– Nie tak dawno do mojej firmy przyszła ankieterka Głównego Urzędu Statystycznego. Bardzo zależało jej na rozmowie z właścicielem firmy, bo podobno wielu przedsiębiorców odmawia udziału w ankiecie. Rozmowa trwała 15 minut, podczas której kobieta zadała mi kilka pytań na temat prowadzonej przeze mnie działalności. Rzeczywiście, chyba wiele osób odmówiło ankieterce, bo przez kolejne 15 minut dziękowała mi za poświęcony czas. Jako wyraz wdzięczności podarowała mi mały kocyk, długopis i niewielki kalendarz ścienny na 2018 rok. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, że obrazek na kalendarzu przedstawia zamek w Bobolicach i zresztą tak jest podpisany. Pomyślałem: „to świetna promocja prywatnego biznesu… Też chciałbym mieć reklamę na kalendarzu państwowej instytucji wraz z dystrybucją.” Zaraz potem przyszło mi jednak do głowy, że pana Jarosława Laseckiego, właściciela zamku, a w nim hotelu i restauracji, musiała ta przyjemność kosztować krocie. Z drugiej jednak strony uznałem, że na biednego nie trafiło. Podobno doba za dwuosobowy pokój w jego hotelu kosztuje nawet 700 złotych. Przemyślałem sprawę i doszedłem do wniosku, że mimo wszystko gra jest warta świeczki. Ankieterka chodzi od firmy do firmy i rozdaje kalendarze takiej poważnej, ogólnopolskiej instytucji państwowej, jaką jest GUS, a na nim logo i produkty mojej firmy – nie ma bardziej skuteczniej i wiarygodnej reklamy. Próbowałem się dowiedzieć, w jaki sposób mógłbym to sobie załatwić. Okazało się, że w GUS-ie nikt nic nie wie. To się pytam, co trzeba zrobić, by wypromować sobie firmę na gadżetach państwowej instytucji? – pyta Czytelnik .
Postanowiliśmy sprawdzić sygnał od naszego Czytelnika. Zadzwoniliśmy do Jarosława Laseckiego, byłego senatora (pierwszy raz w parlamencie znalazł się jako senator niezależny, a w drugiej kadencji z ramienia Platformy Obywatelskiej). W 1999 roku rodzina Laseckich nabyła oryginalną nieruchomość i wówczas Jarosław Lasecki zajął się rekonstrukcją słynnego królewskiego zamku w Bobolicach na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej, który w XIV wieku zbudował sam król Polski Kazimierz Wielki.
Na pytanie o reklamę jego komercyjnej działalności na kalendarzu GUS-u, eks-senator zareagował zaskoczeniem, a potem wyraźnym zadowoleniem. Za promocję swojego biznesu nie zapłacił ani złotówki!
Jak to możliwe, że poważna instytucja państwowa [GUS to centralny organ administracji rządowej, podległy Prezesowi Rady Ministrów, zajmujący się zbieraniem i udostępnianiem informacji statystycznych na temat większości dziedzin życia publicznego i niektórych stron życia prywatnego – przyp. red.], nie sprawdził, jakie treści zamieszcza na wydawanym przez siebie kalendarzu?
Przesłaliśmy więc kilka pytań do GUS-u, na które odpowiedziała Karolina Dawidziuk, rzecznik prasowy Prezesa GUS, z-ca dyrektora Departamentu Informacji:
– Kto podjął decyzję o zamieszeniu na kalendarzu zamku w Bobolicach?
– Od kilkunastu lat GUS wydaje kalendarze przeznaczone dla gospodarstw domowych biorących udział w realizowanym przez statystykę reprezentacyjnym badaniu budżetów gospodarstw domowych – jako podziękowanie za udział w badaniu i czas poświęcony na prowadzenie przez jeden miesiąc książeczki budżetu gospodarstwa domowego.
– W jakim nakładzie ukazał się kalendarz i na jakim terenie jest dystrybuowany?
– Zdjęcia zamieszczane w kalendarzach pochodzą najczęściej z prywatnych zasobów pracowników Wydziału Badania Gospodarstw Domowych Departamentu Badań Społecznych i Warunków Życia GUS. Ponieważ badanie realizowane jest na terenie wszystkich województw, dlatego staramy się, aby każdego roku zdjęcie zamieszczone w kalendarzu prezentowało inny region kraju. Celem GUS jest popularyzowanie i promocja prowadzonych badań oraz ciekawych miejsc w Polsce.
