Skontaktuj się z nami!

Reklama

To jest miejsce na Twoją reklamę

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-217 Częstochowa

Redakcja

tel. 34 374 05 02
redakcja@7dni.com.pl
redakcja7dni@interia.pl

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
marketing7dni@gmail.com
redakcja7dni@interia.pl

Edit Template

Dwa miesiące żyli z trupem

– Trup musiał rozkładać się kilka tygodni, bo smród był niemiłosierny. Cały budynek przesiąkł i nie mówimy o peryferiach, lecz o centrum Częstochowy – mówi Alina G., mieszkanka kamienicy przy ul. Warszawskiej 41.

– Myślę, że zwłoki pani Barbary leżały nawet 2 miesiące. Cuchnęło okrutnie. Teraz wcale nie jest lepiej, bo nikt nie posprzątał mieszkania. Nawet materac, na którym rozkładał się trup nadal tam leży – mówi Henryk R., mieszkaniec kamienicy.
Bezsilni lokatorzy budynku przy ulicy Warszawskiej 41 zwrócili się o pomoc do Tygodnika 7 dni.

Kamienica przy ulicy Warszawskiej 41 jest w prywatnych rękach. W imieniu trzech właścicieli (żaden nie przebywa w Częstochowie) budynkiem administruje Zespół Zarządców Nieruchomości Prywatnych w Częstochowie.

Długie czekanie na pochowanie

Barbara N., lokatorka małego mieszkania przy ulicy Warszawskiej 41 (obok ronda al. Jana Pawła II i ulicy Warszawskiej) nie umiała – zdaniem mieszkańców – porozumieć się z lokatorami domu wielorodzinnym. – Ta starsza pani od lat miała problemy psychiczne. Mówiła do siebie tak głośno, że słychać ją było w innych mieszkaniach. Większość z nas zrobiła sobie łazienki w wynajmowanych lokalach, ona korzystała z tak zwanej wspólnej na korytarzu. Wlewała do niej odchody, bo załatwiała się w mieszkaniu do wiaderka – mówi Alina G. Unoszący się na klatce fetor nie był więc niczym zaskakującym. – Pod koniec stycznia smród stał się dotkliwszy, niż wcześniej, ale myśleliśmy, że pani Barbara znowu wylała fekalia na klatkę. Nikt nie przypuszczał, że to taka sprawa… – mówi jedna z lokatorek.
Starsza pani była podopieczną Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Częstochowie. Pobierała zasiłek stały i celowy. Pieniądze trafiały do niej przelewem na konto. Był przydzielony jej pracownik socjalny. – Ta kobieta miała poważne zaburzenia psychiczne. Często przebywała w szpitalu w Lublińcu. Zdarzało się, że w ogóle nie otwierała nam drzwi. O tym, że pani Barbara nie daje oznak życia, zgłosiła nam sąsiadka – mówi Anna Klim-Jaworska MOPS Częstochowa.
Pod koniec lutego mieszkańcy klatki nie byli w stanie dotrzeć do własnych mieszkań. Odór był tak przenikliwy, że ludzie wymiotowali albo po wyjściu z budynku, albo po wejściu do własnych mieszkań. – Tego nie da się opisać słowami. Nie pomogły nasze interwencje w MOPS-ie i administracji. Teraz wszyscy się wypierają i nie ma winnych – mówi Henryk R.
Znalezione w pierwszych dniach marca ciało Barbary N. było już w daleko idącym rozkładzie. Na akcie zgonu brak daty. – Lekarz nie był w stanie ustalić, kiedy pani Barbara dokładnie zmarła. W mieszkaniu były 24 stopnie, więc ciało mogło leżeć od kilku do kilkudziesięciu dni. Pochowana została w marcu nie przez rodzinę, bo jej nie miała, ale na koszt państwa – mówi rzecznik prasowy MOPS. Wydawało się, że trwający od stycznia koszmar nareszcie się skończy.
Leżało i gniło
– Wszystko zostawili. Nawet buty leżały w przedpokoju, jak spadły, gdy wynosili ciało. Najbardziej walił materac, bo przecież na nim rozkładały się zwłoki. W lodówce i na szafkach zostało jedzenie, nikt tego nie sprzątnął. Wszystko gniło, a od maja już samo chodziło po mieszkaniu i klatce schodowej – mówi Henryk R. Od marca do sierpnia lokal zajmowany przez panią N. pozostawał bez opieki – Nawet drzwi do jej mieszkania nie zamknęli na klamkę. Zostawili rozwarte na oścież. Zrobiliśmy to my – lokatorzy, by ten fetor i robactwo nie wychodziło na klatkę – mówi Alina G.

