Jubileusz 30-lecia firmy Computer Center to wydarzenie szczególne zarówno dla założycieli firmy, jej pracowników, jak i partnerów biznesowych. Rocznica założenia biznesu to świetna okazja do podkreślenia pozycji na rynku oraz też idealna chwila na wspomnienia. O tym, co przez 30 lat sprawiało radość, ale także o tym, co przysparzało trosk, opowiada nam założyciel i właściciel firmy Computer Center, Marek Domagała.
– Computer Center rozpoczęło swoją działalność w 1991 roku. Co było największym problemem i wyzwaniem w pierwszych latach istnienia firmy?
– Dziękuję Redakcji „7 dni” za umożliwienie przekazania tych kilku słów.
Zacząłem swoją przygodę z ogólnie pojętą informatyką zaraz po studiach na krakowskiej AGH. W Inco Veritas, gdzie pracowałem jako absolwent, kupiliśmy drugi w mieście komputer klasy PC. To był składak PC XT, wart jakieś 2 lata mojej pensji, więc trafił do sejfu. Po pół roku już udało się zastąpić ręczne technologie tymi tworzonymi w arkuszu kalkulacyjnym i w zasadzie, żeby się rozwijać dalej, trzeba było poszukać własnej działalności. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych było to możliwe. W zasadzie problem był jeden: brak pieniędzy. Cała reszta, czyli entuzjazm, wiek, wiedza – była po naszej stronie.
– Co Panu – jako właścicielowi firmy – sprawiło największą satysfakcję w procesie budowania własnej marki?
– Wolność i niezależność. To sprawiało i sprawia nie tylko satysfakcję, ale stanowi dla mnie najważniejsze wartości. Byłem na studiach szefem NZS z Krakowie, w tym przez 5 lat podziemnego. Można w budżetówce co miesiąc narzekać, że za mało. W firmie czasem jest strata, czasem zysk, ale mam wrażenie, że dużo zależy ode mnie. Choć patrząc na ewolucję systemów ekonomicznych nie tylko w Polsce, działania państwa są niestety coraz bardziej destrukcyjne.
– Staż pracy z pewnością pozwala na wnikliwe obserwacje. Jak – Pana zdaniem – przez trzy dekady zmienił się rynek i na ile Państwa firma dostosowała się do zmieniających się warunków?
– W tak dynamicznej branży jak IT dostosowanie się to codzienne być albo nie być. Każdy dzień to nowa wiedza, szkolenia, spotkania, wymiana doświadczeń. Mam już trochę lat, ale niedawno skończyłem studia MBA. W efekcie musimy bardzo dobrze znać się na kilkudziesięciu dziedzinach: prawo gospodarcze, księgowość, kadry-płace, logistyka, zarządzanie, analizy, nie wspomnę o kilkudziesięciu działach informatyki. Właściwie standardową sytuacją są pytania np. księgowej z dużej firmy do nas: ale… jak to się robi? Jak mam to zaksięgować? I podobnie w każdej innej ww. dziedzinie. Ale właśnie taką pracę lubimy. Władze nam w tym w swoisty sposób pomagają, ponieważ co miesiąc, czy to biurokracja UE czy krajowa, produkuje tony przepisów, a firmy takie jak nasza muszą sobie z tym radzić. Jak widać – dajemy radę.
– Co stanowi strategiczny potencjał firmy Computer Center i co jest kluczem do jej sukcesu? Z jakich dotychczasowych osiągnięć firmy jest Pan najbardziej dumny?
– Oczywiście ludzie. Tu szczególne podziękowania dla Żony Małgorzaty, pracujemy razem od początku istnienia firmy. Na drugim miejscu silna struktura i dobra organizacja. To dało ponad tysiąc wdrożeń systemów klasy MSP i ERP w całym kraju.
Cieszy też nasz nowy biurowiec przy ul. 1 Maja w Częstochowie – bardzo ciekawa architektura, przetrwa wiele pokoleń. Co roku dzieje się coś ciekawego. Obecnie rusza kilka kontraktów międzynarodowych. Nasza www.center.pl ma już kilka wersji językowych.
– Jak ocenia Pan przyszłość branży i jakie w związku z tym, ma Pan plany rozwoju Computer Center?
– Jesteśmy skazani na ciągły rozwój. Co do branży IT, to nie ulega żadnej wątpliwości, że to jest i będzie najpotrzebniejsza branża dla gospodarki jako całości i dla każdego z nas osobno.
Niemal każdy z nas ma smartfona. Obecnie nasi programiści stworzyli świetne systemy z wykorzystaniem najnowszych technologii właśnie na dowolne urządzenie mobilne. Systemy są bardzo przydatne do pracy w firmie produkcyjnej, handlowej, usługowej, krajowej czy międzynarodowej. Działają wszędzie, bez wielkich inwestycji w sprzęt itd…
– Jak wyobraża Pan sobie Computer Center za kolejnych 30 lat?
– Często mówię, że w naszej gospodarce najcenniejsze perełki to firmy polskie i prywatne. W zasadzie państwo powinno o nie szczególnie dbać, ponieważ tylko te firmy REALNIE zasilają nasz budżet. Bo przecież nie zrobią tego kredyty, dotacje, długi, sektor budżetowy itd.
Ale zmiany w makro-ekonomii, tak w kraju jak i w UE, idą w dokładnie odwrotną stronę. Poza tym żyjemy w czasach, w których trudno sobie wyobrazić świat za pół roku. Kto 2 lata temu przypuszczał, że władze będą mówiły czy możemy wchodzić do lasu, do kawiarni, w co się ubrać, a lekarze będą bać się chorych?
(…) A za 30 lat mam nadzieję, że firmę przejmie kolejne pokolenie i na ścianie powiesi portret Ojca.
– Z okazji jubileuszu, w imieniu Tygodnika 7 dni życzą Panu spełnienia marzeń i dziękuję za poświęcony czas.
