W okolicy Częstochowy najwięcej ośrodków wczasowych i domków letniskowych, umiejscowionych jest nad rzeką Liswartą. Tam właśnie, na odcinku od miejscowości Rębielice Szlacheckie do Kul, gdzie Liswarta łączy się z Wartą, wielu wędkarzy spędza urlopy lub wyjeżdża z rodziną na weekendy.
Z moich obserwacji wynika, że niewielki odsetek miłośników wędkarstwa zabiera ze sobą wędkę. Tłumaczą, że: niska woda, dużo ludzi nad rzeką, że się kąpią i że złapanie ryby w takich warunkach graniczy z cudem. Nic bardziej mylnego, bo właśnie tą porą roku i w takich okolicznościach można złowić dorodne klenie, z których słynie Liswarta. Właśnie duża liczba biwakujących na brzegu powoduje, że ryby, które wiosną czy jesienią są bardzo ostrożne (szczególnie duże sztuki), latem przyzwyczajają się do hałasu i plusku kąpiących. Co więcej, łatwo je wytropić, bo bardzo często pod wieczór czy wcześnie rano żerują w miejscach, gdzie w ciągu dnia jest największy harmider. W dzień natomiast klenie często szukają kryjówek w młynówkach (na tym odcinku Liswarty jest bardzo dużo takich odnóg rzeki), czy w przewężeniach rzeki z zarośniętymi brzegami i kamienistym dnem.
Zaletą takiego „wczasowego” wędkowania nad Liswartą jest to, że nie potrzeba nam wiele sprzętu. Wystarczy jedna „spławikówka” z kołowrotkiem i mała torba na najpotrzebniejszy sprzęt. Nie potrzebna nam zanęta i robaki, (które trzeba było by trzymać w lodówce, co na pewno nie spodobałoby się rodzinie), niepotrzebny podbierak (najczęściej brodzi się w wodzie w trampkach i rybę można podprowadzić pod nogi) i nie potrzebna nam siatka, bo, po co brać tak piękną rybę, która ma niespecjalnie smaczne mięso.
Czym skusimy dużego klenia? Latem przynętą numer jeden są wiśnie, potem żółty ser i dopiero koniki polne (tak to wygląda według moich spostrzeżeń).
Samo wędkowanie to spacer wzdłuż rzeki i puszczanie zestawu z nurtem czasami dość daleko, bo to, że ryby te są mniej ostrożne nie oznacza, że zupełnie straciły instynkt przetrwania. Dlatego wcześniej wspominałem o brodzeniu, które ułatwia nam wypuszczenie przynęty na większą odległość.
Polecałbym też poświęcenie jednego dnia na wytropienie ryb, niestety wiąże się to z bardzo wczesną pobudką i spacerem wzdłuż rzeki w okularach polaryzujących.
Jeśli ktoś się wybiera na urlop w te okolice to radzę zabrać tak niewielką ilość sprzętu, bo być może przyjdzie nam ochota złowić klenia a możliwe, że przy okazji trafi się inna ryba, a gatunków występujących w Liswarcie jest mnóstwo.
1 Komentarz
palant jestes o rybach nic nie wiesz cwoku
palant jestes o rybach nic nie wiesz cwoku