Trzeba wiedzieć, jak się uczyć, ale czy tego uczą w szkołach?
Wyższe wykształcenie nie chroni przed bezrobociem. Nie jest to jedynie wina przesyconego rynku pracy, kryzysu ekonomicznego, niskiego poziomu kształcenia czy szybkiego rozwoju edukacji. Za ten stan rzeczy odpowiedzialni są również sami absolwenci uczelni wyższych, którzy zasadę „zakuj, zdaj, zapomnij” uczynili dewizą życiową. Oczywiście, że większość informacji przetworzonych przez studenta w czasie kilkunastoletniej edukacji okazuje się całkowicie zbędna. Część z nich powinna jednak złożyć się na wiedzę ogólną… W dobie wszędobylskiego bombardowania informacjami, człowiek powinien wypracować w sobie umiejętność selekcji. Trzeba wiedzieć, jak się uczyć, ale czy tego uczą w szkołach?
Tak, niektóre szkoły tego uczą, ale zdecydowanie nie jest to domeną szkół publicznych. Nawet po reformie szkolnictwa tzw. „wbijanie na blachę”, a więc bezkrytyczne i bezrefleksyjne zapamiętywanie informacji, pozostało w dużym stopniu podstawową metodą uczenia się. Sposobów na to, aby nauka była przyjemniejsza, skuteczniejsza i szybsza, istnieje jednak wiele. Rozpowszechnianiem tego rodzaju informacji zajmują się jednak firmy prywatne, które ze szkołami publicznymi wprawdzie współpracują, ale ich oferta jest odpłatna i ma charakter zajęć dodatkowych. Na czym polega? Przede wszystkim uczy kreatywnego podejścia do przyswajanej wiedzy oraz trenowania umiejętności społecznych (praca w grupie). Trenerzy tych szkół uczą szybkiego czytania, technik zapamiętywania (zarówno w nauce języków obcych, jak i w przypadku ciągów liczbowych), selekcjonowania informacji, ale także konstruowania alternatywnych sposobów notowania (mapy skojarzeń i myśli, a zamiast notatek słownych: ilustracje, skojarzenia, kolory). Szybkie i efektywne uczenie się nie jest domeną geniuszy, są na to techniki i metody, które wystarczy trenować, aby usprawnić pracę naszego umysłu. – Takie rzeczy powinny być w każdej szkole, ale nie spotkałam się z żadną publiczną szkołą, która by to praktykowała – mówi trenerka z Kreatywnej Szkoły. – Naszą ofertę przygotowujemy stosownie do potrzeb danej grupy. Starszych uczniów przygotowujemy do matury ustnej i do publicznych wystąpień, aby nabrali pewności siebie i umiejętności interakcji z audytorium. Grupie podstawowej oferujemy naukę kaligrafii oraz alternatywnych sposobów zapamiętywania ortografii (poprzez skojarzenia, wizualizacje). Na każdym etapie kształcenia ważny jest także przemienny trening obu półkul mózgowych. Oferujemy system edukacji, w którym człowiek uczy się, jak należy się uczyć, aby nauka była skuteczna i oszczędna w czasie (szybkie czytanie, czytanie selektywne, tworzenie mapy myśli), a informacje zapisywały się w pamięci długotrwałej – streszcza trenerka. Takie rozwiązania byłyby oczywiście pożądane w szkołach publicznych, ale póki co nie zapowiada się na to. Ula, mieszkanka Błeszna, z wykształcenia plastyk, komentuje: – Zanim moje dziecko nauczyło się czytać, uczyłam je za pomocą rysunków. Działały one jak wytrychy – mój syn zapamiętywał teksty szybko i pamięta je do tej pory. Uważam, że w tym kierunku powinno się kształtować umysł dzieci – poprzez uruchamianie wyobraźni, a nie poprzez zapamiętywanie regułek fizycznych czy fragmentów „Inwokacji” z „Pana Tadeusza” – krytykuje współczesny system nauczania. Na razie jednak nie ma innej rady – kto chce, aby jego pociecha w przyszłości zaoszczędziła czas na nauce, teraz powinien liczyć się z kosztami. Średnio za cykl treningów (20-30 spotkań) zapłacimy 1-3 tys. zł., za pojedyncze, 90-minutowe spotkanie od 50 do 150 zł.