Już w niedzielę częstochowskie Lwy czeka prawdopodobnie najważniejszy wyjazdowy pojedynek w sezonie 2011. Czy uda się obronić ośmiopunktową przewagę z meczu przy Olsztyńskiej?
Pierwszy pojedynek o siódme miejsce w Ekstralidze z pewnością nie wyglądał tak jak wymarzyliby to sobie kibice biało-zielonych. Nieoczekiwanie przez pierwszą część zawodów dominowali zawodnicy Tauron Azotów i dopiero biegi nominowane wlały w serca zgromadzonej na Arenie Częstochowa publiczności trochę nadziei. Jednak wszyscy zadają sobie to samo pytanie: czy osiem punktów wystarczy?
Odpowiedź uzyskamy już w najbliższą niedzielę, gdy do Tarnowa zawitają podopieczni Jarosława Dymka. Sporą niewiadomą pozostaje dyspozycja kilku zawodników. Grigorij Łaguta oraz formacja juniorska wydają się pewnymi punktami zespołu spod Jasnej Góry. Problemem będzie tak zwana druga linia. Zdecydowanie wynik poprawić musi przede wszystkim Artiom Łaguta, który w pierwszym meczu zapisał na swoim koncie tylko trzy oczka. Słabą postawę młodego Rosjanina można jednak tłumaczyć powrotem po kontuzji. Do większych zdobyczy punkowych przyzwyczaił również Daniel Nermark. Osiem punktów w meczu ekstra ligowym wstydu nie przynosi, ale jak na drugiego zawodnika w drużynie to trochę za mało. Niewątpliwie zwyżkuje forma Rafała Szombierskiego. Po kilku katastrofalnych wręcz meczach siedem punktów plus bonus stanowi wyraźną poprawę wyników. Oczywiście nie można zapomnieć o świetnym spotkaniu Petera Karlssona. Okularnik na swoim koncie zapisał aż dwanaście punktów dokładając do tego bonus. Po ostatnich spotkaniach biało-zielonych na Karlssona spadła lawina krytyki. W ostatnim meczu PKej zaprezentował zupełnie nowe oblicze, jechał ostro i z pazurem. Pozostaje mieć nadzieję, że z podobnej strony pokaże się w niedzielę.
Jeśli za przykład wziąć rundę zasadniczą to kibice Włókniarza mają prawo się martwić. W pierwszym meczu na Olsztyńskiej CKM zwyciężył w stosunku 51-38, co miało wystarczyć w dwumeczu. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała oczekiwania, a Włókniarz poległ aż dwudziestoma dwoma punktami. Pozostaje mieć nadzieję, że sternicy klubu wyciągnęli z tej porażki naukę i już w niedzielę Lwy zapewnią sobie utrzymanie w Speedway Ekstralidze.