– Czy na wybór motywu do kalendarza został ogłoszony przetarg?
– Kalendarz został wydrukowany w nakładzie 60 000 szt. Cały nakład został rozesłany do wszystkich urzędów statystycznych, realizujących badanie budżetów gospodarstw domowych na terenie całego kraju, celem przekazania wylosowanym do badania gospodarstwom domowym. Ze względu na fakt, że publikowane w kalendarzach zdjęcia pochodzą z prywatnych zasobów pracowników statystyki oraz to że GUS wszystkie publikacje i materiały drukuje samodzielnie, nie był ogłaszany przetarg.
– Czy GUS wiadomo, że zamek jest własnością prywatną i pełni funkcję komercyjną, m.in. luksusowego hotelu?
[Brak odpowiedzi – przyp. red.]
– Zdjęcie stanowi reklamę. Czy wobec tego, właściciel zamku poniósł koszty związane z promocją swojego biznesu?
– Decyzja o zamieszczeniu zdjęcia zamku w Bobolicach w kalendarzu 2018 podjęta została zespołowo, w drodze wewnętrznego wyboru, przez pracowników departamentu realizującego badanie. Zamieszczenie zdjęcia zamku w Bobolicach było losowe, a Departament nie miał świadomości, że zamek jest własnością osoby prywatnej. Należy ponadto zaznaczyć, że zdjęcie nie zawiera żadnych elementów reklamujących kompleks wypoczynkowy.
– Czy GUS oferuje też inne formy reklamy przedsięwzięć prywatnych?
– GUS jako instytucja publiczna nie zajmuje się reklamą i nie uczestniczy w działaniach promocyjnych na rzecz innych podmiotów prywatnych.
***
Odpowiadamy naszemu Czytelnikowi: o co ten ambaras? o co panu chodzi? – kup se pan zamek i może jeszcze poszukaj pan znajomych w GUS-ie.
2 komentarzy
Zaraz,zaraz ale Lasecki nie kupił tego zamku chyba,że za 1 złotówkę i został odbudowany za pieniądze państwowe jako zabytek wiec jest właścicielem czegoś,czego być nie powinien,ale w naszej rzeczywistości takich właścicieli jest kilkuset na ternie całego kraju,po 1989 roku jak “SOLIDARNOŚĆ” SB-ca rozdawał nasz dorobek Polaków za darmo i zrobiła z nich OLIGARCHÓW i milionerów, mam propozycję dal tego pana przedsiębiorcy,żeby umieścić reklamę swojej firmy należy ,być albo potomkiem układu SB-ków, lub prominentnym posłem lub senatorem i za 2 lata będzie pan milionerem,czego panu z całego serca życzę,a panu Lasockiemu życzę dużo zdrowia bo już wszystko ma cokolwiek miał by to znaczyć
Zaraz,zaraz ale Lasecki nie kupił tego zamku chyba,że za 1 złotówkę i został odbudowany za pieniądze państwowe jako zabytek wiec jest właścicielem czegoś,czego być nie powinien,ale w naszej rzeczywistości takich właścicieli jest kilkuset na ternie całego kraju,po 1989 roku jak “SOLIDARNOŚĆ” SB-ca rozdawał nasz dorobek Polaków za darmo i zrobiła z nich OLIGARCHÓW i milionerów, mam propozycję dal tego pana przedsiębiorcy,żeby umieścić reklamę swojej firmy należy ,być albo potomkiem układu SB-ków, lub prominentnym posłem lub senatorem i za 2 lata będzie pan milionerem,czego panu z całego serca życzę,a panu Lasockiemu życzę dużo zdrowia bo już wszystko ma cokolwiek miał by to znaczyć
Jak to mówią, bogatemu to i byk się ocieli,tak Lasockiemu reklama “spadła”z nieba.”Szczęściarz ” po prostu “szczęściarz “,szkoda że nie za swoje.
Jak to mówią, bogatemu to i byk się ocieli,tak Lasockiemu reklama “spadła”z nieba.”Szczęściarz ” po prostu “szczęściarz “,szkoda że nie za swoje.