– Nasza podopieczna zmarła. Jej dobytkiem powinny zająć się służby porządkowe: Straż Miejska lub policja – mówi Anna Klim-Jaworska, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Częstochowie.
– Policja powinna doprowadzić sprawę do końca. My nie będziemy wychodzić przed szereg. Poza tym to sprawa sanepidu –
mówi dyżurny Straży Miejskiej w Częstochowie.
– Uważaliśmy temat za zamknięty. Administracja przesłała nam rachunek z dezynfekcji lokalu. Jeśli było coś nie tak, to sprawą powinna zająć się Policja –
mówi Edyta Kapelka, rzecznik prasowy Sanepidu w Częstochowie.
– Podczas interwencji, gdy zabieraliśmy zwłoki, był obecny pracownik administracji. To właściciel nieruchomości bądź administrator w jego imieniu, byli zobowiązani do zabezpieczenia mienia i ewentualnego posprzątania –
mówi Joanna Lazar, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
– Działamy zgodnie z umową o administrowaniu. Nie ma w niej mowy o sprzątaniu i takich sytuacjach… Zresztą wynajęliśmy firmę do dezynfekcji –
mówi pracownik Zespołu Zarządców Nieruchomości Prywatnych w Częstochowie.
– Jedni zwalają winę na drugich! Nie było żadnej współpracy ani kontroli. Nikt po śmierci pani Barbary nie interesował się jej mieszkaniem, chociaż o tym, że cuchnie mówimy od 8 miesięcy. Nawet złodzieje nie przychodzą, chociażby po telewizor. Nikogo nie obchodzi, że musimy żyć w takim smrodzie –
mówi Henryk R., mieszkaniec kamienicy.

Pasożyty lubią urzędników
Odór to jedna kwestia, a rozwój robactwa, bakterii i toksycznych gazów wydzielanych przez gnijące ciało, to druga. – Po mieszkaniu pełzają karaluchy, prusaki i jakieś inne stworzenia. Rozłażą się po całym pokoju i korytarzu. To niebezpieczna sytuacja dla ludzi mieszkających obok, a są tu kobiety w ciąży i dzieci – mówi Alina G. A co na to sanepid? – Po zgłoszonej interwencji przez Tygodnik 7 dni, administracja poinformowała nas, iż przystąpi do uporządkowania mieszkania, białkowania ścian oraz dezynfekcji lokalu. Będziemy sprawę monitorować, aż mieszkanie nadawało się będzie do użytku – mówi Edyta Kapelka, rzecznik prasowy Sanepidu w Częstochowie.

Ptomainy, jady trupie – toksyczne aminy powstające w procesach gnilnych, rozkładu białek zachodzącego w zwłokach. Charakteryzują się odrażającym zapachem (u wielu osób zapach ten wywołuje trudny do opanowania odruch wymiotny). Jad trupi jest trującą substancją, uszkadza układ krążenia. Zatrucie może prowadzić nawet do zgonu. Rodzaje ptomain to:
– Kadaweryna
– Putrescyna
– Neuryna
– Metyloguanidyna

Osoby na co dzień obcujące ze śmiercią słusznie twierdzą, iż bać należy się żywych, a nie zmarłych. Ci pierwsi – w przypadku pani Barbary – nie popisali się ani za jej życia ani po śmierci.

Od autora
Lokatorzy twierdzą, że sprawę zgłaszali wszystkim instytucjom działającym na terenie Częstochowy. Bezskutecznie. Przez 5 miesięcy mieli stały kontakt z niewyobrażalnym fetorem. Dziennikarze Tygodnika 7 dni uwiecznili wnętrze mieszkania pani Barbary. Nie obyło się bez przykrych konsekwencji – faktycznie trudno było powstrzymać odruch wymiotny… aż kilka razy.
Po dwóch dniach od naszej interwencji mieszkanie zostało uprzątnięte i zdezynfekowane. 

Udostępnij:

