W dzisiejszym numerze prezentujemy bajkę, która zajęła trzecie miejsce w konkursie „Bajeczki na smuteczki, w kategorii „Bajki Internautów”. Pani Ewie Grabnej, autorce „Nowych przygód łaciatego Misia” serdecznie gratulujemy i życzymy kolejnych sukcesów.
Przypominamy, że do końca października dzieci i młodzież mogą nadsyłać prace na konkurs plastyczny „Ilustracja do bajki laureatów konkursu na „Bajeczkę na smuteczki”. Szczegóły konkursu na stronie „CZĘSTCHOWA BAJKOWA”: www.facebook.com/czewabajkowa
„Nowe przygody łaciatego Misia”
Dedykuję moim wnuczętom – Nastusi i Dawidkowi. W oczekiwaniu na ich narodzenie pisałam kolejne wierszyki i opowieści. To wielka radość.
Na początku gdzieś jesieni
Gdy przestało się zielenić
I las stał w czerwieni, w złocie
Grzybów rosło całe krocie
Borowiki i kozaki
Kurki gąski i maślaki
Pod drzewami zaś podgrzybki
Każdy zdrowy i niebrzydki…
Miś z nożykiem i koszykiem
Szedł na grzyby z wielkim krzykiem
Skakał machał i wywijał
Aż się tuman ściółki wzbijał
Wtem zza drzewa ktoś wychodzi
Patrzy – któż tak głośno chodzi
I już grozi mu paluchem
Dając przy tym tę naukę –
„Pan Borowik królem lasu
Gdy go ujrzysz, nie hałasuj
Bo rozgniewa się on srodze
Stojąc tak na jednej nodze
Czy się boi – nie, a gdzieżby!
Schowa się pomiędzy wierzby
W lesie się zachowuj cicho
By nie przyszło jakieś licho
A w nagrodę spotkasz jeża
Ptaków śpiew usłyszysz w drzewach
Może sarna przejdzie bokiem
Zając przemknie gdzieś w podskokach…”
Miś przystanął, patrzy, słucha
Kto też gada mu do ucha –
A to przecież lis przechera
Co wśród krzaków się przedziera
I poluje na zające
Skoro tylko wyjdzie słońce
Nic dziwnego że chce ciszy
By zająca mógł usłyszeć…
Miś obrócił się na pięcie
Nowe znalazł już zajęcie
Wziął patyki i po drzewach
Stuka nimi, przy tym śpiewa
Ale co to? Łał! O rety!
Coś ukłuło mnie niestety
„Na coś wlazłem! Co to było?!
Coś mnie jakby ukąsiło…
Pszczoła… żmija… jakiś zwierz…?”
I spogląda… a to jeż
„Och dlaczego jeżu srogi
Leżysz tak na środku drogi…”
„Jak to, nie wiesz? – jeż zdziwiony
Przecież byłem przestraszony
A od krzyków i hałasu
Uciec już nie miałem czasu
Więc czym prędzej się zwinąłem
Nim przyszedłeś już zasnąłem
Spałbym pewnie do wieczora
Gdyby nie twa noga spora
Która na mnie nastąpiła
Ale nic mi nie zrobiła
Idź, nazbieraj grzybów mamie
Pewnie czeka ze śniadaniem…”
A tymczasem muchomorek
Doskonały ma humorek
Bo grzybiarze go mijają
Do koszyków nie wkładają
I nasz miś pomny przestrogi
Już omija go w pół drogi
W końcu zebrał grzybów koszyk
I do domu sobie poszedł
Mama ze śniadaniem czeka –
Dżem i bułka, kubek mleka…
W środku lasu, gdzie dąbrowa
Zamieszkała pani Sowa
Założyła tam przedszkole
Przy nim żłobek oraz szkołę
Więc rodzice uradzili
By nie zwlekać ani chwili
I do szkoły posłać syna
Wszak to duża już dziecina
Niech się uczy i rozwija
A nie tylko bąki zbija
I we wrześniu dnia pierwszego
Poszedł misio wraz z kolegą…
Tornister na plecach nowiutki
W nim książki, zeszyty, ołówki
Woreczek z kapciami na zmianę
W torebce zaś drugie śniadanie.
Lekcja pierwsza – świergotanie
Ptaki mają patent na nie
Potem jest matematyka
Nie teoria, lecz praktyka –
Pani Sowa jabłko tnie
Na połówki – tylko dwie
Te połówki znów na pół
Już zajęty cały stół
Ile teraz części jest –
Do dzięcioła zwraca się
Dzięcioł stuka – dwie i dwie
Razem cztery to się wie
„Całe jabłko – cztery czwarte
Lub dwa razy po dwie czwarte
A dwie czwarte to połowa”
Tak wyjaśnia pani Sowa
Jeszcze lekcja gimnastyki
Tutaj każdy ma wyniki
Bo sport wszyscy uprawiają
Skaczą, krzyczą, w piłkę grają
I nasz misio skacze żwawo
Wymachuje łapką prawą
Potem lewą i znów zmiana
Mógłby skakać tak do rana
Ale lekcja się skończyła
Czas do domu już się zwijać…
Siadł przy stole do obiadu
I rodzicom opowiada
Jak to w szkole fajnie było
Szkoda, że się już skończyło
Nie martw się nasz synku miły
Wprawdzie lekcje się skończyły
Ale nowe dni przed nami
Będziesz chodził z kolegami
Uczył się jak pisać, czytać
Masz o wszystko sowę pytać
Po to uczy w leśnej szkole
I mądrości jest symbolem…
Żołędzie już z dębu spadają
Niedźwiedzie ciągle ziewają
I misio nasz też mniej swawoli –
Zima się zbliża powoli
Jeże do snu się szykują
I wilgi już odlatują
Wiewiórki robią zapasy
Żółkną zielone tarasy
Mgły po polach się snują
Liście w tańcu wirują
Szadź opadła na trawy
Ot i koniec zabawy
Miś senny już ledwo człapie
Położy się spać na kanapie
Nakryty ciepłą pierzyną
Zimowe mrozy przetrzyma…
Żegnamy cię misiu do wiosny
Obudzisz się znowu radosny
Już czeka wygodna kanapa
A teraz mówimy ci – pa… pa…