy były faktycznie niezbędne dla zachowania gruntów w prawidłowej kulturze rolnej i czy z tego tytułu zasadnym jest pokrycie kosztów poniesionych przez dotychczasowego dzierżawcę. Sporządzona opinia rzeczoznawcy jednocześnie potwierdziła, że sposób zagospodarowania gruntów przez dotychczasowego dzierżawcę był niezgodny z zasadami prawidłowej gospodarki rolnej i prowadził do pogorszenia ich stanu.
Już w chwili obecnej Sąd uznał, że zasadnym jest przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego na tożsame okoliczności, co do których wypowiedział się rzeczoznawca w opinii sporządzonej na zlecenie JAFP S.A. Sąd w tezach dowodowych zleconej opinii nakazał zbadanie, czy dokonane przez powoda nakłady miały uzasadnienie w zasadach dotyczących obowiązku utrzymania gruntów w prawidłowej kulturze rolnej, z uwzględnieniem okresu, na jaki strony zawarły umowę. Wszystkie te czynności Sąd podjął przychylając się do wniosków dowodowych złożonych przez JAFP S.A.
W ocenie JAFP S.A. szkoda poniesiona przez dotychczasowego dzierżawcę nie ma związku z działaniami lub zaniechaniami JAFP S.A., lecz jest wynikiem działania dotychczasowego dzierżawcy, sprzecznego z przepisami i warunkami wiążącej strony umowy.
Rolnicy odnieśli się do wypowiedzi JAFP-u:
Spółdzielnia: – Niczego nie dokonaliśmy wbrew prawu i niczego nie dokonaliśmy samowolnie, bo wykonaliśmy siew w trakcie trwania umowy dzierżawy. Powiem więcej, wszelkie prace polowe zostały wykonane we wcześniejszej umowie, później aneksowanej od 30 września do 31 grudnia, więc cały czas wszystkie czynności agrotechniczne zostały wykonane w czasie trwania umowy.
A skoro zapłaciłem czynsz dzierżawny, to mam prawo pobierania pożytku, a ponieważ cykle produkcyjne w rolnictwie są długie, a z zasad agrotechniki wynikało, że po rzepaku przychodzi pszenica, więc ją zasialiśmy i sądziliśmy, że będziemy mogli ją zebrać. Co więcej, żeby zabiegi agrotechniczne były skuteczne, to muszą być wykonane we właściwym terminie i my tak zrobiliśmy, czyli w październiku prace na polach się skończyły i potem gospodarował tam sam pan Bóg.
Co do opinii rzeczoznawcy to przeczytałem tylko tyle, że dla dobrej kultury rolniczej ja nie musiałem tam siać, wystarczyło żebym tylko zaorał. Z reguły to robią tacy rolnicy, którzy biorą jakieś dopłaty i ich nie interesuje zbiór. Wszystko zostało zrobione zgodnie z obowiązującymi zasadami dobrej kultury rolnej.
Rolnik: – To zarząd JAFP-u wprowadził nas w błąd. Jedyna informacja jaką dostaliśmy – i zaznaczam ustnie – to od nieżyjącego prezesa RFG i JAFP-u Mirosława Matyszczaka, że dzierżawa będzie dalej na tych samych zasadach co dotychczas – czasowych i czynszowych. Tylko, kto z zarządu dziś odpowie indywidualnie? Zwalą to na spółkę lub na głównego prezesa, który zmarł.
Spółdzielnia: – Żadnego rozliczenia z nami nie było. Poza opryskliwymi pismami od spółki nie ma nic. Zresztą prawdę mówiąc, z kim tam rozmawiać, jak w JAFP-ie co chwilę zmienia się zarząd, co chwilę jest ktoś inny. W JAFP-ie najpierw mówili, że za nakłady zwróci nam ten nowy dzierżawca, później, że oni nam zapłacą. Ostatecznie nie zapłacił nam nikt.
Koszt nakładów przez nas poniesionych to około 170 tysięcy złotych, a gdyby były zbiory to byłoby około 480 tysięcy.
Przez wiele miesięcy JAFP grał na zwłokę, więc w końcu poszliśmy do sądu w Częstochowie. Złożyliśmy pozew przeciwko JAFP o zwrot nakładu wraz z odsetkami.
