Z Jackiem Kasprzykiem (byłym posłem z listy SLD) rozmawia Renata Kluczna.
– Jak Pan jako doświadczony polityk ocenia: czy obecne partie polityczne sprawdzają się na gruncie samorządowym?
– Samorząd to demokratyczna współwłasność mieszkańców danej miejscowości i forma ich aktywności. Duża wartość, która daje nam odpowiedzialność i prawo decydowania o naszych lokalnych sprawach i wyborze rozwiązań.
Uważam, że partie polityczne winny być jednym z jego uczestników, a nie zawłaszczać działań samorządowych. Im mniej społecznie nieakceptowanego partyjniactwa, a więcej rzeczywistego udziału w pracach i decyzjach samorządu samych mieszkańców, organizacji pozarządowych – tym lepiej dla nas wszystkich i demokracji.
W życiu lokalnym mieszkańcy nie chcą być jedynie widzami tylko realnymi uczestnikami. Nie chcą „żyrować” skutków źle pojętej, przez niektórych radnych dyscypliny partyjnej, zastępującej zdrowy rozsądek i odpowiedzialność za dobro wspólne. Chcą większego uzależnienia decyzji radnych od woli mieszkańców niż od woli lokalnego lidera partyjnego – często w swoich działaniach zacietrzewionego i oderwanego od społecznej rzeczywistości, zamkniętego na dialog, a w oponencie częściej widzącego wroga niż możliwego partnera.
Część funkcjonujących w samorządzie partii przestała to dostrzegać i rozumieć, co owocuje coraz powszechniejszym oczekiwaniem do zastępowania na szczeblu lokalnym demokracji partyjnej demokracją mieszkańców.
– Co Pan proponuje, zwłaszcza w odniesieniu do Częstochowy?
– Uważam, że w naszym mieście, w którym wspólnie chcemy i możemy żyć, uczyć się, mieszkać, tworzyć, z którego nie będzie się chciało wyjeżdżać najważniejszą „partią” winna być – CZĘSTOCHOWA – a dopiero potem realizujmy się partyjnie w Lewicy, PIS-ie, PO, umiejąc skorzystać z wiedzy i dorobku częstochowskich menadżerów gospodarczych i społecznych, ludzi kultury, nauki, mediów, również byłych samorządowców. Nie stać nas i nie wolno nam marnować wiedzy i dorobku setek zacnych obywateli naszego miasta. Wygramy na tym wszyscy, a i partie szybciej odbudują swoją więź ze społeczeństwem.
– Czy odejście radnego Marcina Marandy z klubu Wspólnoty Samorządowej wpłynie na kształt wybieranego za rok samorządu?
– Marcin Maranda wyraźnie nie określił dokąd zmierza, czy poszukuje swojego miejsca w którejś z partii czy też rozpoczął już własną kampanię na urząd prezydenta. Możliwe też, że chce włączyć się we współtworzenie szerszego społecznego projektu, skupiającego mieszkańców chcących ponad podziałami i ponadpartyjnie aktywnie działać w samorządzie. Bez odpowiedzi na te pytania przez tego niewątpliwie ciekawego lokalnego polityka młodego pokolenia o konserwatywnych poglądach, trudno dziś jednoznacznie określić, czy i jaką rolę odegra na częstochowskiej scenie politycznej i samorządowej.
– Dziękuję za rozmowę.
3 komentarzy
Odgrzewany populista ciągle bez czytelnego pomysłu politycznego to zapełnianie szpalt zwykłym ble.., ble.. ! A szkoda !
Odgrzewany populista ciągle bez czytelnego pomysłu politycznego to zapełnianie szpalt zwykłym ble.., ble.. ! A szkoda !
Jak to fajnie, jak się nie jest w żadnej partii na chwilę obecną, a jak się było – to…
Jak to fajnie, jak się nie jest w żadnej partii na chwilę obecną, a jak się było – to…
szkoda!
szkoda!