Częstochowska „Solidarność” poskarżyła się centrali PiS-u na posła Szymona Giżyńskiego (PiS).Solidarnościowcy pojechali do Warszawy i tam spotkali się z przewodniczącym Klubu PiS, Mariuszem Błaszczakiem. Zdaniem związkowców, lokalne struktury partii kierowane przez posła Giżyńskiego nie respektują interesów społecznych i co najważniejsze, nie wypełniają zobowiązań względem „Solidarności”.
O jakie zobowiązania chodzi – zapytaliśmy przewodniczącego częstochowskiej „Solidarności” Mirosława Kowalika. – Dopóki w tej sprawie nie wypowiedzą się władze PiS-u, wolałbym o tym nie mówić. Zobowiązania były, chociaż nigdy nie spisaliśmy ich na papierze. Na różnych spotkaniach przedstawiciele lokalnego PiS-u deklarowali nam pomoc w sprawie szpitala w Blachowni, zaangażowanie w Hutę Częstochowa oraz w CzPK, a także w wielu innych tematach. Miał powstać zespół, w którym wspólnie rozwiązywalibyśmy sprawy regionu częstochowskiego. O szczegóły owych zobowiązań proszę pytać posła Szymona Giżyńskiego – mówi Mirosław Kowalik, przewodniczący Zarządu Regionu Częstochowskiego NSZZ „Solidarność”.
Poseł Giżyński potraktował „donos” „Solidarności” bardzo ambicjonalnie . – O jakie zobowiązania chodzi? Ja o niczym takim nie wiem… Oskarżenia są absurdalne i mogę tylko powiedzieć, że są to podłe insynuacje. Jak można nam zarzucać, że jesteśmy nieczuli…? – mówi poseł Giżyński
Konflikt na linii „Solidarność” – PiS jest widoczny już od wielu miesięcy, jednak żadna ze stron publicznie nie okazywała swojej wrogości. Wizyta „Solidarności” w Warszawie to pierwszy sygnał jawnej rywalizacji o wpływy i elektorat.
Kto silniejszy: Giżyński czy Kowalik?
Nie od dziś wiadomo, że niektórzy członkowie PiS-u, w tym część radnych wręcz otwarcie współpracują z rządzącą miastem ekipą SLD (jako redakcja dowodziliśmy tego wielokrotnie, chociażby w cyklu “Jak kupić radnego?”). Obecnie w co poniektórych członkach i sympatykach PiS-u budzi się nieuzasadnione zdziwienie, że jakby o niczym przez ostatnie trzy lata nie wiedzieli. Zarzuty “Solidarności” pod adresem częstochowskiego PiS-u o układanie się z lokalną lewicą (choć w znacznej części uzasadnione), w ustach związkowów brzmią cynicznie. Bo to właśnie częstochowska “Solidarność” chętnie spotyka się z władzami miasta, ba… zaprasza ekipę Matyjaszczyka na własne uroczystości rocznicowe. To “S” nie widzi niczego zdrożnego w serdecznych relacjach z Leszkiem Millerem podczas jego wizyty w Częstochowie. Wielu byłych członków związku, kiedyś represjonowanych za czasów komuny, nie może pogodzić się z myślą o układach, współpracy i popraciu, które dziś SLD otrzymuje od “S”.
W wywiadzie dla “7 dni” sprzed kilku tygodni, przewodniczący “S” nawet nie zaprzecza stawianym w materiale tezom o zabiegach “Solidarności” względem SLD.
http://www.7dni.com.pl/Aktualnosci/?id=1732&addComment=no
Motywy konfliktu “Solidarności” z PiS-em są oczywiste. Przewodniczący “S” Mirosław Kowalik, z racji antypatii do jego osoby posła Szymona Giżyńskiego poczuł się zagrożony przed zbliżającymi się wyborami do struktur “Solidarności”. Gdyby więc udało się osłabić znaczenie posła w partii, a może nawet skutecznie się go pozbyć, problemy “Solidarności” i oczywiście przewodniczącego odeszły by wraz z posłem.
1 Komentarz
Pan Kowalik już gubi się w zeznaniach. Choćby za szpital w Blachowni, publicznie dziękował PiS-owi za pomoc, mówił, że wspólnie wiele dokonali, dziękował też PiS-owi za pomoc w podpisaniu układu zbiorowego MOPS-u, czyżby coś było nie tak z jego pamięcią?
Pan Kowalik już gubi się w zeznaniach. Choćby za szpital w Blachowni, publicznie dziękował PiS-owi za pomoc, mówił, że wspólnie wiele dokonali, dziękował też PiS-owi za pomoc w podpisaniu układu zbiorowego MOPS-u, czyżby coś było nie tak z jego pamięcią?