Czyżby prezesce puściły nerwy?

Insynuacje zamiast argumentówWe wrześniowym numerze opublikowaliśmy wywiad z kosmetyczką zatrudnioną w założonej przez miasto Spółdzielni Socjalnej „Jasne, ze zmiana”. Nasza rozmówczyni zarzuciła zarządowi spółdzielni szereg nieprawidłowości. Słusznie kosmetyczka zakładała, że podmiot ekonomii społecznej, utworzony ze środków unijnych powinien wspierać osoby zagrożone wykluczeniem społecznym, w tym bezrobotne, m.in. w podwyższaniu kwalifikacji zawodowych. W takim celu do pracy w spółdzielni zgłosiła się bohaterka naszego materiału. Zatrudniona w „Jasne, że zmiana” kosmetyczka nie tylko nie zwiększyła swoich umiejętności zawodowych, lecz przez rok wręcz je utraciła. 

Po dwóch miesiącach prezes spółdzielni Agnieszka Gruziewska (do niedawna prezes spółdzielni „Jasne, że bus”- także powołanej przez miasto, a jednocześnie urzędniczka w magistracie) przesłała nam list, w którym pouczyła nas, jak się przeprowadza wywiady. Natomiast nawet słowem Gruziewska nie zająknęła się o uchybieniach w kierowanej przez siebie spółdzielni. Nie wyjaśniła na przykład, dlaczego przez 5 miesięcy kosmetyczce płaciła z publicznych pieniędzy (a nie swoich prywatnych), mimo że ta nie wykonywała w tym czasie żadnej pracy, bo siedziała w domu – w czym by można upatrywać działania na szkodę spółdzielni. Prezes Gruziewska nabrała wody w usta, gdy należało odnieść się do podpisywanych z datą wsteczną list obecności lub gdy należało wytłumaczyć się z problematycznych umów i aneksów do nich, o czym opowiada w wywiadzie kosmetyczka. Szefowa spółdzielni martwą ciszą odpowiedziała na zarzuty kosmetyczki o braku jej kwalifikacji i szkoleń w zajmowaniu się osobami niepełnosprawnymi ruchowo i psychicznie. I sprawa najważniejsza dla bohaterki naszego materiału – kobieta bardzo chciała pracować w swoim zawodzie, chciała być na etacie chociaż przez rok. Obiecano to jej, przyjmując ją do pracy w Spółdzielni Socjalnej „Jasne, że zmiana”. Po 7 miesiącach od podpisania z kosmetyczką umowy o pracę, Gruziewska wysunęła żądanie przekwalifikowania się kosmetyczki na opiekunkę nad osobami niepełnosprawnymi. Oczywiście, kobieta takiego polecenia prezeski mogła nie przyjąć, ale wciąż łudziła się, że przez ostatnie 5 miesięcy uda się uruchomić w spółdzielni usługi kosmetyczne, na które – wbrew temu, co kosmetyczka wiedziała od potencjalnych klientów – zdaniem zarządu nie było zleceń.

Publikujemy w całości list Agnieszki Gruziewskiej, prezes zarządu Spółdzielni Socjalnej „Jasne, że zmiana” przesłany do naszej redakcji:

„Po lekturze artykułów „Jasne, że… najważniejsi są ludzie. Ludzie prezydenta.” z dnia 13 września br. oraz „Jasne, że… wpuszczeni w kanał” z dnia 11 października br. jesteśmy oburzeni i zdziwieni tekstami, które zawierają nieprawdziwe informacje i budują fałszywy obraz działań Spółdzielni Socjalnej „Jasne, że zmiana”. W naszej ocenie zasady rzetelności dziennikarskiej wymagałyby od Redakcji skonfrontowania pozyskanych informacji z Zarządem Spółdzielni.
Przyjęcie za wiarygodne wyłącznie stanowiska jednej strony nie wydaje się właściwym sposobem na kształtowanie opinii społecznej na ten temat. Prasa jest narzędziem, które nie powinno być sposobem głoszenia nieprawdy, do tego krzywdzącym nie tylko organy Spółdzielni, ale przede wszystkim pracowników Spółdzielni wykonujących swoje obowiązki należycie i nie zasługujących na negatywną opinię i rozgłos, który nie służy dobremu imieniu Spółdzielni.
W takiej sytuacji żadne sprostowanie nie zmieni negatywnej oceny, która zafunkcjonowała już w opinii publicznej wraz z przekazem prasowym. Apelujemy więc o większą staranność i rzetelność w doborze informatorów i tekstów szkalujących instytucje, które służą społeczności lokalnej i nie zasługują na nieprawdziwy wizerunek kreowany w mediach w oparciu o niedosłowne sformułowania typu „podobno”, „jakoby”, które świadczą o niezdecydowaniu rozmówcy i próbie kreowania przez niego rzeczywistości „jakoby prawdziwej”.
W związku z powyższym, wzywamy do zaprzestania naruszeń dóbr osobistych członków zarządu Spółdzielni, jak również do przedstawiania nieprawdziwego negatywnego obrazu Spółdzielni Socjalnej „Jasne, że zmiana”.