Toczące się od marca śledztwo w sprawie przeprowadzonej przez wójta Kłomnic, Adama Zająca inwestycji, za którą podatnicy musieli zapłacić dwukrotnie, właśnie umorzyła prokuratura!
Kiedy w marcu funkcjonariusze policji weszli do gabinetu wójta, Adama Zająca z nakazem przeszukania i zabezpieczenia dokumentów, wójta nie było w gminie (wracał z delegacji). Powodem zajścia był prokuratorski nakaz wszczęcia śledztwa w sprawie nieumiejętnego gospodarowania pieniędzmi gminy w związku z inwestycją instalacji.
Warta ponad 1 mln zł inwestycja gminnej instalacji wodno-kanalizacyjnej na drodze powiatowej została przeprowadzona kilka lat temu, ale po pewnym czasie mieszkańcy zaczęli się skarżyć na źle wykonane prace, innymi słowy na straszliwy smród, wydobywający się ze studzienek głównie w Zawadzie. Firma, która wówczas dokonywała prac budowlanych, podobno już nie istniała w czasie, kiedy okazało się, że inwestycja jest bublem. Wójt Kłomnic postanowił dokonać poprawek z pieniędzy gminy, co jest bynajmniej niestandardowym działaniem, bo usterki powinien usunąć wykonawca. Dlaczego tego nie zrobił i jak to się stało, że wadliwie zrobiona instalacja bez problemu przeszła odbiór? – Przetarg na inwestycję rozstrzygnięty został za mojego poprzednika. Cała inwestycja szła niezgodnie z zamierzeniami. Musieliśmy rezygnować z unijnych pieniędzy. Odbiór był przeprowadzony przez trzy organy: Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Regionalną Izbę Obrachunkową i Urząd Skarbowy. Wszędzie wyszedł pozytywnie. Trudno powiedzieć, co się stało, ale tak bywa przy takich naprawach. Ja mogę powiedzieć tylko, że ta afera to przedwyborcze rozgrywki kilku radnych, którzy zrobili ze mnie przestępcę – komentuje sprawę wójt, Adam Zając.
Dowiedzieliśmy się, że trwająca od kilku miesięcy sprawa została właśnie umorzona w prokuraturze rejonowej. – Prokuratura zajmowała się tylko tym, czy naprawa usterek była konieczna, czy nie. Nie działamy prewencyjnie. Wszelkie uchybienia powinna sprawdzać Regionalna Izba Obrachunkowa – tłumaczy rzecznik Prokuratury Rejonowej w Częstochowie, Romuald Basiński.
– Podpisałam protokół przekazania i odbioru. Prokuratura oddała do gminy dokumenty. Ja jednak szczegółów tej sprawy nie znam – mówi zastępca wójta Kłomnic, Wanda Kusztal. Wysłannik z prokuratury przywiózł osobiście dowody sprawy, choć zakończone postępowanie nie jest prawomocne. Prokuratura nie zajęła się jednak istotą sprawy, a zatem tym, dlaczego dokonano odbioru inwestycji i nie sprawdzono, czy jest zakończona należycie. A jeżeli wystąpiły błędy, to czemu nie nakazano wykonawcy usunięcia ich.
Zadzwoniliśmy do wydziału inwestycji urzędu gminy w Kłomnicach, naczelnik wydziału, Jadwiga Zawadzka była na tyle niekompetentna, że po kilku wyrzuconych zdaniach – Nie mamy rzecznika, ja nie będę nic mówić. Skąd w ogóle macie takie informacje, proszę rozmawiać w wójtem, tu nie jest pogotowie – rzuciła słuchawką. Przypominamy pani naczelnik, że pracuje w urzędzie publicznym, a do jej obowiązków należy informowanie mieszkańców, co się dzieje z ich podatkami. – Protokół odbioru podpisał inspektor… wszyscy święci. Po sześciu latach nic nie mogę zrobić. Nie da się przeprowadzić dokładnej kontroli. Inspektorzy musieliby stać przy każdej koparce. Rzeczywiście być może na jakimś etapie brakło inspektora – przyznaje Zając. Naprawa usterek kosztowała kłomniczan 63 tys. zł. – Policja szukała jakiejś faktury na 100 tys., którą rzekomo ja miałbym wypłacić firmie dokonującej poprawek. Ja takiej nie mam, przecież nie mogłem schować do szuflady – mówi Zając. Decyzja wójta w zasadzie nie dziwi. Naprawa to ponowna inwestycja, a w przypadku kwoty powyżej 100 tys. zł. to konieczność przeprowadzania kolejnego przetargu. Chcąc uniknąć zawirowań dokumentacyjnych, firma zmieściła się w kwocie, która jest dopuszczalną granicą dla zamówień z wolnej ręki.
Ogólnie wszystkim wiadomo, co się stało i o co w całej sprawie chodzi. Zaniedbań dopuścił się inwestor, a przede wszystkim inspektor budowlany, który pokwitował odbiór inwestycji. Nie dopilnował go jego przełożony – wójt gminy. Prokuratura nie przeanalizowała wszystkich wątków sprawy, która zbyt pochopnie została umorzona. Wykonawca uniknął kary i odpowiedzialności, a za całość podwójnej roboty zapłacili mieszkańcy gminy Kłomnice. I gdzie tu sprawiedliwość…?