(06. lutego 2018. godz. 20.00)Kto z PiS-u wraca do gry, czyżby Jakub Michalski?I stało się. Poseł Konrad Głębocki zostanie ambasadorem RP we Włoszech. O planach posła pisaliśmy już w październiku ubiegłego roku, chociaż o jego staraniach wiadomo już było znacznie wcześniej. Mamy oto taką sytuację: nasz poseł, poseł ziemi częstochowskiej Konrad Głębocki, którego przygoda z Sejmem zaczęła się w 2015 roku i miała zakończyć w 2019 porzuca swoich wyborców. Zamienia odpowiedzialną i trudną pracę parlamentarzysty na równie odpowiedzialną misję w dyplomacji. A jeszcze nie tak dawno temu działacze lokalnego PiS-u widzieli Głębockiego, jako kandydata na prezydenta Częstochowy w tegorocznych wyborach samorządowych, w zamian stale przegrywającego Artura Warzochy (dziś senatora PiS-u). Już nie ma o tym mowy. Funkcja ambasadora RP we Włoszech to dla Konrada Głębockiego ogromny awans. A częstochowski PiS…? ma teraz niemałą zagwozdkę…A kto będzie nowym posłem w zastępstwie Głębockiego? To też nie lada zagadka.
Spośród 14 kandydatów partii Jarosława Kaczyńskiego, reprezentujących ziemię częstochowską do Sejmu dostali się: Szymon Giżyński, Lidia Burzyńska, Andrzej Gawron i… Konrad Głębocki. Rezygnacja Głębockiego z funkcji posła, skłania do refleksji: kto w zamian?
Sięgnijmy po nazwiska kandydatów z listy PiS, którzy w wyborach parlamentarnych w 2015 roku osiągnęli wynik zaraz za Głębockim. Kolejny na tej liście jest Jerzy Sądel, który zdobył 6.307 głosów, potem Mariusz Trepka – 6.025, za nim Jakub Michalski – 4.452 i Monika Fajer – 3.428 głosów.
Teoretycznie miejsce Głębockiego powinien zająć Sądel. Jednak nieoficjalne źródła twierdzą, że Jerzy Sądel nie jest zainteresowany fotelem posła, bo bardzo mu dobrze w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie, gdzie w listopadzie 2015 został powołany na dyrektora. A przypomnijmy, Jerzy Sądel przez ponad rok był już posłem ziemi częstochowskiej, gdy zastąpił odchodzącą z Sejmu Jadwigę Wiśniewską, która polski parlament z kolei zamieniła na europejski, wygrywając w 2014 wybory na europosła. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Sądel odmówi przyjęcia mandatu posła.
Skoro nie on, to następny w kolejce jest Mariusz Trepka, ale i tu należy mieć wątpliwości. W styczniu 2016 Trepka został jednym z dwóch wicewojewodów śląskich i podlegają mu m.in. wydziały infrastruktury i nadzoru nad systemem opieki zdrowotnej oraz spraw obywatelskich i cudzoziemców. Wicewojewoda ma więc nie lada orzech do zgryzienia, bo co prawda flesze i sława nęcą, a to zapewnia posada posła, ale z drugiej strony ta zabawa może potrwać tylko 1 rok. Jesienią 2019 rok mamy bowiem wybory parlamentarne i znowu Mariusz Trepka musiałby stanąć do rywalizacji o tyle co przejęty po Głębockim fotel posła. A może być różnie, w myśl powiedzenia zamienił stryjek siekierkę na kijek. Stanowisko wicewojewody to stabilizacja, ogromne możliwości i nade wszystko pewność jutra, co prawda bez fleszy, ale za to poza weryfikacją wyborców.
Poza tym w sprawie przekwalifikowania Mariusza Trepki z samorządowca na posła wiele będzie miała do powiedzenia europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska, która – co obszernie swego czasu komentowały media – bardzo promowała na stanowisko wicewojewody swojego rodaka z Myszkowa i wieloletniego kolegę partyjnego. Z pobieżnej analizy wynika, że Trepka raczej więcej by stracił niż zyskał, idąc do Sejmu.
Jeśli nie Trepka to… Jakub Michalski. I tu zaczynają się schody.
Młodemu energicznemu działaczowi partii Jarosława Kaczyńskiego jeszcze kilka miesięcy temu nie było po drodze z lokalnym liderem PiS-u posłem Szymonem Giżyńskim. Powody są co najmniej dwa. W czasie wyborów parlamentarnych w 2015 roku, kampania wyborcza Michalskiego była na tyle wyrazista, że wyróżniała go spośród innych kandydatów na posłów z listy PiS, nawet nestora Giżyńskiego. Wówczas mówiło się, że „wzbudzała poczucie zagrożenia, wynikające z wyrastającej konkurencji”. Oliwy do ognia dolał sam Michalski, rywalizując z „wiecznym” liderem Szymonem Giżyńskim o miano szefa lokalnych struktur PiS w wyborach do władz regionu częstochowskiego. To nie mogło podobać się otoczeniu posła Giżyńskiego, więc konflikt pomiędzy Michalskim a Giżyńskim narastał. Uspokoiło się, gdy pokonany młody Michalski odsunął się od polityki. Postawił na pracę zawodową i życie osobiste. Teraz staje przed szansą spektakularnego powrotu i to od razu na posła, oczywiście pod warunkiem, że z Sejmu zrezygnuje i Sądel i Trepka. Wbrew pozorom Michalskiego nie czeka łatwa decyzja. Jeśli już, to mandatem posła będzie cieszył się tylko 1 rok, bo raczej nigdy więcej nie znajdzie się na żadnej liście wyborczej, której skład zależy od posła Giżyńskiego. Michalski zapewne sprawę już przemyślał i wie, czy zamieni ambitną pracę, na bardziej ambitny Sejm i powrót do polityki w wielkim stylu.
W przypadku, gdyby Jakub Michalski nie zdecydował się na porzucenie intratnej posady na rzecz Sejmu, kolejna na liście jest Monika Fajer, która co prawda startowała z listy PiS-u, ale jest z Solidarnej Polski. Jej wejście do Sejmu z całą pewnością wzmocniłoby pozycję Zbigniewa Ziobry i jego partii.
Monika Fajer przyjmując mandat posła ucięłaby pochód niezdecydowanych działaczy PiS-u, którzy tyle co chcieli zasiąść w parlamencie, a dziś wolą zaciszne posady.
Na kogo postawią działacze partyjni…? A kogo woleliby mieszkańcy regionu?
Z całą pewnością piłka jest po stronie kandydatów na posłów, którzy niespełna 3 lata temu podczas kampanii wyborczej do parlamentu, zapewniali swoich wyborców, że bardzo chcą ich reprezentować w Sejmie. Dziś powtarzają znane słowa: Być, albo nie być – oto jest pytanie?
Eh, ten Wiliam Szekspir, w XVI wieku przewiedział, jaki dylemat będą mieli kandydaci na posłów w Polsce w XXI wieku…
2 komentarzy
Emocje jak w warcabach
Emocje jak w warcabach
to tylko takie mamy alternatywy?
to tylko takie mamy alternatywy?