W najnowszym cyklu Tygodnika „” odpowiemy na pytanie: kogo i za jaką cenę (spośród radnych) kupił prezydent Matyjaszczyk?
Podczas wyborów, teoretycznie, wybieramy radnych z różnych opcji politycznych. W interesie ekipy rządzącej jest przekonanie do siebie tzw. radnych opozycyjnych. Dzięki ich głosom władza może przeforsować każdy swój pomysł. W dość nieskomplikowany i bezbolesny sposób prezydent eliminuje opozycję, tworząc własne koalicje. Dziś trudno powiedzieć, który radny reprezentuje jaką opcję.
Dziwnym trafem w Polsce nie ma zakazu łączenia mandatu radnego, z pracą w spółkach należących do samorządu. I chociaż większość częstochowian nie ma pewności jutra, rajcowie prócz diety korzystają z licznych przywilejów finansowych niedanych pospólstwu. Sprawa dotyczy nie tylko radnych, ale także członków ich rodzin, dla których z łatwością znajdują się wolne wakaty lub tworzone są nowe stanowiska w instytucjach samorządowych i pokrewnych.
Znana to prawda – w czasach kryzysu miejskie etaty są na wagę złota, a raczej… głosu radnego.
Marcin Biernat (Platforma Obywatelska)
Wiek: 36.
Wykształcenie: – Wyższe, magister politologii, a także licencjat z zarządzania i marketingu.
Stan cywilny: – Zamężny. To znaczy żonaty.
Zawód małżonki: – Nie związana z urzędem miasta. Prowadzi biuro księgowe.
Radny z okręgu: – Częstochówka-Parkitka, Kiedrzyn, Tysiąclecie.
Miejsce zamieszkania: – Parkitka.
Skąd zainteresowanie polityką? – Myślę, że wzięło się dosyć dawno. Zresztą kierunek studiów też nie jest wybrany przypadkowo. Jako ten pierwszy kierunek, który ukończyłem, czyli politologia i nauki społeczne. Dopiero ten drugi, który kończyłem na Wydziale Ekonomicznym, dał mi ten chleb, jak można powiedzieć, w prywatnej sferze biznesu, bo większość mojej kariery zawodowej była związana przede wszystkim z prywatną sferą biznesu.
Zainteresowania: – Sport, turystyka i zbieram znaczki.
POZA RADĄ
Gdyby nie był radnym…: – Pewnie pracowałbym w prywatnej sferze biznesu.
Źródło utrzymania: – To jest praca przede wszystkim w Wojewódzkim Urzędzie Pracy.
Dodatkowe dochody: – Dieta radnego jeszcze.
Organizacje pozarządowe: – Formalnie nie, nieformalnie – tak. Owszem, pomagam wielu organizacjom pozarządowym.
Awans zawodowy podczas kadencji: – W pewnym sensie na pewno jest to awans społeczny, natomiast jest to przede wszystkim funkcja i rola radnego do spełnienia i reprezentowania tych mieszkańców i tylko w tym wyłącznie zakresie można to traktować jako awans społeczny. Dla mnie to nie tyle awans społeczny, co bardziej jakiś sposób zaufania i wyróżnienia, że ten człowiek akurat nadaje się jako reprezentant moich interesów w Radzie Miasta czy w samorządzie.
Języki obce: – Angielski, rosyjski i trochę język niemiecki.
Doświadczenie: – Wcześniejsze doświadczenia w samorządzie związane były z komisarzowaniem w Blachowni ponad dwa i pół miesiąca, a także w organach zarządczych Urzędu Miasta Częstochowy jako wiceprezydent. Nie traktuję tego w kategoriach mojego sukcesu, ale przede wszystkim sukcesu miasta. Działań nie tylko moich, ale całego sztabu urzędników, prezydenta Kurpiosa i przez rok udało się zrobić sporo rzeczy. I tutaj teraz w jakiś sposób obecny prezydent Matyjaszczyk spija śmietankę z tych naszych działań, czy też działań naszego poprzednika. Bo wiadomo przecież, że działania samorządowe wykraczają poza jedną kadencję, a jeśli jest to skrócona kadencja no to tym bardziej.
W RADZIE
Kadencja: 1 kadencja (2010-2014)
Członek komisji: Komisja Rozwoju Regionalnego i Gospodarki (przewodniczący), Komisja Rewizyjna.
Działania dla swojej dzielnicy: – Trzeba patrzeć przez pryzmat pracy radnego przez pryzmat całego okręgu wyborczego, czyli jeszcze Tysiąclecie oraz Kiedrzyn, bo to jest także mój okręg wyborczy, a udało się sporo. Bo to są generalnie spore działania i jak znam życie to pewnie sukces będzie miał wielu ojców i wszyscy radni z tego okręgu będą się podpisywać. Ja więc sobie jakiś wybitnych zasług nie przypisuję. Chociaż parę rzeczy udało się zrobić. Jedną drogę, Skrzyneckiego przedłużenie, dużo interwencji w ramach bieżącego utrzymania dróg i naprawy dziur, jeden projekt ronda, który jest w budżecie.
