Coraz więcej firm może mieć problem z obsadzeniem wolnych stanowisk – wynika z najnowszej prognozy Barometru zawodów na 2019 rok. W skali całego kraju tylko ekonomiści mogą mieć problem ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie.
Stopa bezrobocia na koniec 2018 roku – według wstępnych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej – wyniosła 5,9 proc. To mniej niż zakładały wcześniejsze prognozy, według których na koniec ubiegłego roku stopa bezrobocia miała wynieś 6,2 proc. Od 1990 roku jest to najniższy poziom tego wskaźnika odnotowany w końcu roku.
W rejestrach urzędów pracy na koniec ubiegłego roku figurowało w sumie o 110,4 tys. osób bezrobotnych mniej niż na koniec 2017 roku. Z kolei z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w trzecim kwartale 2018 roku liczba pracujących osiągnęła rekordowo wysoki poziom, tj. ponad 16,6 mln osób.
GUS policzył również, że rosną przeciętne wynagrodzenia – w III kwartale 2018 roku wynosiło one 4580,20 złotych i było wyższe o 7,6 proc. niż w analogicznym okresie 2017 roku.
Według Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rynek pracy znajduje się w bardzo dobrej kondycji. Zmienia się w związku z tym rola urzędów pracy, do których częściej zgłaszają się pracodawcy mający problemy z zapełnieniem wakatów niż osoby poszukujące zajęcia. Jak wynika z prowadzonego przez urzędy pracy badania, problem ze znalezieniem pracowników będzie się nasilał. Dla przykładu, w ubiegłym roku deficytowe profesje stanowiły 16 proc. ogółu analizowanych zawodów, w tym roku ich udział wzrósł do 19 proc.
Z tegorocznej prognozy Barometru wynika, że największych problemów ze znalezieniem pracowników można spodziewać się w zawodach:
* budowlanych – betoniarze i zbrojarze, brukarze, cieśle i stolarze budowlani, dekarze i blacharze budowlani, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych, pracownicy robót wykończeniowych w budownictwie oraz robotnicy budowlani;
* w branży produkcyjnej – niemal w całym kraju brakować będzie: operatorów obrabiarek skrawających, robotników obróbki drewna i stolarzy, spawaczy, ślusarzy, elektryków, elektromechaników i elektromonterów, krawców i pracowników produkcji odzieży;
* w branży transportowej brakować będzie kierowców z uprawnieniami do prowadzenia autobusów i ciężarówek powyżej 3,5 tony;
* w branży gastronomicznej poszukiwani będą szefowie kuchni, cukiernicy, kucharze i piekarze;
* w branży medyczno-opiekuńczej brakować będzie lekarzy oraz pielęgniarek i położnych, ale również opiekunów osób starszych lub niepełnosprawnych;
* w branży usługowej – problemów ze znalezieniem pracy nie powinni mieć wykwalifikowani fryzjerzy i kosmetyczki oraz fizjoterapeuci i masażyści;
* w branży finansowej brakować będzie zarówno samodzielnych księgowych, jak i pracowników ds. rachunkowości i księgowości.
Rzadkością będą tzw. zawody nadwyżkowe, czyli takie, w których więcej jest kandydatów niż wolnych miejsc pracy. W skali ogólnopolskiej problemy ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie – ze względu na dużą liczbę konkurentów o podobnych kwalifikacjach – będą mieli tylko ekonomiści.
W resorcie trwają prace nad projektem ustawy o rynku pracy, która m.in. zwiększy efektywność urzędów pracy i pomoże w aktywizacji osób długotrwale bezrobotnych. Jednym z takich rozwiązań, które mogą pomóc pracodawcom zapełnić luki kadrowe jest przekwalifikowanie pracowników. Wsparciem dla pracodawców w tym zakresie jest Krajowy Fundusz Szkoleniowy, który został utworzony w ramach Funduszu Pracy. Dzięki niemu pracodawcy mogą starać się o uzyskanie refundacji części lub w przypadku pracodawcy zatrudniającego do 10 pracowników – całości kosztów szkoleń. W 2019 roku na ten cel przeznaczono ponad 228 mln zł.
W bieżącym roku zainteresowani pracodawcy będą mogli wystąpić o przyznanie środków m.in. na wsparcie szkolenia w zidentyfikowanych (w danym powiecie lub województwie) zawodach deficytowych czy wsparcie kształcenia ustawicznego osób po 45. roku życia.