Pod koniec grudnia opublikowaliśmy list Czytelnika, w którym mieszańcy Stradomia domagają się remontu, będącej w fatalnym stanie ulicy Wawelskiej. Na potwierdzenie swoich słów przesłali wymowne zdjęcia.
Redakcja „7 dni” wystąpiła więc do urzędu miasta Częstochowy z pytaniami w sprawie „rekonstrukcji” ulicy. Ponadto w imieniu mieszkańców, zaprosiliśmy prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka (SLD) oraz jego zastępców, a także szefa Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu Mariusza Sikorę na spacer po Wawelskiej (najchętniej w dzień deszczowy).
Magistrat nie odpowiedział na nasze pytania. Również wspólny spacer mieszkańców Stradomia z prezydentem Matyjaszczykiem i jego świtą nie dojdzie do skutku.
Odpowiedział natomiast MZDiT:
„Miejski Zarząd Dróg i Transportu w Częstochowie zdaje sobie sprawę z sytuacji jaka panuje na ul. Wawelskiej. Nie ma konieczności dodatkowej wizytacji tej ulicy, bo pracownicy MZDiT są obecni i wykonują czynności służbowe w tym rejonie miasta regularnie. Możemy zadeklarować, że wtedy, kiedy nastąpi długotrwała poprawa pogody (nawierzchnia nie będzie rozmiękczona) nawierzchnia ul. Wawelskiej zostanie wyrównana. Najpewniej będzie to możliwe wiosną tego roku. Gruntowna przebudowa wiąże się z zakrojonymi na szeroką skalę pracami, które wymagają znacznych środków finansowych. W budżecie na 2017 roku nie ma kwoty zabezpieczonej na ten cel.
Maciej Hasik, rzecznik prasowy MZDiT”.
Tuż po naszej pierwszej publikacji, mieszkańcy Stradomia przesłali do naszej redakcji kolejny list:
„Dziękujemy za poruszenie naszej doczesnej bolączki, nie mniej jednak wątpliwe czy cokolwiek wskóramy, bo jak na razie to się co i rusz pogarsza. Święta u nas wyglądały jak na załączonych fotkach. Nie można bez utopienia przejść się z auta do furtki, nie można już absolutnie pokonać u nas kawałka drogi do ulicy Jagiellońskiej, nie można minąć się pojazdami, nie ma mowy o wjeżdżaniu za jednym manewrem do własnej bramy, a już zupełnie niemożliwym jest nawrócenie pojazdu – film polskie drogi to banał. Przed rodzinami i gośćmi świątecznymi płonęliśmy ze wstydu za nasze władze. Żeby było zabawniej zamknięto chodnik dla przechodniów wzdłuż ulicy Jagiellońskiej, więc należy się cofnąć z Wawelskiej 800 metrów do Semex-u i tam przejść, albo przebiegać w poprzek Jagiellońskiej przez dwupasmówkę – nie wyobrażamy sobie drogi dzieci do szkoły czy starszych do przychodni bądź kościoła, instytucji. Zdajemy sobie doskonale sprawę, iż robi nam się na złość systematycznie po interwencjach, skargach i ukazanym artykule, ale ponieważ nie mamy i tak już nic do stracenia to wytrzymamy tą wolną amerykankę. Szkoda tylko, że z włodarzy miasta nikt nie ma cywilnej odwagi i honoru pokazać się na naszej Wawelskiej tragedii, żeby spojrzeć nam prosto w oczy… my jesteśmy gotowi przywitać!
Mieszkańcy Tragedii Wawelskiej”.
W związku z sugestiami mieszkańców ul. Wawelskiej (o złośliwościach powstałych po artykule) poczuwamy się w obowiązku kontynuować temat. Ponownie urząd miasta i MZDiT poprosiliśmy o wyjaśnianie w sprawie ulicy Wawelskiej.
Do tematu powrócimy.
1 Komentarz
Mieszkańcy ul.Wawelskiej zapytajcie
Matyjaszczyka, dlaczego zwalnia z płacenia podatków zagraniczne firmy,skoro niema pieniędzy w budżecie miasta na remonty ulic,chodników,oświetlenia.
Mieszkańcy ul.Wawelskiej zapytajcie
Matyjaszczyka, dlaczego zwalnia z płacenia podatków zagraniczne firmy,skoro niema pieniędzy w budżecie miasta na remonty ulic,chodników,oświetlenia.