W Częstochowie jest mniej niż 200 tysięcy mieszkańców – ten fakt oficjalnie obwieścił wojewoda śląski, zarządzeniem z 10 listopada 2023 roku. Od kilku dni, ta zaskakująca dla władzy wiadomość, spędza sen z powiek prawnikom, bowiem nikt nie potrafi rozstrzygnąć: ilu obecnie winno być zastępców prezydenta Częstochowy? Krzysztofa Matyjaszczyka aktualnie wspiera czterech (ponumerowanych) wiceprezydentów: (1) Jarosław Marszałek, (2) Piotr Grzybowski, (3) Ryszard Stefaniak, (4) Bartłomiej Sabat. Jednak, zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym „liczba zastępców w gminach do 200 tysięcy mieszkańców nie może być większa niż trzech”.
Pytanie brzmi: wolno Matyjaszczykowi mieć czterech czy trzech wiceprezydentów?
Wszystkiego będzie mniej
O konsekwencjach, zmniejszającej się wciąż liczby częstochowian, zwłaszcza dla nich samych, pisaliśmy ostatnio – „Gdzie się podziało prawie 60 tysięcy mieszkańców Częstochowy?”
Wiemy też, że i radnych nie będzie już 28, a 25. Ta zmiana w radzie miasta nastąpi wraz z kwietniowymi wyborami samorządowymi. Wiemy również, że będzie w Częstochowie mniej okręgów wyborczych. Obecnie jest ich 5 (z 20 dzielnicami):
* okręg nr 1 – Podjasnogórska, Stare Miasto, Śródmieście, Trzech Wieszczów (obecnie 5 mandatów radnych);
* okręg nr 2 – Częstochówka-Parkitka, Kiedrzyn, Tysiąclecie (5 mandatów);
* okręg nr 3 – Mirów, Północ, Wyczerpy-Aniołów, Zawodzie-Dąbie (6 mandatów);
* okręg nr 4 – Ostatni Grosz, Raków, Wrzosowiak (7 mandatów);
* okręg nr 5 – Błeszno, Dźbów, Gnaszyn-Kawodrza, Grabówka, Lisiniec, Stradom (obecnie 5 mandatów).
Zmiany dotyczące okręgów wyborczych będą jednak znane dopiero pod koniec stycznia 2024 roku, tuż przed wyborami samorządowymi.
Legalny czy nielegalny wiceprezydent
To, że w najbliższych wyborach samorządowych wybierać będziemy mniej radnych w mniejszej liczbie okręgów wyborczych jest sprawą oczywistą i wynika z precyzyjnie sformułowanych przepisów. Zupełnie inaczej sprawy się mają w przypadku zastępców prezydenta. Przepisy nie są przejrzyste i spójne.
Co wiemy na pewno:
* prezydent Krzysztof Matyjaszczyk powziął wiedzę od wojewody śląskiego o tym, że Częstochowa liczy mniejszej niż 200 tysięcy mieszkańców;
* radni i prezydent są wybierani przez mieszkańców w wyborach powszechnych, równych, bezpośrednich, w głosowaniu tajnym, przez co – wyłącznie ich – dotyczy termin kadencyjności;
* zastępcy prezydenta nie są wybierani przez mieszkańców, natomiast powołuje ich oraz odwołuje tylko prezydent miasta, także w środku własnej kadencji;
* zastępcy prezydenta są zatrudnieni przez prezydenta na podstawie umowy o pracę lub powołania na stanowisko.
Art. 26a ustawy o samorządzie gminnym precyzuje, ilu w danej gminie może pracować zastępców: „prezydent, w drodze zarządzenia, powołuje oraz odwołuje swoich zastępców, a liczba ich nie może być większa niż trzech w gminach do 200 000 mieszkańców”. A przypomnijmy, w Częstochowie, w której mieszka obecnie mniej niż 200 tysięcy mieszkańców prezydent Matyjaszczyk zatrudnia czterech wiceprezydentów.
W ustawie nie ma ani słowa o tym, jakie działania prezydent ma obowiązek podjąć, gdy liczba mieszkańców ulega zmianie w środku jego kadencji. Teoretycznie bowiem pojęcie kadencji, zastępców nie dotyczy, a wyłącznie – o czym czytamy w ustawie – prezydenta (i radnych). Jednak w art. 29 tej samej ustawy występuje drobny element nawiązujący do okresu urzędowania zastępców prezydenta ze względu na kadencyjność prezydenta: „po upływie kadencji prezydenta, jego zastępca pełni swoje obowiązki do czasu objęcia obowiązków przez nowo powołanego zastępcę prezydenta”.
Tak czy inaczej, ile ustaw by nie przeczytać nigdzie nie jest wprost napisane, co należy zrobić z powołanymi zastępcami prezydenta w mieście, w którym zmniejszyła się liczba mieszkańców, a właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia w Częstochowie.
O rozstrzygniecie zawiłości prawnych redakcja 7 dni zwróciła się do biegłych znawców prawa.
Prawnik ze Związku Miast Polskich przyznał, że nie spotkał się dotąd z taką sytuacją w żadnej gminie w Polsce, więc nie jest w stanie powiedzieć, czy prezydent miasta Częstochowy powinien odwołać jednego z 4 wiceprezydentów i pozostawić tylko 3.
Biuro prawne wojewody śląskiego stwierdziło natomiast że „z przepisów nie wynika jednoznacznie, jak należy w tej konkretnej sytuacji postąpić. Przychylamy się raczej do stanowiska, zwłaszcza że do najbliższych wyborów zostało około 5 miesięcy, by nie odwoływać żadnego z zastępców. Ta decyzja jednak leży po stronie prezydenta Częstochowy i to on ponosi odpowiedzialność.”
Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk w przeszłości odwoływał „starych” i powoływał nowych zastępców, w środku własnej kadencji, np. Mirosława Soboraka w 2018 roku. Dlaczego nie miałby – zgodnie z ustawą – zrobić tego teraz, zwłaszcza że decyzje podejmowane przez jego zastępców mają moc prawną i nie powinny budzić najmniejszych wątpliwości, np. który zastępca powinien urząd pełnić i podpisywać dokumenty, a który nie.
Na koniec, drobna dygresja.
A gdyby, hipotetycznie, odwrócić sytuację. Częstochowa przez lata jest małym miasteczkiem, ale dzięki wysiłkom władz staje się miastem powyżej 200 tysięcy mieszkańców. Jak długo prezydent Matyjaszczyk czekałby z wyłonieniem spośród kolegów partyjnych nowego zastępcy?
Renata R. Kluczna