Zamek Mirów, jeden z kluczowych punktów na Szlaku Orlich Gniazd, popada w ruinę. Wniosek o dofinansowanie prac zabezpieczających został po raz kolejny odrzucony przez katowickiego konserwatora zabytków.
Wniosek w Urzędzie Marszałkowskim złożyli właściciele zamku, rodzina Laseckich, w połowie lutego. Była to już piąta próba zdobycia funduszy na dokończenie powziętej przed laty inwestycji. Dotychczasowe prace zabezpieczające prowadzone były ze środków prywatnych. Przedsięwzięcie pochłonęło ponad 500 tys. zł., ale kwota ta wystarczyła jedynie na tymczasowe zabezpieczenie zabytkowego obiektu – zamku nadal nie można zwiedzać, ponieważ jego murom grozi zawalenie. Aby zabytek mógł zostać włączony do ruchu turystycznego, należy niezwłocznie sfinalizować prace zabezpieczające. Z tego powodu rodzina Laseckich wnioskowała o dofinansowanie 49% kosztów prac. Miałyby one zostać zrealizowane jeszcze w tym roku. Nieprzychylna ocena śląskiej konserwator, Barbary Klajmon, zniweczyła szansę dotacji. Tę decyzję komentuje senator Jarosław W. Lasecki: –Z jednej strony twierdziła ona, że Zamek Mirów powinien zostać udostępniony turystom oraz wydała zgodę na przeprowadzenie prac zabezpieczających, z drugiej blokuje kolejne wnioski o przyznanie dofinansowania na kontynuacje tych prac.
Jednym z argumentów konserwator odmawiającej poparcia dla planów uratowania Zamku Mirów jest to, że wciąż nie ma projektu udostępnienia obiektu do zwiedzania. Tymczasem już kilka lat temu na zlecenie Laseckich przeprowadzono na zamku prace archeologiczne, architektoniczne oraz szereg specjalistycznych badań, które przy udziale najlepszych ekspertów umożliwiły stworzenie szczegółowego projektu i planów. Ani Wojewódzki Konserwator Zabytków Barbary Klajmon, ani Kierownik Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Częstochowie Aleksandra Janikowskiej-Perczak nie zaakceptowały tych planów. Dlaczego? Na ten temat istnieją pewne podejrzenia.
Otóż w 2009 roku do właścicieli zamku Mirów zgłosiła się firma architektoniczna powiązana z dawnym pracownikiem Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Katowicach z propozycją wykonania projektu i zdobycia wszystkich niezbędnych pozwoleń w ciągu zaledwie sześciu miesięcy. Laseccy nie przystali jednak na tę propozycję i do tej pory czekają na akceptację opłaconego przez nich projektu przez konserwatorów zabytków. Jednocześnie oczekują na decyzję sądu z obecnie toczącego się postępowania prokuratorskiego w sprawie nadużyć w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Katowicach.
Laseccy już teraz zapowiadają, że pomimo urzędniczej niechęci i braku zaangażowania nadal będą starać się o środki dla Zamku Mirów. Nie chcą, aby zabytek podzielił los takich obiektów jak zamki w Bydlinie, Smoleniu czy Ostrężniku – są one własnością skarbu państwa, znajdują się pod opieką Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, ale sukcesywnie popadają w coraz większą ruinę. W majestacie prawa, rzecz jasna. I za pieniądze podatników.