Spotkania z mieszkańcami: – Tak, oczywiście, mam dyżury w Urzędzie Miasta i także jestem na wszystkich radach dzielnic trzech, a także często jeżdżę na rady dzielnic, które mnie zapraszają z innych okręgów wyborczych.
Priorytet budżetowy radnego: – W sensie globalnym zarządzanie infrastrukturą drogową. Na pewno powinniśmy uwzględnić w budżecie wydatki na matematyczny model ruchu, łącznie z prognozą ruchu i statystyką dotyczącą poruszania się pojazdów, bo mamy tylko i wyłącznie pomiary kordonowe, tzn. te, które robione są na wylotach i wlotówkach i okazuje się, że w Częstochowie jest 8 procent tranzytu, który przemieszcza się przede wszystkim po jedynce i to jest takie główne. Ostatnie studium, które było robione, było robione w ’97, z tego, co pamiętam. Z tego studium udało się zrobić m.in. Szajnowicza-Iwanowa, św. Krzysztofa i takich przejazdów usprawniających. Bez tego cały czas błądzimy. Nie wiemy, jak się porusza ruch, jak przy wyłączenu danej drogi będzie się rozkładał na innych drogach. To takie podstawowe narzędzie, które powinien mieć Miejski Zarząd Dróg i Transportu.
Najważniejsze zadanie wyborcze radnego: – Na pewno nie udało się wielu rzeczy, które były wprowadzone przeze mnie do budżetu wprowadzić. Natomiast też mam świadomość, że budżet to oprócz strefy wydatkowej, to też strefa dochodowa, która akurat w wypadku Częstochowy najciekawsza nie jest. W ubiegłym roku też mieliśmy wielkie wydatki (hala sportowa, filharmonia), które pochłonęły większość środków i które nadal będą kosztowne i nadal kumulują większość środków.
Wady i zalety prezydenta Matyjaszczyka: – O zaletach ciężko mówić, bo to jest dopiero dwa lata zarządzania miasta przez pana prezydenta Matyjaszczyka i tak więc można się nie zgodzić ze wszystkimi jego posunięciami. Na pewno wadą jest brak długofalowej wizji tego miasta. Oprócz energii, prezydent powinien zaproponować konkretne rozwiązania. Jak to zrobić w sferze społecznej, w sferze edukacyjnej i jak ożywiać miasto w sferze gospodarczej. Częstochowa jest takim miastem, w zasadzie pozbawionym koncepcji rozwoju. A przecież prezydent powinien kreować rozwój.
Koalicja, zależności, układy…: – To znaczy nie jestem w stanie wypowiedzieć się za wszystkich radnych, bo jest ich 28. Natomiast mogę się wypowiedzieć za siebie. Jeśli jestem zakładnikiem kogoś, to tylko i wyłącznie mieszkańców mojego okręgu wyborczego, mieszkańców Częstochowy, którzy przychodzą do mnie ze swoimi problemami i proszą, żeby je rozwiązać. To jest jedyna determinacja moich działań. Natomiast układy układziki nigdy mnie nie interesowały i nie brałem w nich udziału. Nie chciałbym mówić o moich odczuciach. Ne widzę takich działań i tutaj takich zależności nie widzę.
*
Radny Biernat zawsze w zasięgu ręki: potrzeba komisarza w Blachowni – oto jest , odwołują Wronę – Biernat zostaje wiceprezydentem. Pomimo młodego wieku dochrapał się w ten sposób niemałych oszczędności i jeszcze w zeszłym roku przypadła mu „trzynastka” o wysokości – bagatela! – 10 tys. zł. Twierdzi, że opozycja istnieje, sam się ma za uważa. – A jak pan radny głosował w sprawie in vitro? – Za, przyznaję.
Radny Biernat wyraźnie się uaktywnił (co niezmiernie nas cieszy, bowiem upatrujemy w tym i naszą – dziennikarzy zasługę). Tu i ówdzie słychać jak młody Biernat krzyczy w sprawie śmieci. Czasami ugryzie prezydenta, ale tak, by śladu nie zostawić. Zresztą trudno o nim powiedzieć, by miał wyraziste poglądy, co słychać w jego wypowiedziach. Z całą pewnością jest towarem do nabycia, bowiem sam jeszcze nie ugruntował własnego światopoglądu. Bliżej mu do Izabeli Leszczyny niż Haliny Rozpondek, bo w nowym kole znalazł zrozumienie. Niełatwy to był dla niego czas, gdyż internetowy spór z kolegą Sabatem znalazł finał przed sądem partyjnym.