Rolnik: – Gdybyśmy przyjęli tylko to, co straciłem, a co zostało zainwestowane, łącznie z masą próchniczą i rzepakiem, to jest jakieś 300 tysięcy złotych. A gdybyśmy dokończyli produkcję, gdzie wówczas rzepak chodził po 5 tysięcy złotych za tonę, to jestem w plecy około miliona złotych. To jest bardzo duża strata. Złożyliśmy do JAFP-u wezwanie do zapłaty utraconych nakładów, czyli zainwestowanych pieniędzy. Na razie na tym stoi.
JAFP wzbogacił się moim kosztem i to bezpodstawnie. Muszę jednak poczekać aż się władza w kraju zmieni, bo teraz uwalą całą sprawę roszczeń.
– W przypadku Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej spór dotyczy się także o grunty wokół chlewni, a zwłaszcza brak dojazdu do niej. Prosimy o komentarz.
JAFP: – Zadane pytanie jest pierwszą informacją, w której przedstawiciele JAFP S.A. dowiadują się o rzekomych problemach z dojazdem. Nigdy do chwili obecnej taki problem nie był przez kogokolwiek zgłaszany ani w formie pisemnej, ani w formie ustnej. Wskazane twierdzenie jest ponadto absolutnie nieprawdziwe, albowiem JAFP S.A. dokonał wydzielenia geodezyjnego działek drogowych, zgodnie z zapisami uchwalonego Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, które w oparciu o przepisy ustawy o gospodarce nieruchomościami, stały się własnością Gminy Miasto Częstochowa. (…)
Ponadto z informacji udzielanych przez Spółdzielnię w trakcie spotkań wynika, że produkcji w chlewni zaprzestano już w latach poprzednich, a chlewnia jest przeznaczona na sprzedaż. JAFP S.A. wskazuje przy tym, że jedyną sporną kwestią w zakresie chlewni nie jest kwestia dojazdu, ale fakt, że Spółdzielnia zagarnęła część gruntów stanowiących własność JAFP S.A., które pozostają wygrodzone, a Spółdzielnia odmawia ich wydania i usunięcia ogrodzenia, jak również odmawia regulowania wynagrodzenia za ich bezumowne korzystanie. Pomimo tego, że zajęte grunty są gruntami przewidzianymi w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego na cele przemysłowe i inwestycyjne, a Spółdzielnia korzysta z nich w związku z obsługą kompleksu budynków chlewni, to nie chce regulować wynagrodzenia w sposób zgodny z przeznaczeniem i wykorzystaniem gruntów, ale po cenach takich, jakby nadal były to grunty eksploatowane jako orne. Na wskazane kwestie JAFP S.A. posiada szeroką dokumentację.
Spółdzielnia odniosła się do zarzutów JAFP-u:
Spółdzielnia: – Nieprawda. Wszystkie tuczniki sprzedaliśmy zaledwie w 2022 roku i zamknęliśmy chlewnię, a roczna produkcja w szczycie wynosiła około 5.000 świnek. JAFP zabrał nam część wjazdu do chlewni wraz z oświetleniem, także śluzę dezynfekcyjną, silos na ziemniaki kiszone i wydzierżawiono nowemu dzierżawcy. Ówczesny wiceprezes JAFP-u Piotr Wrona chciał byśmy płacili za 30-arowy kawałek astronomiczny czynsz w wysokości 3 tysięcy złotych miesięcznie (36 tysięcy rocznie), za dzierżawę gruntu, na którym Spółdzielnia w latach 80. zbudowała ogrodzenie, bramę, silos, śluzę dezynfekcyjną. Nie zgodziliśmy i straciliśmy ten kawałek. Nie jest więc tak, że nie wiedzieli…
Kolejne kłamstwo dotyczy sprzedaży chlewni. Budynki są umiejscowione na gruncie dzierżawionym od KOWR. Jak nie jestem właścicielem gruntu to budynku nie sprzedam. Nie ma więc takiej możliwości, by Spółdzielnia wystawiła chlewnię na sprzedaż. A co do nielegalności… Chlewnia powstała w latach 80-tych, więc jeśli już, to winnych JAFP powinien szukać w poprzednim ustroju.
Do tematu powrócimy.
2 komentarzy
Ciekawe dlaczego tak ważnym tematem nie interesuje się zupełnie “Gazeta Wyborcza”???
Ciekawe dlaczego tak ważnym tematem nie interesuje się zupełnie “Gazeta Wyborcza”???
Kolejny dla którego gazeta wyborcza jest lekiem na całe zło. Zryty beret.
Kolejny dla którego gazeta wyborcza jest lekiem na całe zło. Zryty beret.