Niebawem wybory do Parlamentu Europejskiego, więc zapewne na tę okoliczność pojawią się na częstochowskich ulicach plakaty wyborcze, reklamujące kandydatów do Brukseli. Będzie to nie lada wyzwanie, bo na części slupów i tablic ogłoszeniowych nadal wiszą plakaty z jesiennych (2018 rok) wyborów samorządowych. Platforma Obywatelska (Koalicja Obywatelska) raczej powodów do dumy nie ma, a mimo to przypomina wciąż wyborcom o swoim kandydacie. Jacek Krawczyk na sześciu pretendentów do fotela prezydenta miasta był… przedostatni (2,8 proc.). Prześcignął jedynie nikomu nieznanego Martina Saczka (Razem). Zwycięzca z SLD zdobył aż 61,2 proc. głosów, dyskwalifikując rywali politycznych, w tym Platformę Obywatelską.
Powszechnie wiadomo, że politycy nie cieszą się zaufaniem społecznym. Powód: nie wywiązują się ze swoich obietnic. A jedną z nich – choć prozaiczna – jest usunięcie plakatów.
Zgodnie z przepisami Kodeksu Wyborczego „plakaty i hasła wyborcze oraz urządzenia ogłoszeniowe ustawione w celu prowadzenia agitacji wyborczej, pełnomocnicy wyborczy obowiązani są usunąć w terminie 30 dni po dniu wyborów”. Komitety wyborcze powinny więc wszelkie ślady po swoich kandydatach usunąć – z naddatkiem – do końca listopada 2018 roku. Mamy kwiecień, a kandydat PO Jacek Krawczyk wciąż wisi, chociaż jako obecny radny z całą pewnością jest zdeklarowanym miłośnikiem czystość miasta. Chyba, że nie…
3 komentarzy
Mąż stanu :)))))
Mąż stanu :)))))
Facet jest gotowy na następne wybory.
BRAWO TY.
Facet jest gotowy na następne wybory.
BRAWO TY.
Znikają posty, ciekawe.
Znikają posty, ciekawe.