I tak bez obrazy, Panie Radny! Z Pana głosowań wynika, że nie ma znaczenia, która partia składa wniosek w Radzie. Nie ma dla Pana też znaczenia, jakich spraw wniosek dotyczy. Decyduje „Inwencja! Zapał! Młodość!”… i rzecz jasna Pana przyszłość.
Radny Biernat to doskonały przykład radnego oportunisty, który stoi w witrynie sklepowej z metką na czole i prawie krzyczy: „Jestem na sprzedaż!”. Bez obrazy, Panie Radny…
5 komentarzy
Mimo, że cieniutko i blado wypada ta autoprezentacja, to i tak radny Biernat Marcin wyprzedza o kilka długości towarzystwo częstochowskich rajców, przedstawiane wcześniej w tej galerii niesławy. Mówi ów kolo o swoim doświadczeniu – komisarz w Blachowni i wiceprezydent za komisarza Kurpiosa – z entuzjazmem: „…nie traktuję tego w kategoriach mojego sukcesu, ale przede wszystkim sukcesu miasta. Działań nie tylko moich, ale całego sztabu urzędników, prezydenta Kurpiosa i przez rok udało się zrobić sporo rzeczy. I tutaj teraz w jakiś sposób obecny prezydent Matyjaszczyk spija śmietankę z tych naszych działań…”, ale nie zauważa biedaczysko, że to właśnie „komisarzowanie” nieszczęsnego Kurpiosa z Biernatem i Majerem przygotowało w dużym stopniu grunt i klimat dla zwycięstwa Matyjaszczyka i „fistaszkowej lewicy” w naszym mieście. To absolutna porażka częstochowskiej „prawicy” – podobnie jak SLD bezprogramowej, bezideowej i bez kompetencji do rządzenia – i niewybaczalne w polityce oddanie pola populistycznym cwaniakom. Na jak długo nie wie nikt. Bełkotu radnego Biernata o jego „priorytecie budżetowym”, którym, jak sam mówi, jest „w sensie globalnym zarządzanie infrastrukturą drogową”. Wie, że dzwonią – model ruchu, badania kordonowe – ale niewiele z tego wynika. Studium transportowe miasta to podstawowe, merytoryczne źródło informacji i rekomendacji dla decydentów w sferze wieloletniego planowania inwestycji w infrastrukturę drogową miasta. Jego brak albo jego nieaktualność jest dowodem ignorancji zarówno decydentów – prezydenta i jego ekipy – jak i radnych, kompletnie niekompetentnych w dziele realizacji zadań własnych gminy. Pan radny Biernat Marcin mówiąc: „… natomiast układy układziki nigdy mnie nie interesowały i nie brałem w nich udziału. Nie chciałbym mówić o moich odczuciach. Ne widzę takich działań i tutaj takich zależności nie widzę” – rżnie najzwyczajniej głupa. Jeśli jest taki „niedowidzący” – jeśli nie widzi wokół siebie, korupcji politycznej, kolesiostwa i sitwiarstwa – to nie ma minimalnych kwalifikacji, jako niepełnosprawny, do pełnienia jakichkolwiek funkcji w życiu publicznym. I nie tłumaczy tego przynależność radnego Biernata Marcina do ścisłej nomenklatury partyjnej – dzisiaj towarzysza rzucimy na Blachownię , jutro na wiceprezydenta Częstochowy, a potem na Wojewódzki Urząd Pracy… – nie ma zgody na wyższość interesu prywatnego czy partyjnego nad interesem publicznym wśród ludzi zatrudnionych w samorządzie miasta i opłacanych z pieniędzy podatnika. I nie ma nic do rzeczy, że ktoś sprawia wrażenie miłego człowieka.