1 Komentarz

  • Anonim

    taka podobna sytuacja pojawiła się w zawierciu przy ul. sienkiewicza 36 panie z mopsu zainteresowały się swoim podopiecznym ze nie zgłasza się po przyznanom pomoc pukały do mieszkania nikt nie otwierał pytały sąsiadów czy ktoś go widział odp.nie zadzwoniły na policję o sprawdzenie takiej osoby ewentualnie wywarzenie drzwi dyżurny sprawdził nazwisko i powiedział iż nie podejmie interwencji bo denat 2dni temu został aresztowany panie z mopsu odeszły po takim zakomunikowaniu sąsiedzi się uspokoili jednak po kilku tygodniach zaczeło śmierdzieć na korytarzu a że to zaniedbane blokowisko trudno było odrużnić czy to z zanidbania firmy sorzątającej czy z mieszkania ale jak policja sprawdzała że siedzi to pomyśleliśmy że może jakieś jedzenie mu się w domu zasmierdziało bo sąsiadowi piętro niżej zaczeły skupiać się robacto na suficie zbierałrobaki odkurzaczem izapomnieliśmy o sprawie .Dopiero napoczątku lutego 2015r te same panie zasystą policji i straży pożarnej pojawiły się znowu w.w.s. pod mieszkaniem strażacy wywarzyli drzwi zobaczyli lerzące zwloki i odeszli zostawiając otwarte drzwi na korytarz nie było przy tym zarządcy budynku.panie zmopsu wraz zpolicją czekały na kolejne czynności w drugim końcu korytarza a straszny fetor wychodził mieszkańcom na korytarz i wkradał się do mieszkań po zwruceniu uwagi czy mogliby zamknąć to mieszkanie bo strzsznie śmierdzi odpowiedzieli że jakby mogli to by je zamkli zadzwoniłam więc do sanepidu pani powiadomiła spółdzielnie o niczym dotąd nie wiedzieli potem oddzwoniła inæormując o danych czynnościach na drugi dzień mieszkanie zostało zdezynfekowane jednak smród został na korytarzu sąsiedzi zawiadomili sanepid a ten zkolei administratora budynku po czym pojawił się prezes rozmawiał przez telefon cyt.tu ludzie mają coś na psychice bo zobaczyli trupa to im teraz śmierdz a przez 3 mc im nie śmierdziało kazał sprzątatce umyć korytarz z jakimś domestosem żeby zmienić zapoch aby ludzie myśleli że było coś robione ipowiedziął że teraz idzie na policję i to samo powie po czym pojawiła się sprzątaczka zmywając korytarz z odrobiną płynu do drewna .niewiem jak to powinno się odbywać ale dane miszkane jest zamknięte na kłudkę bez otwartych okien i nie opróżnione z rzeczy idzie wiosna a prezes robi z mieszkania kiślicę i mówi że tu mieszkańcy mają coś na psychice kto tu ma rację?

  • Anonim

    taka podobna sytuacja pojawiła się w zawierciu przy ul. sienkiewicza 36 panie z mopsu zainteresowały się swoim podopiecznym ze nie zgłasza się po przyznanom pomoc pukały do mieszkania nikt nie otwierał pytały sąsiadów czy ktoś go widział odp.nie zadzwoniły na policję o sprawdzenie takiej osoby ewentualnie wywarzenie drzwi dyżurny sprawdził nazwisko i powiedział iż nie podejmie interwencji bo denat 2dni temu został aresztowany panie z mopsu odeszły po takim zakomunikowaniu sąsiedzi się uspokoili jednak po kilku tygodniach zaczeło śmierdzieć na korytarzu a że to zaniedbane blokowisko trudno było odrużnić czy to z zanidbania firmy sorzątającej czy z mieszkania ale jak policja sprawdzała że siedzi to pomyśleliśmy że może jakieś jedzenie mu się w domu zasmierdziało bo sąsiadowi piętro niżej zaczeły skupiać się robacto na suficie zbierałrobaki odkurzaczem izapomnieliśmy o sprawie .Dopiero napoczątku lutego 2015r te same panie zasystą policji i straży pożarnej pojawiły się znowu w.w.s. pod mieszkaniem strażacy wywarzyli drzwi zobaczyli lerzące zwloki i odeszli zostawiając otwarte drzwi na korytarz nie było przy tym zarządcy budynku.panie zmopsu wraz zpolicją czekały na kolejne czynności w drugim końcu korytarza a straszny fetor wychodził mieszkańcom na korytarz i wkradał się do mieszkań po zwruceniu uwagi czy mogliby zamknąć to mieszkanie bo strzsznie śmierdzi odpowiedzieli że jakby mogli to by je zamkli zadzwoniłam więc do sanepidu pani powiadomiła spółdzielnie o niczym dotąd nie wiedzieli potem oddzwoniła inæormując o danych czynnościach na drugi dzień mieszkanie zostało zdezynfekowane jednak smród został na korytarzu sąsiedzi zawiadomili sanepid a ten zkolei administratora budynku po czym pojawił się prezes rozmawiał przez telefon cyt.tu ludzie mają coś na psychice bo zobaczyli trupa to im teraz śmierdz a przez 3 mc im nie śmierdziało kazał sprzątatce umyć korytarz z jakimś domestosem żeby zmienić zapoch aby ludzie myśleli że było coś robione ipowiedziął że teraz idzie na policję i to samo powie po czym pojawiła się sprzątaczka zmywając korytarz z odrobiną płynu do drewna .niewiem jak to powinno się odbywać ale dane miszkane jest zamknięte na kłudkę bez otwartych okien i nie opróżnione z rzeczy idzie wiosna a prezes robi z mieszkania kiślicę i mówi że tu mieszkańcy mają coś na psychice kto tu ma rację?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do nas!

Zapisz się do Newsletera

Udało się zasubskrybować! Ups! Coś poszło nie tak...
Archiwum gazety
Edit Template

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
e-mail: marketing7dni@gmail.com
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

 
Redakcja

tel. 34 374 05 02
e-mail: redakcja@7dni.com.pl
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

Wydawca 7 dni

NEWS PRESS RENATA KLUCZNA
Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa
NIP: 949-163-85-14
tel. 34/374-05-02
mail: redakcja@7dni.com.pl

Media społecznościowe

© 2023 Tygodnik Regionalny 7 dni
Skip to content