Mimo, że cieniutko i blado wypada ta autoprezentacja, to i tak radny Biernat Marcin wyprzedza o kilka długości towarzystwo częstochowskich rajców, przedstawiane wcześniej w tej galerii niesławy. Mówi ów kolo o swoim doświadczeniu – komisarz w Blachowni i wiceprezydent za komisarza Kurpiosa – z entuzjazmem: „…nie traktuję tego w kategoriach mojego sukcesu, ale przede wszystkim sukcesu miasta. Działań nie tylko moich, ale całego sztabu urzędników, prezydenta Kurpiosa i przez rok udało się zrobić sporo rzeczy. I tutaj teraz w jakiś sposób obecny prezydent Matyjaszczyk spija śmietankę z tych naszych działań…”, ale nie zauważa biedaczysko, że to właśnie „komisarzowanie” nieszczęsnego Kurpiosa z Biernatem i Majerem przygotowało w dużym stopniu grunt i klimat dla zwycięstwa Matyjaszczyka i „fistaszkowej lewicy” w naszym mieście. To absolutna porażka częstochowskiej „prawicy” – podobnie jak SLD bezprogramowej, bezideowej i bez kompetencji do rządzenia – i niewybaczalne w polityce oddanie pola populistycznym cwaniakom. Na jak długo nie wie nikt. Bełkotu radnego Biernata o jego „priorytecie budżetowym”, którym, jak sam mówi, jest „w sensie globalnym zarządzanie infrastrukturą drogową”. Wie, że dzwonią – model ruchu, badania kordonowe – ale niewiele z tego wynika. Studium transportowe miasta to podstawowe, merytoryczne źródło informacji i rekomendacji dla decydentów w sferze wieloletniego planowania inwestycji w infrastrukturę drogową miasta. Jego brak albo jego nieaktualność jest dowodem ignorancji zarówno decydentów – prezydenta i jego ekipy – jak i radnych, kompletnie niekompetentnych w dziele realizacji zadań własnych gminy. Pan radny Biernat Marcin mówiąc: „… natomiast układy układziki nigdy mnie nie interesowały i nie brałem w nich udziału. Nie chciałbym mówić o moich odczuciach. Ne widzę takich działań i tutaj takich zależności nie widzę” – rżnie najzwyczajniej głupa. Jeśli jest taki „niedowidzący” – jeśli nie widzi wokół siebie, korupcji politycznej, kolesiostwa i sitwiarstwa – to nie ma minimalnych kwalifikacji, jako niepełnosprawny, do pełnienia jakichkolwiek funkcji w życiu publicznym. I nie tłumaczy tego przynależność radnego Biernata Marcina do ścisłej nomenklatury partyjnej – dzisiaj towarzysza rzucimy na Blachownię , jutro na wiceprezydenta Częstochowy, a potem na Wojewódzki Urząd Pracy… – nie ma zgody na wyższość interesu prywatnego czy partyjnego nad interesem publicznym wśród ludzi zatrudnionych w samorządzie miasta i opłacanych z pieniędzy podatnika. I nie ma nic do rzeczy, że ktoś sprawia wrażenie miłego człowieka.
Errata:
Fragment po zdaniu “Na jak długo nie wie nikt.” winien brzmieć:
Razi bełkot radnego Biernata o jego „priorytecie budżetowym”, którym, jak sam mówi, jest „w sensie globalnym zarządzanie infrastrukturą drogową” – trudno zrozumieć o co mu chodzi, dlaczego to mówi, do kogo się zwraca . Wie, że dzwonią – model ruchu, badania kordonowe – ale niewiele z tego wynika. Studium transportowe miasta to podstawowe, merytoryczne źródło informacji i rekomendacji dla decydentów w sferze wieloletniego planowania inwestycji w infrastrukturę drogową miasta. Jego brak albo jego nieaktualność jest dowodem ignorancji zarówno decydentów – prezydenta i jego ekipy – jak i radnych, kompletnie niekompetentnych w dziele realizacji zadań własnych gminy(…)
Errata:
Fragment po zdaniu “Na jak długo nie wie nikt.” winien brzmieć:
Razi bełkot radnego Biernata o jego „priorytecie budżetowym”, którym, jak sam mówi, jest „w sensie globalnym zarządzanie infrastrukturą drogową” – trudno zrozumieć o co mu chodzi, dlaczego to mówi, do kogo się zwraca . Wie, że dzwonią – model ruchu, badania kordonowe – ale niewiele z tego wynika. Studium transportowe miasta to podstawowe, merytoryczne źródło informacji i rekomendacji dla decydentów w sferze wieloletniego planowania inwestycji w infrastrukturę drogową miasta. Jego brak albo jego nieaktualność jest dowodem ignorancji zarówno decydentów – prezydenta i jego ekipy – jak i radnych, kompletnie niekompetentnych w dziele realizacji zadań własnych gminy(…)
Marcin Biernat to jeden z najlepszych częstochowskich radnych.
Marcin Biernat to jeden z najlepszych częstochowskich radnych.
Marcin Biernat to bardzo cienki częstochowski radny.
Tę rade należałoby zwinąć w rulon i postawić w kącie, i zapomnieć.
Marcin Biernat to bardzo cienki częstochowski radny.
Tę rade należałoby zwinąć w rulon i postawić w kącie, i zapomnieć.
Powinien startować w wyborach/2018/ na stanowisko Burmistrza w Blachowni,wygrać wybory,rozwiązać problemy w tym skłóconym społeczeństwie.Jak dotychczas Blachownia zarządzana była/jest zupełnie na “wariackich papierach”
Powinien startować w wyborach/2018/ na stanowisko Burmistrza w Blachowni,wygrać wybory,rozwiązać problemy w tym skłóconym społeczeństwie.Jak dotychczas Blachownia zarządzana była/jest zupełnie na “wariackich papierach”